Skocz do zawartości
Nerwica.com

bukaa

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bukaa

  1. Warto więc korzystać z pomocy specjalistów, jeżeli ma się taką możliwość :)
  2. około 10 lat, wiem że to sporo, ale z pomocą specjalisty powinno pójść szybciej Ja na początku nie miałam takiej możliwości, potem z kolei sie bałam, w końcu nie korzystałam z pomocy żadnego ze specjalistów. Ale myślę że w końcu mi sie udało :) od początków lipca zrobiło się w moim życiu naprawdę lekko i dobrze, już trochę czasu od lipsa minęło, więc myślę że tak chyba zostanie :)
  3. Słoneczka! Pisałam tutaj niecały rok temu, i chce Wam powiedzieć że da się z tego wyjść! To wspaniałe uczucie, mam prawo żyć, nie boję się, nie stresuję, żyję i naprawdę cieszę się kolejnym dniem, cieszę się że się budzę codziennie, cudowne, wspaniałe uczucie :) Życzę Wam tego samego, to da się przejść i da się wyjść z tego :* Jesteście wspaniałe i cudowne, zasługujecie na naprawdę WSZYSTKO co NAJLEPSZE :) Buziaki, trzymajcie się cieplutko :)
  4. Lilith, niby tak, ale mimo wszystko jakoś nie wyobrażam sobie że mam iść z tym do akademickiej. Już miałam niezłe jaja jak mi wykryli żółtaczke, ale nie powiedzą jakiego typu, bo... w sumie to nie powiedzą i już. Nie chciałabym chyba stracić tego, co już sobie wypracowałam. Dziewczyny, a co Wam pomaga poczuć się lepiej samej ze sobą?
  5. Lilith, nie, nigdy nie byłam u psychologa, chwilowo z jednej strony chyba nie chcę, ale też nie mogłabym sobie na to pozwolić finansowo. Co mi najbardziej przeszkadza -samoocena. Irytuje mnie też to, że wstydze sie poprosić kogokolwiek o cokolwiek, bo niby dlaczego mam miec do tego prawo? jestem przecież bezwartościowa. jeżeli już poproszę a ktoś zapomni/nie wie/nie umie odpowiedzieć mi na to pytanie/pomóc w czymś, dołuję się podwójnie -bo czego ja oczekiwałam, przecież mi nawet nie ma po co pomagać.
  6. hej, Zarejestrowałam się specjalnie na tym forum, bo chyba nie chcę zatrząsać już mojego obecnego chłopaka takimi sprawami. Chyba zbierałam sie długo, żeby gdzieś to opisać. Pokrótce, kiedy miałam 13 lat zostałam zgwałcona (kurde, pierwszy raz pisze bądź też mówię "to" słowo, mam do niego cholerny wstręt). I nie, nie nosiłam krótkich spódniczek, ani dekoltów. Ogółem, byłam dziewczynką z lekką nadwagą, chodzącą wiecfznie w wielkich swetrach i obszernych spodniach. Miałam tylko jednego pecha w życiu, miałam duży biust i jakkolwiek bym sie nie garbiła i tak to było widać. I myślę że to właśnie był ten pech w moim życiu. Nie wiedziałam wtedy o co chodzi z seksem, nigdy wcześniej nie miałam ani chłopaka, ani jakiejkolwiek dziecięcej miłości, w moim domu nie rozmawiało się o uczuciach w ogóle. Nie wiedziałam że ktoś, kto chyba ma w życiu za dużo czasu, obserwuje którędy chodzę ze szkoły do domu. Nie wiedziałam że niemalże mój rówieśnik (wtedy 14-15 lat) chce się wkupić jakoś w sporo starsze towarzystwo. Zdaje się że własnie ten dzieciak powiedział swoim starszym "kolegom" gdzie można mnie zaciągnąć, czy dorwać, nie wiem. Wiem tylko, że był w to zamieszany, bo robił w trakcie