Skocz do zawartości
Nerwica.com

JakuBB

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JakuBB

  1. JakuBB

    Samotność

    Witam, na imie mam Jakub i mieszkam w Walii. ostatni raz na tej stronie bylem 2 miesiace temu i szczerze mowiac nie chcialem wracac bo juz myslalem ze sie wszystko ulozy ale niestety mylilem sie. Jest nadal tak samo jak nie gorzej. Wszystko zaczelo sie od tego ze wyjechalem do Polski na wakcje z rodzina. wszystko bylo dobrze ale jak juz bylismy na dworcu ogarnal mnie strach. 2 lata temu wmieszalem sie w nie ciekawe towarzystwo i tak wyszlo ze tam cos pozyczylem, tam cos zrobilem itp. No i po tym jak postanowilem ze nie bede sie z nimi zadawac to oni mi zaczeli grozic, ze mnie pobija i zebym uwarzal bo moze sie jakis wypadek przytrafic. W Polsce spotykalem sie z paroma znajomymi ale zawsze ogarnial mnie ten strach ze gdzies ich tam zobacze i nie daj boze nie wroce wieczorem do domu. Balem sie nawet wyniesc smieci lub isc do sklepu. Ale na szczescie nic sie nie stalo, za bliskiego kontaku z nimi nie mialem i spokojnie wrocilem do domu. Gdy polecialem spowrotem do domu ( do Walii ) zle sie czulem, znowu czulem sie samotny, poklocilem sie z kolega a on oczywiscie sie obrazil i tak zostalem sam. Ojciec sie mnie pytal dlaczego nie wyjde na dwor czy do kogos a ja co mialem powiedziec ? Ze tak chetnie bym poszedl ale nie mam do kogo ? Tylko siedze calymi dniami przed komputerem. Zle mi z tym, nie chce tak ale nie mam nic innego do roboty. W weekend Ojciec kazal mi pomalowac szafe ( dosc duza ) Akorat w ten sam dzien mialem jechac na koncert ( tak sam, jak chce ktos zobaczyc ulubionego artyste to jest w stanie pojechac i wrocic w samotnosci ) ale nie pojechalem, bo co ? Musialem szafe malowac. Nawet nie obejrzalem koncertu w telewizji. To mnie dosc zdenerwowalo bo musialem rozebrac ta szafe ( nigdy takiego czegos w zyciu nie robilem ) pomalowac ja ( tego tez nie robilem ) a potem to zlozyc. Jakos mi sie w koncu po 2 dniach udalo. Potem pare dni pozniej poszedlem do sklepu, i mialem straszny problem bo czulem sie jak w Polsce, bylem zdenerwowany przestraszony rozgladalem sie, czulem sie bardzo niekomfortowo jak szedlem wydawalo mi sie ze wszyscy sie patrza na mnie i chca mi cos zrobic ale dobil mnie do konca fakt ze kiedy warcalem natrafilem na grupke, no nie oszukujmy sie, dzieci. Tak gdzies 13- 14 lat. Oczywiscie zgrywali wielkich kozakow, chodzili jak gangstrzy itp. wygladalo to zalosnie. Szli w moim kierunku i ja juz pare minut przed wiedzialem ze cos beda chcieli. podchodzi bo mnie jeden i sie pyta czy mu kupie zapalniczke a ja kulturalnie odpowiadam ze nie, a ten sie zaczyna wkurzac, przystawia sie do mnie. Probowal mnie uderzyc ale jakos to uniknolem i poszlem sobie, oni cos tam za mna wykrzykiwali ale mnie to juz nie obchodzilio. I taka tez jest prawda bo tam gdzie ja mieszkam tak sie zachowuje 99% nastolatkow, ja sam nie jestem stary i jakby mnie 2 czy 3 takich w moim wieku napadlo to bym prawdopodobnie skonczyl w szpitalu z scyzorykiem w skroni. Tak sie dzieje gdy na kogos wpadne w wieku 13-17 lat. Kazdy ma jakis problem ja nikomu nic nie robie a tymbardziej ze ja jestem sam a ich jest z 5, bo jakby byl jeden to by sie nawet krzywo nie popatrzyl. Boje sie wychodzic bo naprawde boje sie o siebie. Ja juz nie wytrzymuje bo mnie to wszystko przerasta fakt ze nie mam nikogo z kim bym mogl szczerze porozmawiac. Nic tylko probuje przespac jak najdluzej potem grac lub siedziec na komputerze przez reszte dnia to jest dla mnie zle i zalosne. Nie oczekuje odpowiedzi ja poprostu musze to wszystko z siebie wyrzucic a przez internet jakos mi to latwiej przychodzi niz w cztery oczy. Takze mam pewnien problem, polega on na tym ze czasami raz czy dwa razy dziennie przychodzi mi takie dziwne uczucie, jakbym nie byl soba wogole nie kontaktuje ani nic, przed oczami robi mi sie jakby ciemno jakbym tracil przytomnosc, czuje sie jakbym doslowie latal nad ziemia i jakbym widzial siebie z gory, jest to straszne uczucie bardzo dziwne i czesto nawet nie wiem kiedy przychodzi. Wtedy nie potrafie myslec i czesto przychodzi mi wtedy pytanie " po co to wszystko ? " " po co mam zyc ? " " dlaczego ? ". Dziekuje jesli to przeczytalas/les i wiedz ze teraz tak troche mi lepiej na sercu. :) pozdrawiam Kuba P.S. Nie wiem czy to odpowiednie miejsce to jest moj drogi post na tej stronie wiec jesli cos zrobilem zle to prosze o wyrozumialosc.
  2. JakuBB

