Skocz do zawartości
Nerwica.com

ZDZISŁAW_ZARĘBA

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ZDZISŁAW_ZARĘBA

  1. Bo jest to moja pierwsza w życiu relacja inna od wszystkich. Bardzo chciałbym aby T. stał się moim największym przyjacielem-choć wiem że jest to niemożliwe. Tak sobie myślę, że w jakiś tam sposób zakochałem się w swoim T. /choć jestem hetero/. Jest mi z nim bardzo dobrze. Chcę żeby był ze mnie dumny. Żeby mnie lubił bardziej niż innych swoich pacjentów. Żeby o mnie czasem myślał między sesjami. --- end
  2. Jestem tak zestresowany przed terapią, że nic nie dam rady wrzucić na ruszt. Po prostu nie dam rady. A później jak już emocje zejdą nieco, zaczyna się jazda...:-( /chyba że wezmę garnek zupy na terapię i w trakcie pociągnę:-)/ *Wiola*, dzięki za cień zrozumienia. Nie jestem naburmuszony, też mam poczucie humoru i zdaję sobie sprawę, że jest to temat mega śmieszny. Ale gdybym tak mógł na sesji zacząć się z tego śmiać- byłoby świetnie. A ja to biorę bardzo do siebie. Jestem inny i tylko mi się przytrafiają takie obciachowe akcje. Moim T. jest osoba tej samej płci, ale to nie jest zwykła relacja.
  3. Widzę, że rozbawiłem większość użytkowników forum. Temat - śmieszny - fakt. Ale dla mnie bardzo poważny. Nigdy w życiu nie pogadam o tym z moim T., bo to tak jakbym gadał o jakości moich pierdów przy świątecznym stole. Pewnie zaraz odezwą się starzy bywalcy forum i zaczną jęczeć że na pewno mam problem i jest on do przegadania na terapii. Wolałbym umrzeć niż gadać o moich bąbelkach w brzuchu. Czasami nie mogę się skupić na rozmowie z T., tylko myślę aby nic mi się tam nie przelewało, czy burczało ... to jest do niezniesienia. Jeśli większość z was, "olewa to", to w takim razie skąd u mnie taka wręcz panika na możliwość pojawienia się jakichkolwiek bulgotek. Jeśli coś mi się tam przeleje, to dla mnie jest to straszny obciach i się zastanawiam co też T. o mnie pomyślał. (że jestem burak, etc). Ależ mam w głowie posrane ...
  4. Jak u Was jest z tymi normalnymi fizjologicznymi sprawami. Chodzi mi o burczenie w brzuchu, i jakieś inne akcje w czasie trwania sesji terapeutycznej. Jak na to reagujecie? Mówicie przepraszam? spalacie buraka? co na to terapeuta ? Osobiście strasznie się tego krepuję. Jest mi wstyd za to, że albo jestem głodny (przed sesją nic nie wrzucę do paszczy), albo mi kiszki marsza grają. Nie wspomnę o przelewaniu się w żołądku. CO mam wtedy robić ? Wiem że to banał, ale dla mnie to ważne! Jak jest u Was ? Wpisujcie wszystkie niekontrolowane akcje jakie wasze ciało "wydala" przy terapeucie ...
×