Masz rację psy się nauczyły, ale.... jak prośba i odwrócenie uwagi nie pomogło to nie raz oberwały. Mam z tym wielki problem. Kocham zwierzęta, szczególnie psy. Jestem wrażliwa na ich krzywdę, płaczę jak widzę jakieś psie nieszczęście. Długo namawiałam rodziców na psa, jestem jedynaczkę, chciałam mieć przyjaciela... a teraz go krzywdzę. Wszyscy się na mnie wyrzywają, wszyscy mnie krzywdzą a ja nie wiem jak dać ujścia swoim emocją, nie mam z kim porozmawiać i cierpią na tym moje skarby czyli psy. Wyrzywam się na nich... wiem, ze to straszne, nie chcę tego robić. Nie chcę ich krzywdzić. Nie chodzi tu o to, że sie nad nimi znęcam czy coś takiego bo tego nigdy bym nie zrobiła, ale mimo wszystko wiem, ze je krzywdzę. Na przykłąd właśnie poprzez zabranianie im takich naturalnych dla nich zachowań. Psy wdomu sa jak w więzieniu, cały dzień muszą lezeć cicho na swoich posłaniach do puki im nie pozwolę inaczej. Na spacerach mają więcej swobody, ale te zdużorzeczy im zabraniam np nie mogą jeść trawy bo to bardzo mnie irytuje. Wiem, że dla psa jest to normalne, ze sobie trawkę poskubie. Nie wiem co z tym robić, jak sobie pomóc. Myślę, że źródłem moich problemów jest moja mama, to wszystko przez nią bo nie żyjemy ze sobą dobrze. Nie nawidze jej za to co robi, za to, ze mnie krzywdzi, wszystko niszczy... ma problemz alkoholem (a ja z tym walczę). I niemalże codziennie gdy widzę jak kupuje piwo, czy pije wódkę wstępuje we mnie euforia. Chcę być sama, uciec jak najdalej... wtedy idę w odludne miejsca z moimi psami. Tylko, że jak jestem zła to one cierpią co mam robić.