Witam, jestem tu nowa , zakładam nowy temat i liczę na to że znajdą się osoby które przynajmniej przeczytają go i może postarają się pomóc. Mam dopiero 16 lat i od niedawna borykam się z pewnym problemem. Wpadałam w bulimię, ale wyszłam z niej i to nie o niej będzie ten temat - jednak właśnie to choroba była pierwszym czynnikiem który pociągnął mnie do wydarzeń która miały miejsce obecnie. Wybieram się do nowej klasy i w mam spotkanie- jednak jest ze mną coś nie tak, bardzo boję się tego.. Boję się ich i gdy widzę jakieś wpisy na nowej grupie na FB czuję tak jakby nienawiść, nienawiść do ludzi z którymi mam przebywać następne 3 lata. Co się zemną dzieje? Nic mnie nie cieszy, wszystko mnie przeraża, nawet swoją przyszłość widzę .. i siebie w niej w roli samotnej kobiety, oczywiście mam ambicje na sukces i to ogromny ale w swej przyszłości nie widzę ani jednej bliskiej mi osoby, ani przyjaciela ani tym bardziej męża czy dziecka. Nie rozumiem gdzie leżą podstawy tego problemu. Wiem, że dla niektórych z was wciąż jestem młodym grzdylem, ale uwierzcie, że nawet dla nastolatka jest to ogromny problem. Nie czuję nic oprócz strachu, przerażenia, smutku i złości. Jak mogę to zmienić? Z powrotem otworzyć się na ludzi? Do zeszłego roku byłam chętna na wszelkie nowe znajomości czy nawet kontakt z osobami które znałam, i niekoniecznie lubiłam. Teraz chodzą mi po głowie najczarniejsze myśli . Co robić ? Pozdrawiam.