Skocz do zawartości
Nerwica.com

sznszyla

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sznszyla

  1. przykro mi, że tak myślicie... tak, nie mialam do czynienia z diagnostyką czy czymś w tym rodzaju, nie jestem lekarzem, nie jestem jasnowidzem. To, co piszę jest prawdziwe, a ja rozumiem jeszcze mniej z tego wszystkiego, uwierzcie.. -- 19 lip 2013, 12:11 -- nie musisz wierzyć, nie moge tego wymagac od ciebie,ale myślisz ze ''produkowałabym sie '' tutaj tyle, tylko dla zabawy? To nie w moim stylu.... A co do wstrząsu psychicznego, to przyszlo mi na myśl. Nie znam sie na tym, nie ukrywam tego, wiec jesli możesz mi odpowiedziec na pytanie co np może wywolac wstrząs psychiczny? Bede wdzięczna.
  2. szczerze? nie obrażając psychologów dopiero zaczynających prace z ludzmi... ta była wrecz do d***. Powtarzała tylko '' trudno stwierdzic'' , ''nie moge pani na to pytanie odpowiedziec'', ''potrzebny mu lekarz''... ,że potrzebny mu lekarz to ja wiedziałam od początku. Wiesz, żadnych rad nawet dla mnie jak ja mogłabym sobie z tym radzic. Dzis bede dzwonic do mojej pani spcyholog do ktorej chodziłam na terapie, niestety przerwałam. Chce zaczac jeszcze raz, doprowadzic ja do konca. piszesz, że nie czaisz jak można kogoś takiego puscic do domu, tak.. wiem o co ci chodzi. Ale to jego matka była z nim u lekarza, niestety, nie ja, ja po tym co widziałam jeżeli ode mnie by to zależało, zawiozłabym go od razu do szpitala. Niestety, w takich sprawach rodzina ma ''pierwszenstwo''.Co mnie wkurza, bo jesli matka zareagowałabym juz tydzien temu gdy mowilam jej co zauwazylam, chlopak byłby moze juz zdiagnozowany...
  3. I tak po prostu odeslala go do domu? tak, nie zagrażał swojemu zyciu jak i innym. -- 19 lip 2013, 09:53 -- psychiatra u ktorego byłam dał leki mi, żebym mogla spac, zredukowac niepokój. Powiedział też gdy zapytałam czy mozliwe jest aby moj chlopak udawał, odpowiedział, ze nie, że aż tak nie.Jego matka? Mowi, że ida dopiero na druga wizyte, że tego nie da sie załatwic (dowiedziec sie co mu jest) z dnia na dzien.Tak, pisalam ze nie chce ryzykowac interencji policji, ale w srode wieczorem zaryzykowałam, musiałam wiedziec cz on udaje , czy jest naprawde chory.pojechałam tam, byli na zewnatrz, ojca nie było w domu.Czy nic jego matka nie podejrzewala? Owszem podejrzewała, ale może lekkie problemy z emocjami, bo chłopak mial ostatniow zyciu mowiac brzydko'przesrane'... -- 19 lip 2013, 09:55 -- hmm wstrząsu psychicznego , nie wiem.. chyba nie. W senie , ze byl np swiadkiem morderstwa. Ale jego dziecinstwo... nie było zbyt kolorowe,owszem, pieniądze były, za to milosci, szczegolnie ze strony ojca-nie. wrecz przciwnie, była nienawiśc, ktora teraz widac gołym okiem.
