Skocz do zawartości
Nerwica.com

marekmarkowski

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marekmarkowski

  1. OK, udało mi się umówić na spotkanie z psychoterapeutą. Była żona również wyraziła taką chęć. Naczytałem się jej korespondencji mailowych z jej krótką miłoscią ... mam rażenie że chyba bardzo mocna więź między nimi była, a ja pojawiłem się w nieodpowiedniej chwili Chłop mieszka za granicą, ma dziecko z inną kobietą. I przez moment czytania tego zwątpiłem sam w siebie, że może znowu ich chyba cos połączyć... Chcemy poukładać swoje życie, na nowo się ochajtać, mieć drugie dziecko, przed nami długa droga ... wiem i dziecko chyba też nie będzie gwarancją tego że będziemy zawsze razem. Po raz pierwszy od kilku dni nie zrobiłem awantury o jej poprzednie maile ... ale obawa jest, a rozmowa sprowadzi się do Czuję że ona nie mówi do mnie tak jak do obcych facetów, w mailach jest po prostu w niebo wzięta...
  2. Dlatego nie moge tego nazwać ani związkiem ani niczym co łączy ludzi, bo tak nie zachowauje sie osoba która kocha. Po prostu żyje dalej w obawie że się rozstaniemy i temu też ja ten krok zrobiłem. Inaczej się nie da, żaden psychoterapeuta nie zmusi ani nie nauczy kogos zeby kochał. Może to też kwestia romansów w pracy itd. Jest to dowód dla mnie żeby zacząć prowadzić życie skupione na pracy, szukać pracy u kogos, poznawać ludzi mieć tematy w pracy i zapomnieć o tym że ktos może tak mnie traktować.
  3. 1smyk, dziękuję za odpowiedź. Tak, została podjęta decyzja o wspólnym ratowaniu i terapii, ale moja żona ukrywa nawet w pracy to że jestesmy razem. Wydaje mi sie ze naopowiadała o wszystkich zajsciach w naszym życiu i teraz ma problem i poczucie wstydu. Wpadlem dzis do niej do pracy oczywiscie nie w celu sprawdzenia ale w celu takim zeby zobaczyl mnie ktos. Po 15 sekundach uslyszalem "możesz już jechać?" Więc wyjechałem. Mam dosc po dzisiejszym dniu ratowania czegokolwiek jesli mam ukrywać się z tym że moja żona jest ze mną. W moim odczuciu to jest test sprawnosciowy mojej osoby, ja natomiast mam sprecyzowane plany. Naprawić siebie z nią i żyć. Decyzja z jej strony nie została chyba podjęta konkretnie i ma wahania, z tego powodu i moich domysłów napisałem parę zdań w smsie i okresliłem to że nie będę takiego związku pilotować BO NIE MA PO CO skoro wstyd gra większą rolę.
  4. Gdy Ona zaczyna kłótnię ... ja staram się przytulać i mówić że to nie tak, że nie rozumiemy się w tej sytuacji. Z tego co dzis oznajmiła pożyczyła siostrze auto. Jutro jedzie taksówką do pracy, więc oznajmiłem że mogę pożyczyć swojego, na co ona "że w pracy zaraz będą pytać itd itd." więc dla mnie to chyba powód do wstydu że przyjechała autem byłego męża, gdzie w pracy już ktos Nas widział razem. Powiedzcie mi dlaczego mam obawy że ona ukrywa cos? Gdzie w oczy mówi mi że jest ok wszystko? Dlaczego mam podejrzenia że ukrywa to że jestesmy razem, mimo że mieszkamy razem, do centrum razem itd. Może dla tego że spotkała się z przedstawicielem od siebie z pracy na kolację? Jest to kolejny dzisiejszy problem. Po przyjsciu z pracy buzi, buzi. Poszedłem pod prysznic, doszło między nami do zbliżenia, w którym powiedziałem że nie mogę tak uprawiać seksu gdzie cos mnie denerwuje i jest cos nie wyjasnionego. Chyba się obraziła ale cóż... powiedziałem o tym że mnie to zdenerwowało że robi mi to problem. Pytania w pracy są dla niej denerwujące, więc czy nie może po prostu powiedzieć że auto pożyczyła? To fakt że na jednym z pojazdów mam reklamę firmową, ale co tu jest nie tak? -- 19 lip 2013, 21:35 -- Teraz już oznajmiła że nie chce jechać do pracy autem bo u nas raz razem raz nie a potem rozwód teraz znowu razem... wiec wstyd w pracy. No to po ch..j do siebie wracać na próbę? Miałem nadzieje że ludzie