Dobra, krótki wstęp. Też mam nerwice natręctw opierającą się głównie na myciu rąk (inne objawy występowały jakoś do 17 roku życia). Ostatnimi czasy nastąpiło straszne pogorszenie sytuacji, właśnie wtedy, gdy myślałem, że zaczynam nad tym panować (chociaż w pewnym stopniu). Nie przyjmuję żadnych leków, nie byłem ani razu u psychiatry, raz u psychologa. Ja jak to ja, ja wiem lepiej, nikt mnie nie przekona. Do psychiatry nie pójdę, nie jestem przecież jakimś świrem- tak sobie wmawiam. NN jest moją towarzyszką już z jakieś pięć lat, w sumie to bywało czasem lepiej, czasem gorzej, ale wolałbym z nią zerwać. Kto wytrzyma z jedną "osobą" przez tyle godzin dziennie ? Tak więc jakiś czas temu wpadłem na genialny pomysł, a co jakby zacząć ją olewać?! Może odczepi się sama? Przez pewien czas było trochę lepiej, aż tu nagle, w najmniej spodziewanym momencie, dostałem od niej w twarz. Gdy spojrzałem się w lustro, na zaczerwienionym miejscu pojawił się wielki napis "A może nie!". Trochę praktyki już mam, więc jeśli chodzi o mnie to pomaga, hmm... może bardziej adekwatne słowo- pomagało częściowe olewanie mycia rąk, i tłumaczenie sobie, że i tak to nie ma sensu, bo po co? Przecież i tak wszystko jest brudne, bo inni nie ganiają co chwilę do łazienki, by uprawiać jakiś tajemniczy witchcraft. Po ostatniej mojej wizycie na tym forum, zauważyłem, że strasznie pomogło mi czytanie wpisów innych, ale nie dlatego, że czułem jakiegoś typu wsparcie, tylko najzwyczajniej w świecie bałem się, że moje natręctwa rozwiną się do takiego stopnia jak u niektórych użytkowników. Całkiem mocnego kopa w dupę dostałem również, po tym jak się dowiedziałem, że leczy się to farmakologicznie. Dobra, wyżaliłem się.
Jeśli chodzi o senność i zarazem brak czasu- Ja od pewnego czasu stosuję sen w blokach. Uczę się popołudniami, a więc kładę się jakoś wieczorem, przykładowo dzisiaj spałem 3-4 h od 2, i drugi raz kładę się na tyle samo około 10. Cały dzień jestem wyspany i na wszystko mam więcej czasu + to, że noc jeśli chodzi o mnie to najbardziej produktywny czas.
Odstawiłem pisanie tego posta na krótką chwilę i zacząłem myśleć, myśleć o tym, że chyba wypadałoby coś z tym zrobić. Po krótkiej chwili spojrzałem na swoje ręce, które są z resztą całe czerwone i postanowiłem po raz kolejny spróbować się ogarnąć. W szczególności ograniczyć mycie rąk do max 2 razy. A więc czas start, zobaczymy czy wytrzymam do wieczora. C'ya