  4. Hej. Czyżby wybiórcza amnezja? Tylko ciebie nie pamięta..? Dziwna sprawa generalnie, bo problemy pamięcią są zazwyczaj wynikiem uszkodzenia mózgu, doznanego bądź to w wyniku obrażeń zewnętrznych bądź wewnętrznych - np. wylewu. Nie jestem specjalistą, ale trochę się tym amatorsko interesuję, więc jeśli chcesz i możesz to odpowiedz proszę na kilka pytań: - czy miał jakiś wypadek przed tym zanikiem pamięci? - czy skarżył się na bóle głowy ostatnio? - czy znane są jakieś wyniki badań (skoro piszesz że "znów miał iść do lekarza" - wskazuje mi że już wcześniej to zrobił)? Nie, nie tylko mnie nie pamięta, np mojej przyjaciólki, swojego kolegi tez nie. Pamieta rodziców, choc z tego co wywnioskowałam nie ocenia relacji z ojcem tak jak wczesniej, troche je ''znieksztalca'', że to tak nazwe. Pamięta czym sie zajmuje, pamięta np, że ma alergie na pyłki. Pamięta topografie miasta w ktorym mieszka. Mnie nie pamięta, tak jak pisałam wcześniej, w reakcji na wspominanie przeze mnie coś zaczęło mu świtac. Odpowiadam już na twoje pytania: -wypadku nie miał, w sensie samchodowy np.Jedynie przewrócił sie pamietam jakis tydzien przed tymi kłopotami, ale wiekszego urazu głowy czy uderzenia nie było. -Skarżył sie, oraz na senność, kiedy to z reguły wcześniej potrzebował duzo mniejszej ilości snu.Zawsze mało też jadł, ostatnio je dość dużo. -nie są znane. pisząc ''znowu do lekarza'' mialam na myśli wizyte u psychiatry i psychologa tydzien temu, na poczatku tych problemów. Psycholog stwierdziła, że to poważne zaburzenia osobowości, lecz nie powiedziała jakie, jest za wcześnie. I jesli to ma znaczenie, ponad tydzien przed wystapieniem takich problemów zmieszał niestety lek z alkoholem.(5 kieliszków wodki) Lek o nazwie EFECTIN. Zapomniał sie po prostu. Skutkowało to nieutrzymaniem równowagi, w koncu nie mógł wogole stanąc na nogach aby isc, ogólna dezorientacja co do miejca w ktorym sie znajduje i aby trafic do domu. Nie poznał wtedy tez swojej cioci. Jednak na drugi dzien pamiętal wszystko. -- 18 lip 2013, 20:32 -- Może faktycznie pisze to wszystko chaotycznie, ale mam już za dużo w głowie myśli.Ja go nie zostawiłam, kocham go i gdybym tylko wiedziała jak pomóc pomogłabym! On mnie nie pamięta... wiec co mam robic?Kwestie lekarzy itd zostawiłam jego matce, dopóki on mnie nie pamięta , dopóki nie pamięta co nas łączyło ja mam związane ręce, boję sie ze moge pogorszyc sprawe. Myslisz ze nie chciałabym byz np tera przy nim? I przytulic sie do niego jak kiedys? Albo chocby jak wczoraj? Wolałabym, nawet nie wiesz jak tęsknie. Ale to co pwoiedzial; ze przy mnie sie uspokaja, to chyba dobry znak, nie reaguje na mnie złością czy nienawiścią. Jestem juz zagubiona.. Dla mnie to też jest trudna sytuacja...
  5. nie o tym samym, teraz chce sie odnaleśc w tej sytuacji.. zrozumieć to... podnieść sie..
  6. Wszystko było prawie idealnie, miedzy nami.Nie kłóciliśmy sie nawet jakoś specjalnie często.On był czuły, wyrozumiały, cierpliwy. Ja z natury osoba wybuchowa stawałam sie przy nim spokojniejsza, łagodniałam. Kochaliśmy sie jak wariaci. Wspólne zainteresowania, pełno tematów do rozmowy. Jakieś plany na przyszłośc. Wszystko waliło nam sie na głowe, a my trwaliśmy wiernie, przeciw wszystkim i wszystkiemu wbrew, byliśmy razem.Wszystko pękło ponad tydzień temu, nagle z dnia na dzień praktycznie.Stawał sie ''kimś innym'', miał zaniki pamięci i to poważne.Raz mówił , że mnie nienawidzi jako ktoś inny, raz , że kocha i abym nie odchodziła , bo on nie da rady beze mnie, że jestem całym jego światem.Nie bede tutaj drugi raz opisywac calej historii. Zaczęło