nie wiem czy wybrałam dobry wątek jednak wiele pasowało więc jeśli źle trafiłam to napiszcie :) potrzebuje porady, obiektywnej opinii lub wskazówek kogoś kto miał podobne uczucie. Od pewnego czasu moje samopoczucie jest coraz gorsze i jest na tyle źle, że mogę to nazwać depresją. Problem w tym, że nie wiem skąd u mnie takie samopoczucie, nigdy nie miałam problemu z nawiazywaniem kontaktów, zawsze dobrze sobie radziłam w sferze prywatnej i zawodowej. Jedyne co przychodzi mi do głowy to silna depresja siostry, jej niepowodzenia, ciągłe poczucie braku wsparcia (zawsze ja jestem wsparciem dla kogoś), stresująca praca (chyba zbyt duże ambicje mam i to mnei wykańcza) - to tak wielkim skrócie - czy takie rzeczy mogą wpłynąć aż tak na człowieka, zeby sam pogrążył się w depresji?? Ciągle myślę, że nic mi nie wychodzi, ciagle mi czegoś brak, a tak naprawdę to mam dorbą pracę, partnera, przyjaciół - eh już sama nie wiem co się ze mną dzieje. Czasami chciałbym umieć nie myśleć o jutrze i żyć chwilą/dniem dzisejszym i nie wybiegac w przyszłość bo codziennie zamartwiam się czy będzie dobrze, jak sie ułoży mojje siostrze życie i czy sobie da radę, itp itd wiele tego, czasami próbuje zagłuszyć swoje myśli bo mnie wykańczają..... może troche chaotycznie to opisałam, ale mam nadzieję, że zrozumiecie i ktoś podizeli się ze mną swoim doświadczeniem :)