Hej:)
Sam nie wiem po co pisze... miliony razy analizowalem za i przeciw... ale nie potrafie zapomniec o pewnej kobiecie:(
Zarowno ona, jak i ja mamy troche po trzydziestce, mamy rodziny, dzieci, meza/zone.... znamy sie bardzo dlugo,
od kilku lat nawiazalismy blizszy kontakt, zblizylismy sie do siebie, godzinami rozmawiamy, czasem sie widujemy,
niby normalnie, na poczatku staralem sie aby byla to bezinteresowna/szczera przyjazn. Przyszla chwila ze stalismy
sie bliscy sobie, byly namietne pocalunki, pieszczoty, uczucie... opisalem to w wielkim skrocie.
Istota tego zwiazku - wedle mojego punktu widzenia jest przyjazn, dbalosc o druga osobe, szczerosc i bezinteresownosc.
Ona - nie potrafi jasno okreslic kim jestem, co czuje do mnie, ja - w 100% wiem ze kocham, jest dla mnie jak
przeznaczenie. Niestety to nie zauroczenie:( Niestety mamy rodziny, a mimo to kontaktujemy sie, czasem spotkamy - i wtedy
sa czulosc, bliskosc... nie poszlismy do lozka, ale nasza przyjazn/dziwny zwiazek jest beznadziejny/skazany na porazke:(
Wiemy o sobie wszystko, dla mnie to ideal kobiety... probowalem sie odciac, zapomniec. Byl wielki przelom - dowiedzial sie
jej maz - mimo wszystko nie zerwalismy kontaktu, tylko sie on "utrudnil"....
Nie potrafie sie wyrwac z tego malo realnego pragnienia milosci, zwiazku:( z kims kto nie jest i nie bedzie wolny:(
Wiedzac ze robie zle - robie to, wiem ze o maly wlos nie rozbilem rodziny - a tkwie w tym.
Nie potrafie sobie z tym poradzic:(
Zmieszajcie mnie z blotem... ale moze ktos ma jakies doswiadczenia, co robic...
Z gory dziekuje...:)