Skocz do zawartości
Nerwica.com

frezyjka30

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez frezyjka30

  1. frezyjka30

    Witam...

    Czuje sie tak jak gdybym stała nad przepaścią i tylko chwila kiedy ktoś trąci mnie przechodząc...wtedy skończa się wszystkie problemy Nie mam siły żyć,ale jednocześnie boję się umrzeć i zostawić dzieci-zwłaszcza te mniejsze.....Gdy jadę z nimi samochodem i z naprzeciwka jedzie TIR to przelatuje mi myśl że wystarczy tylko skręcić odrobine kierownicą i będzie po...... Nie jestem dobrą matką te nerwy doprowadzają do tego że ciągle krzycze-są dni kiedy przeszkadza mi krzywo ustawione krzesło czy szklanka,rozrzucone rzeczy......Jestem materialistką bo tylko pieniadze poprawiają mi humor.....szlag mnie trafia,że nie moge kupić dzieciom jakiejs zabawki nie wspomne o tym,że musze się nakombinować żeby kupić buty,kurtkę czy coś do szkoły...... Facet który mnie drażni,prace ma co kilka tygodni,matka która uważa że jestem wredna....Ciasnota w domu,który wygląda jak melina z porysowanymi i podrapanymi ścianami.... Uwielbiam noce nienawidzę dni.....Chciałabym zamknąć oczy i obudzić się w lepszym dla mnie czasie...... I jeszcze ta przeszłość która wraca etapami i złość na siebie że nie zrobiłam czegoś i pozwoliłam się skrzywdzić......
  2. frezyjka30

    Witam...

    ja wiem,że samobójstwo to nie jest wyjście,ale na prawdę czasami nie mam już sił...są dni(coraz częściej) kiedy nie mam sił rano wstać,cały czas bym spała...jestem znerwicowana,jak bomba wielokrotnego wybuchu...Wczoraj np... bolała mnie głowa i ząb,nie mogłam sobie z tym poradzić,tabletki nie pomagały...dzieci przed snem jak zwykle dokazywały i marudziły no i nakrzyczałam a raczej nawrzeszczałam,po chwili przychodzi moja córka 7letnia i z płaczem pyta "mama dlaczego Ty nas nie kochasz" serce mi sie kroi w takich sytuacjach....nie chce krzyczec,nie chce bić ale to jest silniejsze ode mnie....Mam sześcioro dzieci-4 córki i 2 synów...najstarsza jest juz dorosła,a najmłodszy urodził się z wadą genetyczną....I w tym wszystkim czuję się strasznie źle.... Gdy miałam 8 lat zginął mój ojciec,po roku mama związała się z innym-straszny skurwiel,zboczeniec i gnój-bił nas,ja jako najstarsza obrywałam najwięcej,kary to wymyślał nie z tej ziemi.....Nienawidziłam go strasznie.Do tej pory jak go widzę(mieszkam w tej samej wsi co on) to mi nie dobrze i ogarnia mnie wielka złość....że nie został ukarany za to co mi zrobił...miałam tylko 11 lat.... Obiecałam sobie że będę inna niz moja matka inie pozwole nikomu skrzywdzić moich dzieci......i co robie sama je krzywdzę....Paranoja Za mąż wyszłam w wieku 18 lat i byłam juz w 6 miesiącu ciąży.....Wymyśliłam sobie,że to jedyny sposób żeby wyrwać się z domu... Był starszy ode mnie o 7 lat....pól roku po ślubie dostaliśmy mieszkanie w PGR...przez jakieś 3,4 lata było ok....ale potem(ja to nazywam,że zaczęłam nabierać rozumu) miec własne zdanie,co bardzo nie podobało sie mojemu mężowi....myslał że wziąl młodą i głupia dziewuchę i ulepi ją jak plastelinę według własnego uznania....A ja zaczęłam się stawiać,gdy nie pozwolił mi iść do pracy a potem zabronił jeździc do matki...do mnie tez nikt nie mógł przychodzić......I zaczęla się kolejna gehenna w moim życiu.....mój eks mąż najbardziej stracił w moich oczach gdy powiedział przy jakieś kłótni,że w sytuacji z ojczymem sama byłam sobie winna,bo pewnie sama mu wlazłam........Chyba mniej by bolała gdyby mi połamał ręce........ Ja nie twierdze,że jestem ideałem i nie mam nic na sumieniu...ale jak to mówią"każdy kij ma dwa końce" Wszystko to tak we mnie siedzi i mnie zżera od środka.... Jestem też zła na siebie,że np nie umiem rządzić pieniędzmi i gotować......Może nie tyle nie umiem gotować co nie stać mnie na różne produkty....Jestem zadłużona na około 30 tysięcy...dziś dostałam pismo że komornik przyjdzie z policja do mieszkania zająć moje ruchomości..... w tym mieszkaniu nie nic mojego,bo mieszkam u matki....więc mnie zamkną........I CO WTEDY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  3. frezyjka30

    Witam...

    OK sorki....ale ja naprawdę "stoję już na moście"....coraz bardziej mi wszystko jedno co się stanie z dziećmi Chodzi o to,że on (były mąż) od 10 lat walczył,żeby udowodnić,że nie jest jej ojcem....Ja nie chciałam się zgodzić na dobrowolne badania więc poszedł na drogę prawną....On to zrobił tylko po to żeby nie płacić alimentów i żeby mnie upokorzyć...Ale to nie o mnie chodzi....Ja nie wiem jak jej to powiedzieć,jak wytłumaczyć....bądź co bądź mój "wyskok".... Ja mogę ponieść każdą karę,ale co z nią z moją córką?????
  4. frezyjka30

    Witam...

    Witam....Nie wiem czy dobrze trafiłam,ale potrzebuje komuś się wygadać.Mam okropny mętlik w głowie od ilości problemów.Nie mam już sił z nimi się zmagać.Od kilku dni myślę o "zejściu",jedyną nicią(cieniutką),która mnie tu trzyma są moje dzieci,nie potrafie zostawić ich tu samych... Mam sześcioro dzieci,w różnym wieku-najstarsze ma 22 lata a najmłodsze 2 latka.. Największy mój problem dotyczy właśnie dzieci,a dokładnie jednej z córek-trzynastoletniej...Kilka tygodni temu mój były mąż po przez sąd doprowadził do badań DNA z których wynika,że nie jest on jej ojcem...Teraz nie wiem jak jej to powiedzieć...Gdy byłyśmy na tych badaniach,to jej powiedziałam w czym rzecz,ale że wszystko okaże się jak przyjdą wyniki...Bardzo wtedy płakała...Boję się że może sobie coś zrobić Ja wiem,że to moja wina....ale mnie nikt za to nie ukarze,tylko dziecko dostaje po głowie...Co ja mam robić????????????? Jest jeszcze jedna rzecz,która mnie dobija-są to pieniądze,a raczej ich brak....Cholerny brak.....Mam naprawdę dość kombinowania,żeby na wszystko wystarczało....Może gdybym miała choć maleńką smykałkę do oszczędzania,byłoby lepiej.... Ogólnie rzecz biorąc moje życie jest do d...y........ Mój każdy dzień jest Dniem Świstak....Najchętniej tylko bym spała...Tak to jest to-zasnąć i obudzić za jakiś czas -- 21 maja 2013, 10:00 -- Widzę,że nie otrzymam tu pomocy...Myślałam,że po to są takie fora zakładane,żeby człowiek z problemem miał z kim pogadać.. Przykro...
×