Sam do końca nie wiem co mnie dręczy. Mam dni kiedy czuję się naprawdę dobrze, ale próbuję znaleźć odpowiedź i chyba jestem neurotykiem.
Jestem sam. Nie ma wokół mnie nikogo, jest rodzina, ale oni nie są mi bliscy. Nie mam wokół siebie nikogo bliskiego. Na imprezach czuję się źle.
Ponoć to charakterystyczne dla neurotyka, tak zwalać wszystko na brak partnera, ale kiedyś czułem się dobrze, mając świadomość, że jest przy mnie ta jedna bliska osoba.
Wiecie, jak się czułem źle to szedłem i po prostu to mówiłem, i było dobrze.
Całe wakacje siedzę sam w domu, nie mam z kim wyjść, albo nie chce nigdzie wychodzić, nie mam nikogo naprawdę bliskiego do rozmowy. Jestem po prostu sam.
Czasem też wspominam moje rozstanie i boli mnie to wszystko czego doświadczyłem. Ciężko mi to wszystko sprecyzować.
A w inne dni są to po prostu jakieś konkretne sytuacje poważniejsze, lub mniej poważne...