Witam wszystkich,
Założyłem konto na tym forum, ponieważ mam duży problem i chciałbym móc go rozwiązać, a przede wszystkim dowiedzieć się co mi dolega.
Od jakiś 2 lat w moim życiu pojawiły się dziwne objawy, które nie ustępują, a tak jakby stają się coraz gorsze/silniejsze. Praktycznie utrudniają mi jakikolwiek zdrowe funkcjonowanie w społeczeństwie, a ludzie mogą mnie uznać za czubka.
Jestem człowiekiem dość spokojnym, ale jest we mnie uczucie tak jakby ciągłego, ukrytego napięcia. Wystarczy jeden silniejszy bodziec z otoczenia (np. głośny dzwonek telefonu) a ja od razu podskakuję w miejscu i serce zaczyna mi wariować. Gdy tylko opuszczę mieszkanie, powiedzmy, że udam się do sklepu, to w drodze jest we mnie ciągły niepokój. Gdy samochód przejedzie szybciej, lub ktoś krzyknie ja od razu zaczynam lekko wariować. Nigdy nie jestem wyluzowany... a na ludzie patrzę, jakbym chciał ich zabić.
Do tego mam dość płytki oddech, i ciągłe poczucie zamulenia, jakby na niczym mi nie zależało, a paliwo w moim baku było na dość niskim poziomie. Szczerze nie mam większych motywacji.
No i te problemy z energią. Często jest tak, że nie mam na nic siły, choć jestem dość aktywny. Sporo biegam i uczęszczam na siłownie.
Kolejnym objawem są problemy z koordynacją ruchową, czasami przemieszczam się, jakbym był lekko pijany. Pamiętam też, że nie raz miałem uczucie jakby moje stopy nie dotykały podłoża. Do tego dochodzi uczucie ciężkich nóg.
Oczywiście starałem się to jakoś zaleczyć. Suplementować witaminy i minerały, to trochę pomaga, ale tylko... trochę. Nawet postarałem się rzucić palenie, to też nie pomogło, ale uspokoiło mnie minimalnie.
Ostatnim, bardzo utrudniającym życie objawem jest problem ze wzrokiem. Czasami mam uczucie, jakbym oglądał "rzeczywistość" przez szklane okulary, ciężko mi to wytłumaczyć.
Może ktoś mi coś doradzić, wiem, że powinienem udać się do specjalisty, ale chętnie poczytam wasze opinie.
Nie chcę dalej tak żyć, o ile w ogóle można to nazwać życiem.