Od pewnego czasu dręczą mnie myśli, że jestem nikim i tylko wadzę wszystkim w koło.
Tak naprawdę mam tylko 2 dobre kumpele choć i z nimi się nie spotykam zbyt często. Wgl. rzadko wychodzę z domu, nie mówiąc już nic o imprezach czy coś...w klubie byłam tylko z 2 razy i to ze względu na imprezy klasowe. Właśnie..w klasie raczej była ignorowana...odnoszę wrażenie, że nikt mnie nie lubi. Czuję się też brzydka....albo nie- raczej przeciętna. Wiem, że mogłoby być gorzej z wyglądem ale i tak nie jestem zadowolona. Do tego- mam już prawie 19 lat a nigdy nikt się mną nie interesował [w sensie mężczyźni]...nie, żeby jakoś mi na tym wielce zależało, ale to smutne. Czuję, jakbym traciła coś bardzo ważnego ze swej młodości. Odnoszę też wrażenie, że wszyscy się ze mnie śmieją, chociaż wiem, że tak nie jest...po prostu mam takie...schizy [?]. W rodzinie też czasem czuję się zbędna...jakbym tylko przeszkadzała moim bliskim...mam wyrzuty sumienia, że im przeszkadzam...
Dodam, że jestem raczej nieśmiała, ale przy znajomych zachowuję się śmiało. Jednak trudno mi nawiązywać kontakty. Poza tym sobą mogę być tylko w internecie- odnoszę takie wrażenie. Mam dość specyficzne zainteresowania i boję się, że byłabym wyśmiana, gdyby ktoś się dowiedział z moich bliskich. Nie jest to coś nie wiadomo jakiego i kilka osób z mojego otoczenia ma podobne zainteresowania i są lubiani, jednak ja mam jakąś taką blokadę i czuję, że ciągle muszę udawać kogoś, kim nie jestem...albo raczej jestem pół-sobą, co czasem mnie męczy.
Czasem miewam nawet myśli, że może lepiej ze sobą skończyć, ale wiem, że to tylko przelotne i że ja chcę żyć...nie wiem, po prostu musiałam się wygadać.
Do psychologa nigdy nie pójdę....przynajmniej nie teraz póki mieszkam z rodziną....