sie cos dziac z nim nie dobrego.A wczoraj.. wczoraj mnie nie poznał. Nie wiedział co nas łączy.Zaczęłam płakac, nie wiedział dlaczego płacze.Jak sie już zorientowałam , że nie pamięta, zaczęłam spokojnie z nim rozmawiać. Na początku bał się nawet stanąć blisko mnie, pytał czy napewno nie zrobie mu krzywdy. Odpowiadalam spokojnie, że nie, że moge stac dalej jeżeli chce, ale nigdy mu nie zrobie krzywdy.Później nawet usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy, zaczęłam mu delikatnie przypominac... pokazałam mu zdjęcie szynszyl na telefonie, które oboje zamierzalismy kupic, zakochalismy sie w tych zwierzątkach od pierwszego wejrzenia. Zacząl sobie przypominac. Gdy spojrzał na tapetę mojego telefonu, na którym było zdjecie mojego rysunku który mu kiedyś podarowałam, powiedział , że zna te rysunek. cieszyło mnie , że pamięta chocby to. Pozniej gdy patrzył w moje oczy , powiedzial : ja skądś znam twoje oczy.Mam wrażenie , że znamy sie od dawna.Serce mi pekało na pół, ale musiałam zachowac spokoj, choc nikt nie wie ile mnie to kosztowało.powiedziałam,że może mnie złapac za dłoń. Bardzo powoli i ostrożnie , ale zrobił to. Powiedziałam, że jeżeli chce może mnie tez przytulić, przytulił.Najpierw tak ''sztywno'', później juz tak ciepło, normalnie, jak kiedyś. Powiedział mi wtedy, że działam na niego dziwnie, ja zapytałam: -dziwnie to znaczy jak? - staję sie taki spokojny. Zapytał czy mam czarny samochód, tak mam, pamiętał to, choc nie pamiętał skad ten samochód zna. Poszedł do domu, a ja?Ja pojechałam z pewną ulgą, bo brałam pod uwagę ewentualnośc, że zerwał ze mną kontakt , bo mnie ...oszukał?Ulżyło mi, że nie dlatego, załamałabym sie, gdyby okazało sie , że mógł jednak mnie oszukac. Wracałam wiec od niego z pewną ulgą. Ale też z bólem, tak ogromnym jakiego nie czułam chyba nigdy. Wracałam z żalem do losu, wracałam ze łzami na twarzy, z tęsknotą. Narazie muszę mu dac odpocząc, odizolowac sie. Choc moj świat runął. Tak, pewnie jest chory. Rozmawiałam tez z jego matką. Bez wzgledu na to czy jest chory, ja go kocham. Całym sercem. Na dobre i złe. Zawsze. I chce trwac przy nim, byc, kochac go jak do tej pory. chcę czekac i wierzyć. Może jestem głupia.Przyjaciółka nie rozumie tego, że chcę mieć nadzieję, ze on sobie kiedys przypomni. Pytam co chwila sama siebie, dlaczego akurat nie pamięta mnie? Czy to minie? Na co jest chory? Czy to tylko zaburzenia? Czy do konca życia nie bedzie pamiętał kim dla niego jestem /byłam. dzis miał isc z mamą znowu do lekarza.Zawalił mi sie swiat, nie wiem jak życ....
  7. psyche , chory. ja jestem załamana... nie wiem jak dalej zyc. Zaloze nowy wątek... -- 18 lip 2013, 19:02 -- czy-choroba-zabra-a-mi-ch-opaka-i-mi-o-t44246.html
  8. witam czy jest mozliwosc skasowania tematu? Sprawa... sie tak jakby wyjaśnila
  9. tak, wczoraj skontaktowalam sie z jego przyjacielem,a moim kolegą. Zdziwiony poprosil o jego aktualny numer. Mial stary numer jeszcze sprzed piatku,kiedy to zmienil. Mowil wiarygodnie. Bedzie pytal miedzy znajomymi, i prosil zebym mu dala znac jesli ja cos bede wiedziec, tez sie martwi. -- 15 lip 2013, 08:07 -- nie, nie moge do niego jechac. Nie rozmawiam z jego rodzicami,a jego ojciec na wszystko ma zawsze jedną odpowiedz: policja! wiec, co mam ryzykowac najscie ich w domu skutkujace wezwaniem policji? Tym bardziej kiedy jego tam nie ma?
  10. tak? powiedzialam mu, zeby nie udawal, zeby mnie po prostu zostawil i powiedzial prawde.I co powiedzial? nie, nie zostawiaj mnie, błagam, cos sie ze mna dzieje, pomóż mi. Farmazony? Twoim zdaniem ,wierzyc mi nie musisz.
