Jestem nowa na tym forum i mało wiem na temat nerwicy lękowej, ale pewne jest, że zatruwa mi życie. Zawsze byłam nieśmiała ale dopiero na studiach zaczęło pojawiać się drżenie rąk, głowy, lub telepanie całego ciała(na laboratoriach, zwłaszcza z jednym specyficznym doktorem). Wiem, że nie mam powodów by tak reagować, w trakcie ataku wiem, że nic mi się nie stanie, a świat się nie zawali gdy zatrzęsą mi się ręce w trakcie obsługi galwanometru czy innego ustrojstwa Mimo to bardzo denerwuje mnie to, że nad sobą nie panuję. Nie chcę by moim życiem kierował stres.
W związku z tym udałam się do psychiatry, nie wiem sama czego oczekiwałam ale z wizyty wyszłam zawiedziona z receptą na xanax w ręku. Nie wiem co robić? Boje się uzależnienia, nie chcę się poddawać, chcę walczyć z tymi lękami zwłaszcza, że zawsze uważałam się za osobę silną psychicznie(a tu taki psikus), tym bardziej psychotropy wydają mi się ucieczką od problemów. Na pewno wybiorę się do psychologa, ale czy dobrze robię nie słuchając zaleceń psychiatry? Jeszcze pewnie pożałuje gdy znowu będę się trząść na laboratoriach w tym tygodniu...