Witam serdecznie,
Moja sytuacja jest krytyczna.
Przez ostatnie dwa lata zona notorycznie mnie zdradzała z wieloma facetami, nie mielismy pozycia.
W tym czasie wzielismy kredyt na mieszkanie które sam wyremontowałem, żona z dzieckiem w tym czasie mieszkała u tesciów, nasz kontakt ograniczał się do powinności rodzicielskich (remont zajmował mi około 14h/dobę).
Nasza sytuacja materialna była cięzka chodz nie tragiczna, teraz zyskałem lepszą pracę. O zdradach dowiedziałem się przypadkiem, mineło pół roku,postanowilismy dalej byc ze sobą. Jest to trudny czas.
Zauwazam u siebie bardzo duże zmiany emocjonalne, przychodząca gwałtownie frustracja , rozgoryczenie na przemian z euforią i checią zycia. Próbowałem się leczyć, przez klika tygodni zazywałem Triticum, jednak ten lek za bardzo mnie pobudzał. Brałem tez udział w terapii psychologicznej, bez większego skutku. Nie chcę wracać do tego wszytskiego, czuję że dochodze do kresu wytrzymałości. Właściwie nie wiem dlaczego to piszę. Już nawet o to nie dbam co się ze mną dzieje...
W.