    Depresja & samotnosc

    Witam, przepraszam ze tak pozno odpisuje ale naprawde nie mialem czasu, ostatni raz na tej stronie bylem 2 miesiace temu i szczerze mowiac nie chcialem wracac bo juz myslalem ze sie wszystko ulozy ale niestety mylilem sie. Jest nadal tak samo jak nie gorzej. Wszystko zaczelo sie od tego ze wyjechalem do Polski na wakcje z rodzina. wszystko bylo dobrze ale jak juz bylismy na dworcu ogarnal mnie strach. 2 lata temu wmieszalem sie w nie ciekawe towarzystwo i tak wyszlo ze tam cos pozyczylem, tam cos zrobilem itp. No i po tym jak postanowilem ze nie bede sie z nimi zadawac to oni mi zaczeli grozic, ze mnie pobija i zebym uwarzal bo moze sie jakis wypadek przytrafic. W Polsce spotykalem sie z paroma znajomymi ale zawsze ogarnial mnie ten strach ze gdzies ich tam zobacze i nie daj boze nie wroce wieczorem do domu. Balem sie nawet wyniesc smieci lub isc do sklepu. Ale na szczescie nic sie nie stalo za bliskiego kontaku z nimi nie mialem i spokojnie wrocilem do domu. Gdy polecialem spowrotem do domu ( do Walii ) zle sie czulem, znowu czulem sie samotny, poklocilem sie z kolega on oczywiscie sie obrazil i tak zostalem sam. Ojciec sie mnie pytal dlaczego nie wyjde na dwor czy do kogos a ja co mialem powiedziec ? Ze tak chetnie bym poszedl ale nie mam do kogo ? Tylko siedze calymi dniami przed komputerem. Zle mi z tym, nie chce tak ale nie mam nic innego do roboty. W weekend Ojciec kazal mi pomalowac szafe ( dosc duza ) Akorat w ten sam dzien mialem jechac na koncert ( tak sam, jak chce ktos zobaczyc ulubionego artyste to jest w stanie pojechac i wrocic w samotnosci ) ale nie pojechalem, bo co ? Musialem szafe malowac. Nawet nie obejrzalem koncertu w telewizji. To mnie dosc zdenerwowalo bo musialem rozebrac ta szafe ( nigdy takiego czegos w zyciu nie robilem ) pomalowac ja ( tego tez nie robilem ) a potem to zlozyc. Jakos mi sie w koncu po 2 dniach udalo. Potem pare dni pozniej poszedlem do sklepu, i mialem straszny problem bo czulem sie jak w Polsce, bylem zdenerwowany przestraszony rozgladalem sie, czulem sie bardzo niekomfortowo jak szedlem wydawalo mi sie ze wszyscy sie patrza na mnie i chca mi cos zrobic ale dobil mnie do konca fakt ze kiedy warcalem natrafilem na grupke, no nie oszukujmy sie, dzieci. Tak gdzies 13- 14 lat. Oczywiscie zgrywali wielkich kozakow, chodzili jak gangstrzy itp. wygladalo to zalosnie. Szli w moim kierunku i ja juz pare minut przed wiedzialem ze cos beda chcieli. podchodzi bo mnie jeden i sie pyta czy mu kupie zapalniczke a ja kulturalnie odpowiadam ze nie, a ten sie zaczyna wkurzac, przystawia sie do mnie. Probowal mnie uderzyc ale jakos to uniknolem i poszlem sobie, oni cos tam za mna wykrzykiwali ale mnie to juz nie obchodzilio. I taka tez jest prawda bo tam gdzie ja mieszkam tak sie zachowuje 99% nastolatkow, ja sam nie jestem stary i jakby mnie 2 czy 3 takich w moim wieku napadlo to bym prawdopodobnie skonczyl w szpitalu z scyzorykiem w skroni. Tak sie dzieje gdy na kogos wpadne w wieku 13-17 lat. Kazdy ma jakis problem ja nikomu nic nie robie a tymbardziej ze ja jestem sam a ich jest z 5, bo jakby byl jeden to by sie nawet krzywo nie popatrzyl. Boje sie wychodzic bo naprawde boje sie o siebie. Ja juz nie wytrzymuje bo mnie to wszystko przerasta fakt ze nie mam nikogo z nik bym mogl szczerze porozmawiac. Nic tylko probuje przespac jak najdluzej potem grac lub siedziec na komputerze przez reszte dnia to jest dla mnie zle i zalosne. Nie oczekuje odpowiedzi ja poprostu musze to wszystko z siebie wyrzucic a przez internet jakos mi to latwiej przychodzi niz w cztery oczy. Takze mam pewnien problem, polega on na tym ze czasami raz czy dwa razy dziennie przychodzi mi takie dziwne uczucie, jakbym nie byl soba wogole nie kontaktuje ani nic, przed oczami robi mi sie jakby ciemno jakbym tracil przytomnosc, czuje sie jakbym doslowie latal nad ziemia i jakbym widzial siebie z gory, jest to straszne uczucie bardzo dziwne i czesto nawet nie wiem kiedy przychodzi. Wtedy nie potrafie myslec i czesto przychodzi mi wtedy pytanie " po co to wszystko ? " " po co mam zyc ? " " dlaczego ? ". Dziekuje jesli to przeczytalas/les i wiedz ze teraz tak troche mi lepiej na sercu. :) pozdrawiam Kuba
  3. JakuBB

