Odświeżam temat.
Przyznam, że mnie trochę nastraszyliście. Jestem nałogowym onanistą. Mam 30 lat i stałą partnerkę. Owszem, widzę u siebie problem, jednak nic z nim nie robię bo nie powoduje to u mnie jakiegoś większego dyskomfortu.
Kiedy mój onanizm stał się nałogowy, tego nie wiem. Onanizuję się od 12 roku życia. Pewnie do końca liceum było to normalne, a rozmiary patologiczne zaczęło przybierać podczas studiów, kiedy lubiłem sobie "zrobić dobrze", żeby się odstresować i zrelaksować. Potem ani się obejrzałem, a już "robiłem sobie dobrze" po kilka/kilkanaście razy dziennie.
Dodam, że nigdy nie miałęm żadnych problemów z kobietami, nauką, pracą, kontaktami międzyludzkimi itd. Mam partnerkę, z którą mieszkam. Uprawiam z nią seks raz, dwa razy w tygodniu, a onanizuję się po około 10 razy dziennie. Rano jak ona idzie do łazienki, a ja jeszcze jestem w łóżku. Potem jak już pójdzie od pracy, a ja zaczynam później. Potem po pracy kiedy ona np siedzi przy kompie i coś robi, a ja w drugim pokoju oglądam tv. Potem wieczorem jak ona jeszcze coś robi, a ja już jestem w sypialni. Albo jak ona już śpi, a ja oglądam tv, siedzę przy kompie itd. To nie jest normalne. Dlatego się tu znalazłem, żeby się czegoś dowiedzieć. Ale z drugiej strony nie jest mi z tym źle. Po prostu wiem, że to nienormalne. Ale nie mam żadnych dołów, ani nic takiego.
Co robić?