pewne kroki poczynają konkretnie, ale cóż w dzisiejszych czasach konkretnie ludzie chajtają się i konkretnie rozwodzą się. Mimo wszystko to że ją kocham nie zmienia wiele. -- 19 lip 2013, 21:54 -- pytanie było dlaczego ... szowinizmem? Bo większosć kobiet patrzy na problem facetów, przez pryzmat tego że faceci są różni, łatwi, trudni do rozszyfrowania. Jak można ufać kobiecie, która w kłótni mówi cos, co potem neguje i mówi że to faktycznie w kłótni i nie panowała nad tym? To jest psychiczne niszczenie drugiej połowy...bo druga osoba pozostaje w błędzie. Nie potrafi okreslić ryzyka gdzie prawda gdzie fałsz, gdzie w nerwach słowa, bo pozostaje to skrytym zamierzeniem osoby którą się kocha. Nie obwiniam nigdy kobiet za stosunki w związkach, ale macie ten dar denerwowania i wyczucia kto ma jaki słaby punkt.
  5. Na pytanie w jaki sposób dbam...staram się okazywać to że jestem z nià na dobre i na złe ale całkowicie czuję to że jestem ignorowany.czasami mam wrażenie że pachnie na forum szowinizmem.
  6. Być może obwiniam za wszystko żonę, ale nie jest też bez winy. Może nie potrzebnie wracam czasem w porównaniach do kiedysnej mojej miłosci, kiedy to nawet w kłótni potrafiła boso wybiec z mieszkania żeby tylko zatrzymać, wtulić się - i nie przepraszać tylko wytłumaczyć cos sobie. Po tym jak rozeszlismy się z żoną, dużo rzeczy robiłem wbrew siebie i na złosć. Żałuję tego dzis i doceniam to że jestesmy razem, ale jak może cos cieszyć na całe życie jesli w tym życiu ktos nie umie rozmawiać. Mam dylemat z tego powodu że żona nie ma ochoty czasem uprawiać seksu, jak również nie potrafi mnie zaskoczyć ... wszystko o czym jej mówiłem jak grochem o scianę. Najzwyklej może to pigułki o których też mówiłem jej, ale cóż jak to kobieta ... ona wie najlepiej co dla niej dobre. Ostatnio posunąłem się chociażby do tego że oznajmiłem że z czasem będzie tak że zmuszony będę ją okłamywać i zdradzać ze względu za zaspokojenie erotyczne. Wstaję w ciągu nocy zabieram poduszkę bo nie mogę spać obok kogos kto wiecznie jest zmęczony, nie ma czułosci. Przeszkadza mi to że nie jest taka jak osoba z którą kiedys się spotykałem. Ostatnimi czasy chodzę spać o 4/5 rano. Zacząłem jeździć rowerem, dzień zaczynam od red bulla ok 4 dziennie, 2 paczki papierosów, rower ... przychodzę do domu i nie jestem głodny. Z alkoholem różnie, ale potrafię butelkę wieczorem wypić całą gorzkiej żołądkowej. Nie uciekam do alkoholu z problemami ale jak się zdenerwuje to mam ochotę na szybkiego i tak jeden za drugim - nie ejst to codzienne. Nie mogę sobie poradzić z tym że mając dziecko żona moja podnosi głos na mnie w obecnosci dziecka. Mała już na tyle jest duża że sama opowiada dziadkom że rodzice się kłócą. Jest to dla mnie przykre, bo widzę że córka jest nieposłuszna. Krzyczy, rzuca się. Obawiam się że najlepszym rozwiązaniem będzie jesli rozejdziemy się i ułożę sobie życie na nowo zapominając o wszystkim co łączyło mnie z córką i jej matką. Teraz jestem cholernie zazdrosny, a wczesniej nie byłem i przez tą zazdrosć boję się o siebie. Bałem się zazdroci ponieważ w mojej ocenie nic ona nie zmieni.Jesli ktos ma ochotę na zdradę zrobi to prędzej czy później. Sporadycznie idę na kompromisy. Ostatnim kompromisem było że nie będziemy już chodzić do klubów rozrywkowych ze względu na siebie itd. To fakt mi tez tego nie potrzeba, ale mijanie się w domu i brak rozmów dobija mnie. Czytałem o ludziach którzy uczestniczą w imprezach swingers... i tu miałem obawy czy wszyscy z nich są zdrowi. Z kolei gdy spojrzałem na to z drugiej strony, to ci ludzie po prostu są chyba na tyle otwarci że jesli ich żony, patrnerki mają ochotę na zdradę to robią to razem . Nie namawiałem nigdy i nie chcę namawiać ale jak mozna być kobietą i nie zadbać o faceta?
