witam. jestem nowym użytkownikiem tego forum, a postanowiłem napisać bo po prostu sobie poradzić z życiem nie umiem... sprawa dotyczy miłości... mimo iż brzydki nie jestem to szczęścia do miłości nie mam... i to zazwyczaj nie jest tak że coś między mną a dziewczyną się nie układa... tylko głównie moje nieszczęśliwe miłości są spowodowane losem... głównie te znajomości z dziewczynami a później "związki" były podczas wakacji... a wiadomo jak to jest koniec wakacji= koniec "związku"... taką sytuacje miałem już kilka razy w życiu i to nie tylko podczas wakacji... może podam pierwszą taką nieszczęsliwą miłość: to było rok temu, kiedy po 6 miesiącach bycia razem z dziewczyną którą bardzo kochałem ona mi powiedziała ze się razem z całą rodziną przeprowadza do Anglii... było ciężko, ledwo się pozbierałem po tym... Nadmieniając to że jestem osobą bardzo uczuciową i która bardzo mocno kocha. w te wakacje przygoda się powtórzyła... poznałem cudowną dziewczynę, taką która idealnie do mnie pasowała i takie same elementy w związku były dla niej ważne co dla mnie. Historia się niestety powtórzyła, koniec wakacji= koniec związku. Tylko że teraz tym bardziej cierpię gdyż naprawdę coś do niej czuje, coś wielkiego. Mimo iż mieszka raptem 80km ode mnie to wiem że związek na odległość jest niezwykle ciężki a nawet rzekłbym bezsensu...
Po tym rozstaniu czuje się okropnie samotny... czuje ze powoli wpadam w jakąś depresje... Nic mnie nie interesuje... Nic mi się nie chce...
Proszę o pomoc, rade bo sam sobie nie daje rade. I dla osób które próbowałby mi "dowalić" proszę o powstrzymanie się bo już w życiu się wiele przykrych słów nacierpiałem...