    Depresja & samotnosc

    Macie racje, powiem rodzica. A ten pomysl z listem jest super :) dziekuje. Otworzylem sie tutaj i wszystko to z siebie zrzucilem bo jest to dla mnie latwiejsze od rozmowy z kims w 4 oczy. Nie znam Was i nie widuje sie z wami wiec jakos latwiej mi to przychodzi. Zrazilem sie do psychologow poniewaz jak mialem jakies 7-8 lat rodzice mnie do jednego zaprowadzili i to byla masakra plakalem, nie wiedzialem co mam zrobic i czulem sie bardzo niezrecznie. Jakbym teraz poszedl to napewno bym nie plakal i histeryzowal ale napewno czul bym sie niepewnie :/ Dziekuje za odpowiedzi i napewno skorzystam z Waszych rad :)
  4. JakuBB

    Depresja & samotnosc

    Bardzo dziekuje za wasze odpowiedzi :) Wlasnie problem jest w tym ze nie, nie mam planow na przyszlosc. Nie wiem kim chce byc i czym sie zajmowac Mam marzenia i ambicje na przyszlosc ale to o czym mysle nigdy sie nie stanie. Co do psychologa to nie, nie bylem na wizycie poniewaz nie lubie o sobie rozmawiac z kims obcym, wogole nie lubie o sobie rozmawiac i nie moge sie przed kims otworzyc. No moze moglem przed moja " przyjaciolka " o ktorej napisalem ale z nia w bliskiej przyszlosci chyba nie bede rozmawiac. Klaudek, moi rodzice nie wiedza o tym co sie dzieje, dziwia sie czemu jestem taki dziwny i zamkniety w sobie i czesto pytaja sie mnie czy cos sie stalo ale ja zawsze odpowiadam ze nie i koncze temat. Nigdy otwarcie nie rozmawialem z rodzicami bo nie wiem czemu ale sie wstydze im o tym wszystkim mowic. Oni nie wiedza o tej dziewczynie, o tym ze chcialem sie zabic i o tym ze bralem narkotyki. Wole im nie mowic bo nie wiem jak zareaguja. Jeszcze raz dziekuje za pozytywne odpowiedzi :)
  5. JakuBB