  7. Moim kolejnym problemem jest to że jesli się po raz kolejny rozstaniemy to będę zmuszony zerwać kontakty z dzieckiem oraz żoną. Wiem że to gówniarskie zachowanie, lecz psychicznie sobie pomogę ponieważ nie mogę patrzeć jak ktos wychowuje moje dziecko oraz sie nim zajmuje. Każdy ma prawo do szczęscia, lecz ja nie chciałem układać sobie życia z inną osobą na stałe ponieważ kocham żonę. Problemem okazuje się dla mnie swiadomosć że nie będę chciał mieć dziecka z inną kobietą bo boję się że gdy dziecko dorosnie będzie obwiniać mnie i będzie dla mnie trudno pogodzić jedno dziecko z drugim. Może to głupie, ale jak mam sobie z tym poradzić? To jest może wina rodziców że w taki nie inny sposób mnie wychowali że rodzina najważniejsza że córka to oczko w głowie.....Jak to sama powiedziała, teraz będzie jej wstyd i za późno żeby się rozstać bo cała rodzina wie że jestesmy razem . Czy ktos tu cos z tego rozumie
  8. *Monika*, Moniko, jej relacje z rodzicami są raczej dobre, ale wspominała coś ze maila problem w szkole średniej i chodziła do psychologa, powodem było za mało poświęcenia uwagi ze strony rodziców.Nigdy na ten temat nie rozmawiała ze mną unikała go. moje relacje są czysto przyjacielskie mogę liczyć na wsparcie, mieszkamy od siebie 4 domy dalej ale unikam codziennych spotkań oraz odwiedzin ze względu na fakt ze moje życie rodzinne jest skupione tylko na żonie i dziecku, rodzice nie ingeruja na moja prosbe.Przepraszam za błędy pisowni ale mój tablet tak uzupełnia.
  9. Opłacanie rachunków przez internet....oczywiście. coś pozytywnego o żonie? W przeciwieństwie do zony nie prowadzę rozmów z pełna budzią oraz z innymi osobami.Oczywiscie ze kocham, gdybym nie kochał to bym nie oczekiwał ze wrócimy do siebie, ale samo kochać nie wystarcza. Przecież bycie ze sobą to wspólny szacunek do siebie, bycie dla siebie oparciem. puki co wszystko jest zwalane na mnie i oczywiście to ja muszę zawsze przepraszać. w jej zasobie słownictwa takie słowo nie istnieje. mam dość tego i powiedziałem jej to, jak rownież sam sposób prowadzenia rozmowy z moja zona jest monologiem, ponieważ milczy ciagle. Więc jak prowadzić rozmowę.? najlepsza rozmowa dla niej jest zakup samochodu dla niej w tym temacie można godzinami, wspólnie przeglądać oferty itd. Na tym to polega.? Kupuj, płac a ja będę Cię kochać i z Tobą rozmawiać - takie mam wrażenie i niejednokrotnie o tym mówiłem, oczywiście brak zmiany oraz chęci dialogu. Najlepszym rozwiązaniem wspólny biznes, ten temat rownież jest interesujący dla niej. Jak sama powiedziała ze rozwiedlismy sie tez z tego powodu ze nie mieliśmy wspólnego majątku i ze nic jej nie trzymało.Moja odpowiedz była taka ze wspólnym majątkiem jest dziecko.... Przykra sprawa a moje odczucia są ze jest to po prostu materialne podejście do życia.jesli sie mylę dlaczego druga Polowka nie robi nic w tym kierunku żeby moje myślenie zmienić?
