Mam podobnie wiesz. Czasem mam tak, że po prostu bez niczego, bez żadnego powodu, jest mi źle. A czasem wstaję rano i jest ok wszystko super. Tylko nigdy w sumie nie wiadomo kiedy przyjdzie to "źle".
Aktualnie jestem w związku, ale bardzo długo byłam sama wiec wiem, o czym mówisz. Znajomych można mieć wielu, ale jak się ma kogoś, dla kogo jest się najważniejszą osobą, to jest inaczej. Bo wiadomo, znajomi to znajomi, są a za chwilę ich nie ma, a taka osoba jest zawsze.
Ja bardzo długo byłam sama, potem byłam w związku, który mnie niszczył, koleś potrafił mnie tak poniżać, wykorzystywać, wg niego wszystko robiłam źle, w ogóle byłam do niczego. Ja za to zawsze byłam na jego każde zawołanie...
Potem byłam sama, było ciężko, ale w końcu zrozumiałam, że lepiej być samemu, niż z kimś, kto Cię poniża i gnębi.
Teraz jestem w związku, jestem szczęśliwa. Tylko boję się, żeby tego nie popsuć, przez moje napady złości, przez te wahania nastroju... Mój chłopak niby to rozumie, ale czasem też widzę, że mu ciężko, gdy jestem smutna i nie umiem powiedzieć dlaczego...
Znajomych za to mam mało. Jakoś tak w sumie zawsze było pod tym względem u mnie nie za dobrze. Takie odrzucenie rzutuje na psychikę. Dlatego chyba to forum. Może tu znajdziemy oboje zrozumienie To zawsze daje ulgę, trochę spokoju.