Skocz do zawartości
Nerwica.com

TylkoJa84

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia TylkoJa84

  1. pod warunkiem że ktoś chce rozmawiać a nie zamyka się w sobie i tłamsi wszystko w sobie. Unika kontaktu z ludźmi z którzy są jej najbliżsi typu ja , jej matka, najbliższa rodzina z którą miała wyśmienity kontakt telefoniczny a teraz 0. Wątpię że się otworzy w stosunku do nowo poznanej osoby..
  2. żeby tylko ona chciała jeszcze iść " jak jej nic nie ma tylko jest zmęczona" ... pytanie jak ją namówić do otwarcia się i do pójścia do specjalisty....
  3. Witam. Proszę o pomoc. Jestem z dziewczyną 9 miesięcy. Mieszka w mojej miejscowości z dala od rodziny z znajomą za którą szczególnie nie przepada.Na samym początku jak się poznaliśmy była bardzo zamknięta w sobie, chciała być ze mną i prosiła żebym poczekał aż się otworzy. Trwało to ponad dwa miesiące i okazało się że spowodowane to było wcześniejszym związkiem - zdradą partnera, podobno ciężko to przeżywała. Do niedawna było ok.Miesiąc temu zaczęła zanikać jej ochota na sex i zaczęła być rozdrażniona, zaczęła być ciągle zmęczona pomimo iż spała po 12, 13h dziennie. Z czasem ochota na sex całkiem znikła. Podczas rozmów nie umiała wyjaśnić czemu , sama się temu dziwiła, mówiła że jej stosunek do mnie ani trochę się nie zmienił a nawet myślała nad zakupieniem specyfików na poprawę libido. Zacząłem myśleć gdzie tkwi powód tego i zacząłem zastanawiać się nad hormonami i tarczycą (ciągłe zmęczenie, rozdrażnienie, mokre ręce). Oczywiście jak zaczęliśmy mówić o badaniach to dowiedziałem się że to moje wymysły itd. Ciągłe zmęczenie nie ustawało... Nagle okazało się iż coś ją w pracy zdenerwowało finansowo i postanowiła sobie wziąć 2 tygodnie wolnego żeby odpocząć co dalej nie pozwoliło jej dojść do siebie. Podczas tego wolnego - 2 tygodnie temu zmarł jej dziadek który był dla niej jak ojciec. Spędziła przy nim całe dzieciństwo. Na pogrzebie była totalnie załamana , zapłakana itd. Chciała żebym był przy niej a jednocześnie mnie odtrącała. Po powrocie nagła zmiana zachowani, 3 dni było rewelacyjnie jak nigdy po czym nagle mała kłótnia i wszystko się zmieniło... Stwierdziła że potrzebuje czasu, odpoczynku bo ją wszystko męczy.. Po kolejnych 2 dnia jak coraz bardziej interesowałem się co jest nie tak - dowiedziałem się że jest poprostu zmęczona a ja szukam dziury w całym. Po kolejnych dniach stwierdziła że nie wie czy chce być ze mną , tzn kocha mnie itd, ale nie wiem. Poprosiłem jej o podjęcie decyzji bo albo się z kimś jest i się go kocha albo nie. Zaczęła się motać, stwierdziła że sama nie wie , niby chce niby nie i jest jej ciężko i że ma depresję chyba. Jak zwykle musiałem wypalić z badaniami co ją wyprowadziło z równowagi... Następnego dnia jak gdyby nic rozmawialiśmy planowaliśmy wspólny wyjazd weekendowy i wieczorne spotkanie. Kolacja kwiaty przytulanie wszystko jak w bajce i nagle znowu wieczorem temat ze ona nie wie.... Następnego dnia telefon - czy jak byśmy byli nadal razem za 2 miesiące to na kiedy ma zaplanować urlop bo idzie do kadr? wieczorem wszystko znowu ok i następnego dnia znowu afera, dzwoni zapłakana jej mama, co się z nią dzieje bo wcześniej prawie dziennie rozmawiała z kimś z rodziny a teraz się nie da do niej dodzwonić. Okazało się że nie dała jej nowego numeru bo zapomniała ( wcześniejszy jej zablokowali bo przez 3 dni nie umiała się zebrać żeby zapłacić rachunek) a są bardzo zżyte z sobą. Wieczorem znowu afera po co z mamą się tak o nią martwimy jest dorosła i w tym momencie zaczęła się kłótnia po co jej mama dzwoni do mnie i się o nią martwi.( przecież to nie mój wybór). Na ten moment nie odzywamy się do siebie na jej życzenie od wczoraj ale boję się ją zostawiać taką roztrzepaną. Na wszystkie prośby o zbadanie krwi na anemię ( nie chce jej się robić ostatnio jedzenia i je byle co no. zupki chińskie i czipsy) i o badania tarczycy reaguje agresywnie .Przeraza mnie ta jej niechęc do wszystkiego wiecznie zmęczenie i rozdrażnienie i zmiany nastroju. Dodam jeszcze że z tego co wiem ma wzięty dość spory kredyt z którym jak twierdzi idzie jej dobrze ze spłatą w co trochę wątpie bo w zeszłym miesiącu po tygodniu już nie miała pieniędzy z wypłaty i ostatnie sytuacje częstego spożywania alkoholu po zaliczone 2 noce nad wc zwracając co wypiła... Nie chce jej olać bardzo ją kocham ale nie wiem jak jej pomóc a z drugiej strony zaczyna mi się odechciewać tego. Powiedzcie mi proszę czy to może być depresja a jeżeli tak to jak takiej osobie pomóc , bo chyba zostawić ją samej sobie to najgorszy sposób? Chyba że rzeczywiście przesadzam tak jak twierdzi...zaczynam się sam w tym gubić i nie wiem jak jej pomóc..... jest jeszcze wiele czynników które nie sposób tu opisać ;/ Znam ją i wiem że w tym momencie nie jest sobą napewno...
×