  11. Z tamta dziewczyna nie ma juz kontaktu, nie chce miec. Wypisuje takie rzeczy, że od razu myśle o samobójstwie. Wtedy gdy pierwszy raz zaginal, gdy wrocil, od niej, nie pamietal nic, dal mi jej numer abym sie dowiedziała czegoś wiecej. wiec zadzwonilam potwierdziła , że był. Pozniej wypisywała do mnie strszne rzeczy. Z nią sie nie dogadam, on dla niej,przyniej jest caly czas tym innym. Gdy byl soba panicznie bał sie kontaktu z nią.Błagal mnie zebym nie kazała mu z nia rozmawiac. Popelnilam błąd. Gdy byl tym innym mowil tez cos o ego i alter ego, ale nie wiem kompletnie o co chodzi.... do psychiatry? nie chce juz isc. na poczatku chciał. teraz nie mam z nim kontaktu od piatku, co mnie zabija powoli...
  12. on nie jest świadom.. on jest juz chyba kims innym, ok pujde jutro do lekarza, bede chodzic do psychologa, ale kocham go, nie chce zyc bez niego. Nie chce go zostawiac....
  13. Aż mnie ciarki przeszły. Dobrze, że się umówiłaś do lekarza i psychologa. Dziewczyno... Ty musisz zabrać się najpierw za pomoc sobie samej. Nikomu nie pomożesz - jemu tez nie - jeśli sama nie będziesz stabilna. nie potrafię sie podnieść, zabija mnie brak kontaktu z nim... on mojej pomocy juz nie chce. Nawet nie wiem czy nadal mnie kocha...czy juz jest może kim innym
  14. jutro ide do psychologa, postaram sie tez, zeby przyjal mnie jakis psychiatra. Tak bardzo sie boje, ze on juz nie bedzie taki jak dawniej, albo , ze sie juz nie odezwie. Był wcieleniem wyrozumialości, opanowania, logicznego myslenia...A teraz? Ten drugi jest majacym wszystko w dupie cwaniakiem. A ten prawdziwy Pawel mowi mi, że boi sie spotkac ze mna , bo tamten moze mi zrobic krzywde. Powiedzial mi, przedwczoraj ze mnie kocha, wydukał to. Tak jakby bal sie wypowiedziec takie słowa. Ja juz jestem wrakiem czlowieka, nie sadziłam, ze przez tydzien nerwy, ból , strach niepewnosc moga takie rzeczy zrobic z czlowiekiem....A może to ze mna jest cos nie tak. Jego matka podobno nie zauwazyla nic, jedynie to , że ''jak sie on denerwuje ma wyraz twarzy jak zwierze''. Tak bardzo sie boje.. , że on zachowuje sie tak wobec mnie tylko. Czy takie dwie osobowosci mogą sie scalic? Zna sie ktoś na tym? Jezeli tak prosze o kontakt na priv.
  15. psyche. własnie nie raczej. Nie chcial mi nic zrobic czy cos w tym stylu, fizycznie. Psychicznie tak... mowi ze mnie zniszczy, ze stoje mu na drodze do szczescia z tamtą dziewczyna, ze on chce tamtej nie mnie.ze dopoki pawel mnie kocha on nie moze byc do konca szczesliwy.. boje sie, że faktycznie przejal nad nim wladze.. -- 13 lip 2013, 21:26 -- nie wierze , że z dnia na dzien tak po prostu stalam sie dla niego obca, jeszcze w niedziele bylo dobrze, były plany i marzenia, czekalismy tylko na rozwód.więc dlaczego? ciągle zadaje sobie to pytanie.
  16. ania_taka nie mamy umowionej wizyty, ide tylko ja . nie mam z nim kontaktu... ma wylaczony telefon... moze zmienil znowu numer..tylko dlaczego sie nie odezwie? nie pamieta calego wtorku.kiedy to byl u tej bylej dziewczyny.potem gdy wrocil panicznie bal sie jej tematu i rozmowy z nia. niestety napieralam na to zeby ja uslyszal, teraz wiem ze to byl błąd. moze nie bedzie tez pamietal dzisiejszegio dnia. nie wiem. nie mam pojecia. narazie czekam.u niej go raczej nie ma. pochwaliłaby mi sie.nęka mnie, pisze ze sa sobie przeznaczeni. boli. Bo kilka dni temu był moim Pawłem jeszcze. on nie chce sie spotkac ze mna, mowi ze boi sie, ze ten drugi mi cos zrobi. nie poznaje go, a jeszcze niedawno mielismy brac slub, jak tylko dostanie rozwód, mielismy wspolnie zamieszkac, kupic dwie szynszyle. Własnie! na szynszyle reagowal przez te ostatnie dni raczej pozytywnie. gdy zaczynalismy rozmowe o szynszylach stawal sie taki łagodny, pytal czy sobie przypomnimy szynszyle. nie mam pojecia co robi, a ten brak kontaktu mnie zabija...