  10. Życie razem to chyba wspólne opłacanie rachunków itd?chyba ze jest to jawny sponsoring....
  11. Nie rozumiem..sam piszesz, ze masz kupe forsy a zona marne 1500 zl i nie poczuwasz sie do tego zeby oplacac rachunki skoro razem mieszkacie? Ja bym Cie wyslala na terapie ale obawiam sie, ze nie jestes jeszcze gotowy zeby spojrzec na siebie obiektywnie Otóż problem w tym ze być może mam kupę kasy ale nie wyobrażam sob,ie żeby zona malowania paznokcie na białej wykladzinie ponieważ dla niej jest to normalne chyba jak coś sie ubrudz i tak zostanie upiepszone.Moze to głupie ale jak sie nie dba o coś swojego to jak można dbać o czyjeś?Po za tym kulturaa wymaga chyba tego ze jak sie z kimś rozmawia przez telefon to nie rozmawia sie z pełna budzią bo budzi to obraz braku szacunku. Kolejna sprawa jest brak umiejętności prowadzenia normalnej rozmowy, cedzi coś w złości przez swoje zaciągnięty żeby.
  12. Witam, jak już wspomniałem mam 28 lat.Jestem po rozwodzie z zona, lecz razem mieszkamy i postanowiliśmy wrócić do siebie dla siebie jak rownież dobra dziecka. Mój problem polega na tym ze odnoszę wrażenie podczas chociaż by kłótni, moja zona nie posiada zdolności rozwiązywania problemów, gdy obrazi sie potrafi odwrócić sie i zasnąć bez problemu. Natomiast ja nie potrafię tak, nosi mnie, nie mogę spać, jeść itd. Palę dość sporo, po alkoholu nie jestem agresywny ale posiadam skłonności do wypominania jej tego co robiła podczas gdy nie byliśmy ze sobą i to uważam za swoją broń. Ponadto prowadzę życie w sposób ponad standardowy, drogie ciuchy które daja mi poczucie wartości,satysfakcji. Zona zarabia marne 1500 zł, dom w którym mieszkamy należy do mnie i sam go wykanczalem.Sposob zarobkowania mam zróżnicowany, są to raczej handle autami, elektronika itd. Zona wywiera na mnie stres w postaci obowiązków związanych z utrzymywaniem domu, opłaty rachunków itd. Przy czym ja jej zarzucam ze jest legatem i osoba która nie szuka pracy bardziej dowartosciowujacej ja samà. Problem z którym sie borykam ma podłoże finansowe jak i seksualne, gdy zona nie ma ochoty na seks, jestem zdenerwowany i wpadam w zły nastrój, a to właśnie po seksie czuje bliskość odprezenie i uczucie. Poprzedni związek który prowadziłem po rozwodzie był otwartym związkiem, ale pózniej przerodziła sie w miłość tej kobiety do mojej osoby. W pewnym momencie obudzilem sie i powiedziałem dość! Mam dziecko i żonę z która rozstalismy sie po przez upartosc obojga. Czuje ze zona nie zabiega o mnie, próbowałem rozmów ale ona czasem milczy lub zmienia temat na inny. Lęk ma podłoże finansowe, erotyczne. boje sie gdy z zona nam nie wyjdzie drugi raz będę miał po raz któryś z kolei problem, w którym wydaje mi sie ze każda kobieta leci na moje drogie auto, wystawny tryb życia, dom itd. Mam bardzo cwany charakter i zdolność manipulowania kimś, ale nie umiem sobie poradzić sam ze sobą. Ciagle spożywanie alkoholu w klubach i wystawie życie znudziło mnie, doznałem potrzeby bliskości rodziny. Mam nadzieje ze tak zostanie ale jak poradzić sobie ze sobą?
  13. Witam, mam 28 lat.Jestem po rozwodzie. owocem małżeństwa jest 4letnia córka.Obecnie jestem z ta sama osoba która poslubilem i z która sie rozwiodlem.Prosze o pomoc specjalisty w zdiagnozowaniu mojego problemu, który porusze w forum
×