Dzieki za gorace powitanie
Mam problem, ktory najprawdopodobniej lezy w mojej glowie.
Od kilku lat staralem sie znalezc przyczyne mojego samopoczucia: otepienie, problemy z widzeniem (duza ilosc metow), brak sily, meczenie sie drobnymi pracami, bole w mostku, dretwienie palcow itp. Do tego wszystkiego mozna by dodac leki (obawy - nie mam polskich liter) zwiazane z tymi dolegliwosciami. Budze sie rano i niby wszystko jest ok, po kilku godzinach, czasem minutach scenariusz sie powtarza. Przychodzi wieczor i wszysztko wraca do normy.
Spedzilem mnostwo czasu w gabinetach lekarskich i na konsultacjach psychologicznych. Wyniki badan ogolnie w normie, wyniki psychologiczne wskazuja na DDA.
Sytuacja potrafi sie poprawic i zdarza sie, ze wracam do normalnego zycia na tydzien, nawet dwa ale to jest jak bumerang - nie potrafie sie tego pozbyc. Zdarza sie, ze juz mam tego dosc i chcialbym po prostu rozryczec sie jak dziecko. Wszystko magazynuje w sobie.
Najgorsze w tym jest to, ze wystarczy 2 sekundy zeby moja dlugotrwala walka o pelen luz legla w gruzach. Wystarczy, ze przezyje jakis impuls emocjonalny: przestrasze sie itp i wlacza sie moje drugie ja...
Dodam, ze na co dzien moje zycie jets poukladane: mam dziewczyne, wspanialego synka, dom, wymarzona prace, hobby i na pozor swiety spokoj.
Wiem, ze nie jestescie lekarzami i kazdy z nas nerwicowcow/depresantow jest innym przypadkiem, ale moze choc jeden forumowicz jakims zlotym srodkiem zaleczyl ten koszmar.
pozdrawiam