marzyciel7

Mam 23 lata. Jestem dosyć przystojny. Nie jestem jednych z tych nerdów, którzy na "internetach" znajdują drugie życie. W zasadzie jakbym był troszki bardziej pewny siebie to było by, pod względem seksualnym nieźle. Ale nie jest. Nie jestem pewny siebie. Ostatnio zobaczyłem jakąś dziewuszkę co mój stary znajomy wyrwał, który ani piękny, ani kasiasty nie jest, to mi oczy jeśli nie w dąb to w topolę poszły. Acz ja i tak jestem strasznie wymagający. Historyjki miłosne miałem, ale zawzsze to była "nie ta". Teraz aż mi takiej czy innej brakuje. Acz to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest, że czuje się jak typowy średniak, który myślał pół życia, że coś osiągnie a skończył w pracy, której nienawidzi. Której ma dość. Ma dość wstawania z rana. Ma dość kurwa całego tego zamętu. A najchętniej to poczułby "zimny dotyk stali na skroni, bez modlitw". Kurwa no, nie mam już siły, zresztą - siła siłą - już mnie to nie bawi przede wszystkim. Szkoda, że to nie Teksas jakiś czy coś, wtedy nawet bym się tu nie zwierzał, bo cyngiel by swoje zrobił.