zdjęcia, którymi mnie szantażowano później. Byłam bita przed. I to tak cholernie, spalono mi buty, podarto ubranie, ze "śmieszniejszych" rzeczy pamiętam że oberwałam nawet drzwiami od malucha. Siniaki zeszły mi po jakimś czasie, blizny mam do teraz. Pocieli mi łapy, ciało, na szczęście twarz oszczędzili. Wiem jak boli dogaszanie petów na rękach, całym ciele, a nawet "tam" na dole. "Tam" cholernie boli. "W trakcie" zawsze ktoś mi trzymał nóż przy szyi. Wiem, że świadomie nie chcieli mnie zabić, wtedy nie wiedziałam, do cholery byłam dzieckiem, co miałam wiedzieć. Mogli mnie zabić jedynie przez przypadek, jednak jak widać, żyję. Było ich kilku, naprawde nie miałam jak uciec. Mówili że jak powiem komukolwiek, to rozwieszą wszędzie te zdjęcia i każdy będzie widział że jestem dziwką, szmatą. W końcu mnie zostawili, było jeszcze widno, ja sie cholernie bałam, że ktoś mnie zobaczy, szczerze? bałam się że "narobie wstydu rodzinie" Całe swoje życie żyłam tak, żeby nie "narobić wstydu rodzinie". Nie miałam ubrania, było pocięte i popalone. Siedziałam tam aż sie ściemni, aż rodzice pójdą spać. Wróciłam do domu, matka niestety nie spała. Wyrzuciła mnie z domu, mówiąc że jestem dziwką i że mogłabym sie puszczać przynajmniej za pieniądze, to wtedy przyniosłabym coś do domu oprócz wstydu. Jakieś pół roku było straszne. Ogólnie jakieś dwa lata wyleciało mi z życia, po prostu nie pamiętam. Pamiętam jak żyłam sobie wcześniej, ale czasu około tego zdarzenia, jak chodziłam do szkoły, czy chodziłam? -nie pamiętam. Pamiętam tylko że po szkole cholernie sie bałam, ale i tak "ktoś" często na mnie czekał. Wracałam pobita do domu, gdzie dostawałam za to, że dałam sie pobić. Nie miałam do kogo sie zwrócić, naprawde nie miałam, bałam się, i faktycznie, jedynej otuchy dawała mi myśl że "spokojnie, jutro sie zabijesz". I tak żyłam z dnia na dzień. Bałam sie ludzi, bałam sie matki, wszystkiego sie bałam. Byłam naprawde nic nie wartą dziwką, tak jak mówiła matka, tak jak mówili tamci. Po jakimś czasie im sie chyba znudziło, cholernie sie cieszyłam. Było to wszystko jakieś 10 lat temu od teraz. I ułożyłam sobie jakoś życie, z tym że nadal czuje sie niewiele warta. Ale ja wtedy naprawde nie mogłam nic zrobić, analizowałam to milion razy. Jak sie żyje bez własnej wartości? Na ogół nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać, jeżeli się o tym nie myśli. Owszem, czasem nadal czuje się dziwką, czasem nadaj "daję" mojemu partnerowi mimo że nie mam na to ochoty, bo wydaje mi sie że nic innego nie moge mu zaoferować, przecież jestem bezwartościowa. Wiem, że nie wolno mi mieć nigdy dziecka, bo nie potrafiłabym go dobrze wychować. Z matką nie mieszkam, na ogół nie rozmawiam. W dalszym trakcie życia 2-3 facetów próbowało się do mnie dobrać, ale wtedy tak jakby wyłączyły mi się emocje. Tak jak w trakcie współżycia z moim partnerem kiedyś, "zrób co masz zrobić i idź". Najgorzej jest chyba wtedy, kiedy coś mi sie nie uda, wtedy becze godzinami, myslę że i tak już jestem "popsuta" więc nie mam prawa jeszcze czegokolwiek spieprzyć. przepraszam za długi post.
×