Skocz do zawartości
Nerwica.com

lalipuna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lalipuna

  1. Moja mama od kilku tygodni chodzi na terapię dla osób współuzależnionych (uzależniony jest jej mąż i jedno z dzieci). Od momentu w którym zaczęła terapię zachowuje się "dziwnie". Rozumiem, że nowe, zdrowe formy zachowań jakie poznaje się na terapii mogą być szokujące dla członków rodziny wychowanych w "patologicznych" wzorcach, ale to jest chyba coś innego. Sama miała trudne dzieciństwo, jest DDA, jej ojciec miał schizofrenię, była molestowana jako dziecko, co rzutowało na jej dorosłe życie, związki i to, jak ułożyła sobie swoje własne rodzinne życie. Cieszę się, że podejmuje próby zmiany swojego życia, ale obawiam się, że pewne napięcia które są spowodowane przez terapię odbijają się na jej zdrowiu psychicznym. Mama zawsze miała pewien pociąg do ezoteryki, mistyki, poszukiwała dróg samorozwoju z lepszym lub gorszym skutkiem. Ale mam wrażenie, że teraz zupełnie się w tym wszystkim pogubiła. Rozmowa z nią przypomina trochę rozmowę z jakimś automatem. Tak jakby mówiła tylko po to, żeby mówić. Nie można nawiązać z nią głębszego porozumienia, jakby ciągle była zatopiona w swoich myślach których do tego wszystkiego jakby nie jest zupełnie pewna. Ciągle powtarza te same zdania, opowiada ciągle o tych samych zdarzeniach, jest wyraźnie rozkojarzona, przekręca słowa, zapomina o rzeczach które wydarzyły się bardzo niedawno, widać po niej, że jest bardzo spięta (kręci się bez sensu po domu, sama siebie "przytula", obejmuje ramionami, przytulając mnie kołysze się na boki, pali jak smok, budzi się o 5 rano i nie może zasnąć, ciągle szuka sobie zajęcia) a utrzymuje, że jest odwrotnie. Niepokoi mnie to. Raz np. opowiadała mi rozmowę, której byłam świadkiem, i relacjonowała jej przebieg a kiedy zwróciłam jej uwagę, że wcale tak nie było autentycznie zdziwiła się i powiedziała coś w stylu "nie powiedziałam tak? tylko tak pomyślałam?". Przypuszczam, że mógł to być unik który zastosowała ponieważ chciała delikatnie ubarwić sytuację a ja powiedziałam jej, że wiem, jak było faktycznie ale mimo wszystko martwi mnie to, bo być może wcale tak nie jest. Innym razem opowiadała mi jak to podczas sprzątania strychu pewne rzeczy zaczynały "parzyć" ją w ręce i kolejno dokonywała rytuałów spalenia na pamiątkach z naszego dzieciństwa które miały symbolizować pewne wzorce czy złe rzeczy. Mama zawsze była osobą dość uległą na wpływy ale teraz wydaje się, jakby zupełnie zwątpiła w to co myśli, bardzo łatwo jest "zamieszać" jej w głowie, właściwie każda poważniejsza rozmowa z nią powoduje u niej mętlik (co wyraźnie widać), przy czym wciąż uparcie stara się udawać przed sobą i przed resztą rodziny, że panuje nad sytuacją. Mama miała też zawsze skłonność do popadania w pewnego rodzaju mistyczną euforię za każdym razem kiedy odkrywała "nowe, duchowe ścieżki". Tym razem wygląda to podobnie. Nagle doznała oświecenia. A przecież chodzi na terapię zaledwie od kilku tygodni. Nie wierzę, że nagle wszystko zrozumiała i odczuwa spokój (co stara się wszystkim wokół wmówić). Zwłaszcza, że jej zachowanie świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Czy ktoś, kto również uczestniczył w terapii współuzależnień mógłby się wypowiedzieć? Czy początkowy okres zagubienia jest czymś normalnym? Bardzo poważnie obawiam się o zdrowie psychiczne mamy. Czy mogę coś z tym zrobić? Pozdrawiam
×