Skocz do zawartości
Nerwica.com

daga-p

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez daga-p

  1. Właśnie przeczytałam Twój post. Zastanawiałam się czy jeszcze masz ten problem bo minęło trochę czasu. Ale niezależnie czy sobie poradziłaś czy nie napiszę Ci parę słów. Czytając to co napisałaś mam wrażenie, że czytam swoje myśli. Jestem owładnięta moim mężem. Myślę tylko o nim, o tym co robi, co myśli, czy mnie kocha, czy na pewno chce ze mną być...i tak od ośmiu lat. Nie mam już siły, chęci, nie mam motywacji do zmiany. Jest mi bardzo przykro że tak postępuję ale nic nie zmieniam. Jak to mówi mój mąż...tylko ciągle mówię a nic nie robię. Przed chwilą, dosłownie, zrobiłam to znowu. Napisałam mu stertę bzdur jak to mocno mnie krzywdzi bo nie robi jak ja chcę. Wmawiam mu że kłamie a on po prostu ma już mnie dość....nie wie co może a co powinien mi powiedzieć. Bardzo go kocham a sprawiam ciągły ból mówieniem...narzekam, płaczę, tęsknię..a on coraz mniej tego potrzebuje. Jest kierowcą - dużo wyjeżdża. A ja cierpię w samotności. Najgorsze jest to że mam dwie wspaniałe córki a myślę jak nastolatka. Tylko o miłości, szczęściu, wspólnych chwilach. Nie o codzienności, obowiązkach, wychowaniu dzieci. A jak też nie dostaną tyle miłości co potrzebują i będą takie jak ja...nieszczęśliwe...a może ja nie jestem nieszczęśliwa tylko tak o sobie mówię. Nie mam czasu na terapię. Ja pracuję, mąż jeździ po Polsce, Zuzia chodzi do szkoły a Maja do przedszkola. Jak nie powstrzymam tego przygnębienia i tych myśli on odejdzie. Rozwalę to co budowaliśmy przez kilka lat.
×