Witam Państwa,
Mój pierwszy post :)
Krótkie streszczenie mojej historii : byłem uzależniony od amfetaminy i alkoholu (10 lat brania) do czego przyczyniły się moje stany lękowe, które posiadałem odkąd pamiętam. Po ciężkiej sytuacji osobistej wpadłem w stres pourazowy. Później depresja 3lata i okres brania psychotropów każdej maści. Później wziąłem się za siebie: głównie SPORT - to jest lekarstwo. Przynajmniej dla mnie.
Meritum :
Dzisiaj mogę powiedzieć że jestem zdrowy i żyję pełnią życia.
Ale : Zawsze po przebudzeniu rano moje nerwy z tyłu głowy potrzebują jakiś kwadrans aby dojść do siebie.
W tym czasie leżę i oddycham spokojnie - to pomaga.
Czuję jak się rozluźniają poprzez małe drgania i ulgę jaką to przynosi z minuty na minutę.
Popołudni zawsze ucinam się 30 minutową drzemkę.
Po tym przebudzeniu jest to samo - ucisk z tyłu i czekam na rozluźnienie jakiś kwadrans.
Czuję jak to wszystko tam pracuje i dochodzi do siebie.
Rozluźniają się zaplątane nerwy poprzez jakiś dziwny proces, który słyszę i czuję w swojej głowie.
Zawsze po przebudzeniu.
Nie jest to coś strasznego, ale fabrycznie ludzie tak nie mają.
Moje pytanie : Czy już zawsze tak będzie ?
Czy może ktoś wie co na to zaradzić ?
Dziękuję.