  17. dziekuję za zrozumienie, najgorszy jest ten brak kontaktu, przeraża mnie to, że ten ''drugi'' mógł przejac nad nim calkowicie juz kontrole i w jego myslach , uczuciach nie ma juz mnie, wogole, po prostu z dnia na dzien.... -- 13 lip 2013, 19:26 -- ja juz momentami jestem zdecydowana na samobójstwo...gdyby tylko on chcial walczyc razem ze mna... bylo by łatwiej, inaczej, a tak.. zostałam z tym sama...
  18. nie, nie dam bo go kocham i układało nam sie idealnie. chce nam pomóc. ale psychicznie juz nie wytrzymuje...czy takie dwie osobwosci moga sie scalic?
  19. Prosze o pomoc, zaczęło sie to w poniedziałek.Nie mam pojecia co sie z nim dzieje. Probowalismy sie umowic do lekarza,psychiatry. wszystkie terminy wolne najwczesniej pojutrze. Tak samo z psychologiem. Szukam wiec pomocy tutaj. Nie radze sobie z tym.Kompletnie. Widzielismy sie w niedziele wszystko było umiarkowanie dobrze. W poniedziałek rano mialam jeszcze z nim ''normalny kontakt''.wymienilismy kilka smsów.Pozniej cisza, był w tarsie, miał wrocic od klientów wieczorem. Odezwal sie po 20, że wraca ale nie odebral telefonu,nie odpisal juz. Jego rodzina ma mnie w tylku mowiąc brzydko. Walczylismy o nasz związek sami, wytrwale, az sie udało. A teraz co?wiec we wtorek dostalam 4 smsy o dziwnej tresci np'' nie wiem co ze mna..'' '' ja boże ja nie wiem nic, ja..'' ''zaraz sie odezwe,chwila''... i... nic. Aż do godz 23.Napisa moje imie i kropki. Dzwonie wiec. Odebral pytam skad wraca, ze umieralam ze starchu, niepewnosci, ze mialam rano zglosic jego zaginiecie. Byl inny powiedzial ze wraca z daleka, ze sie pokomplikowało. Wyszłam pod dom , był dziwny, mial spuchniete oczy, nie kojarzl faktów. Powiedzial ze byl bylej dziewczyny sprzed pieciu lat, ona go zdradzila 8 razy, on wybaczal az w koncu sie rozeszli.Teraz ma zone, poznałam go w trakcie rozwodu, czekalismy wlasnie aby wziac slub. Płakałam krzyczałam, pytalam dlaczego mi to zrobil .Tlumaczyl, że ona ma raka, ze chciala pomocy. Mówił płakał błagal mnie, ze kocha, ze wrocil, zebym mu pomogla bo on nie pamieta gdzie byl, nie wie co sie dzieje. Rozmawialam wtedy tej nocy raz z jedna osoba raz z druga. Inny ton głosu, sposob mowienia, mimika, gestykulacja. Gdy byl tym innym mowil ze jestem nikim dla niego. Gdy byl soba błagał o pomoc.Tamten inny mowil ze niedlugo bedzie górą, ze przeszkadzamu tylko to ze Paweł mnie kocha, ale juz niedlugo i da rade. Ze od dawna chcial sie ''przebic''.Prwadziwy on nie pamięta rozmów z ze mną, z tą byłą dziewczyną, nie pamieta ze tam był nawet... Koszmar trwa, wczoraj wyjechal podobno takze w trase, nawet gdy byl soba nie byl juz taki czuly. mowi ze dlatego, ze kazalam mu usłyszec tamta, realnie, gdy byl soba. Tak to prawda, bo chcial zeby mu dała spokoj, a nie zrobilaby tego gdybym ja ja o to poprosila. Od wczoraj od 21 cisza. O 18 zmienil numer, ulzylo mi, stweirdzialam ze ona sie nie bedzie znim juz kontaktowac, i bedzie normalny. Ale od 21 zero kontaktu, teraz telefon nie odpowiada. Zauwazylam ze pod wplywem kontaktu z nia, tematu o niej on staje sie tym drugim , mowi wtedy ze kocha tamta, i ze zniszczy mnie. Ratunku, nie wiem co mu jest, nie wytrzymuje psychicznie, boje sie...
×