    Depresja & samotnosc

    Witam, na imie mam Jakub. Mam 16 lat i od 5 mieszkam za granica. Chcialem sie podzielic tym co czuje i cos mysle poniewaz juz nie daje psychicznie rady Chcialem tez poprosic o rade bo juz nie wiem co robic ze swoim zyciem, doslownie. Moje zycie jest zalosne i bez sensu. Nie wiem co robic, nie mam hobby, nie mam przyjaciol. wszyscy odemnie odchodza, nawet osoba ktora kochalem ( nadal kocham ) odemnie odeszla. Byla moja przyjaciolka przez 2 lata a pozniej dziewczyna. Znaczyla dla mnnie wszystko i tylko ona sie liczyla ale przez moja egoistyczna i wredna osobe odeszla odemnie i teraz zachowuje sie jakby mnie nie znala. Widuje ja codziennie i na jej widok mam mieszane uczucia, nienawisc, gniew, smutek ale tez obojetnosc. Czesto po spotkaniu z nia jestem " przybity " nie odzywam sie i nie jestem aktywny bo ona wciaz dla mnie duzo znaczy i nie moge zapomniec o kims tak waznym jak ona. Czesto samo myslenie o niej wprowadza mnie w depresje, nie powazna ale depresje. Przez caly dzien przesiaduje w domu i teoretycznie nic nie robie. No ok, siedze na komputerze lub czytam, kiedy tak siedze to zaczynam myslec o tym ze gdybym nie byl taki jaki jestem to moze bylbym w innej sytuacji i ta cala mysl prowadzi mnie do nerwicy i tak w kolko. Nie jestem popularny ani w szkole, ani w gronie rowiesnikow ani oglnie w bliskim spoleczenstwie. Na codzien slysze tylko negatywne opinie na temat mojej osoby i te negatywne opinie doprowadzily do mojej bardzo niskiej samooceny. Kazda nawet najmniejsza negatywna opinia skierowana w moja strone wywoluje u mnie agresje, Nic zlego nie mozna mi powiedziec bo odrazu zaprzeczam, krzycze, przeklinam. Przeklinam bardzo duzo, nie wiem dlaczego ale strasznie klne. Tak jak wczesniej wspomnialem nie mam przyjaciol, mam kolegow moze 5- takich bliskich kolegow ale nie przyjaciol. Dla mnie slowo przyjaciel znaczy wiele, przyjaciel to nie osoba ktora zna sie z facebooka lub widuje na ulicy. Dla mnie przyjaciel to jak rodzina, wiec nie, nie mam przyjaciol.Czasami miewam tez mysli samobojcze i jestem po jednej probie samobojstwa. Nienawidze siebie za to jakim jestem ogolnie za to ze wogole jestem. Na nic nie czekam nic milego mnie w zyciu nie spotyka dla mnie zycie nie ma sensu i jedyne co powstrzymuje mnie przed samobojstwem to strach, boje sie o to co bedzie dalej i czy to miejsce w ktore pojde nie bedzie gorsze od tego na ktorym jestem. Rok temu bralem narkotyki bo to byla jedyna rzecz jaka mnie uspokajala i pozwalala mi na zobaczenie tych malych pozytywnych drobiazgow w moim zyciu. Juz tego nie biore i nie chce do tego wracac. Jestem takze bardzo zamkniety w sobie, praktycznie z nikim nie rozmawiam o sobie nie wlaczam sie do zadnych imprez, klobow itp. Tylko siedze w domu i mysle. To by bylo na tyle, napewno jest jeszcze wiele rzeczy o ktorych moglbym napisac ale nie chce Was juz tak zanudzac tym monologiem. Dziekuje jesli przeczytales/las i wszelkie komentarze i pytanie sa mile widziane. Jak popelnilem jakies bledy ortograficzne/ gramatyczne to przepraszam, jak wiecie mieszkam za granica i juz sie troche odzwyczajam od jezyka Polskiego. Jeszcze raz dziekuje
×