Witam Wszystkich! Jestem nowa na forum i chcialam podzielic się z wami moimi przezyciami. Fajnie, że człowiek nie jest sam w swoich dolegliwościch :)
Prawdopodobnie wszystko zaczelo sie kiedy ponad pol roku temu kiedy poronilam wczesna ciążę. Po tym wszystkim wydawalo mi się, że wrocilam do normalnego życia i staralam sie o tym zapomniec. Zaczelam brac tabletki anty, żeby zaraz nie zajsc w kolejna ciążę. Na poczatku marca chwycilo mnie jakies przeziebienie, wiec przyjelam rozne specyfiki bez recepty, żeby dzidostwo rozgonic. Po dwoch dniach dostalam silnego pieczenia w klatce piersiowej, zimne poty, uderzenia goraca. Przerazilam sie jak diabli, że to zawal. Ale jakos udalo mi sie zasnac. Rano po śniadaniu znowu to samo. Zaczelam panikowac, w glowie kolowrotek, ale jakos wsiadlam do samochodu i pojechalam do najblizszej przychodni. Tam niestety nikt mnie nie przyjal, bo pani w recepcji powiedziala, że tylko w doraznych przypadkach przyjmuja (jakby pieczenie w klatce nie bylo!) i że mam jechac do swojego rodzinnego lekarza, ktorego nie zmienilam po ślubie i mialam do przejechania 40 km. No ale cóż jakos dojechalam. Zrobili mi ekg, ktore bylo bez zarzutu. Rodzinna wysluchala cos na oskrzelach, dala antybiotyk i do domu. wszystko bylo ok przez tydzien. Potem ktorejs nocy obudzilo mnie kolatanie serca i dusznosci. Kolejna noc to samo i strach, że zaraz cos sie stanie. Odwiedzilam kardiologa, ktory stwierdzil, że serducho zdrowe, że to przez hormony. ginekolog stwierdzil, że to raczej niemozliwe. Pilam przez dwa tygodnie ziolka na uspokojenie i przez te dwa tyg bylo ok. Jakies trzy tygodnie temu po wieczornych cwiczeniach poczulam jakbym nie mogla wziac w pelni glebokiego oddechu. Na sile probowalam go wziac i co piaty wychodzil. Wrazenie bylo takie, jakbym miala scisnieta przepone. Brrr... Trzy dni takie byly, lacznie z zawrotami glowy i ogolnym oslabieniem. Na wizyte u pulmonologa czekalam tydzien, bo oczywiscie pomyslalam, że moze mam zapalenie pluc, albo raka pluc, albo nie wiem co. Przez ten tydzien oczekiwania bylo w miare ok, staralam sie nie myslec o tym. Pan doktor po wywiadzie od razu zalozyl, że mam astme. wiec od razu przed moimi oczyma stanela wizja inhalatora do konca życia jeszcze wiekszy strach przed dusznosciami. dmuchalam w spirometr, ktory wskazal na lekka obrutacje. Po tej wizycie czulam niedosyt i poszlam do innej pani pulmonolog, żeby sprawdzic co ona na to. U niej z kolei wydmuchalam wyniki idealne, bo powiedziala jak mam poprawnie dmuchnac, żeby wyniki nie byly fałszywe (czego poprzedni pan mi nie wytlumaczyl). Stwierdzila, że nie wyklucza astmy, ale tez nie podejrzewa. Poradzila brac tabletki ziolowe na uspokojenie.
Wybaczcie, że sie tak rozpisuje, ale komus zdrowemu ciezko jest zrozumiec moje dolegliwosci
Bralam przez tydzien te ziolowe piksy, staralam sie nie myslec o oddychaniu, ale to jest cholernie ciezkie! Jak sie czyms zajme to jest calkiem spoko. A jak tylko pomysle ze zaraz moge sie przydusic to za ktoryms glebszym oddechem mam blokade. Wtedy staram sie oddychac powoli nosem i za chwile moge wziac gleboki oddech. Okropne jest to, że ze strachem biore sie za cwiczenia, żeby tylko sie nie zmeczyc za bardzo i nie zasapac sie, bo moze zaraz mnie zlapie dusznosc
Pewnie bedziecie sie smiali jakiego jeszcze "lekarza" odwiedzilam, ale to jest czlowiek, ktory pomogl wielu osobom. Bylam u radiestety, pana ktory bada organizm rozdzkami, nastawia kregoslup, robi akupunkture. Wiec zbadal mnie rozdzkami - powiedzial, że wszystko jest ok z moimi organami, ale problem jest w kregoslupie, który gdzieś tam uciska i sfera nerwowa jest zaburzona. Przepisal mi miesznke ziol, piksy na oczyszczanie nerek i magnez. Jak wyszlam od tego pana czulam się jak nowonarodzona, dopiero jak zaczelam sie zastanawiac "a jak znowu beda dusznosci" to mnie chwycilo. Bylam u niego cztery dni temu i przez ten czas to kilka razy w ciagu dnia lapie sie na tym niepelnym oddechu. Dzis - odpukac - jeszcze mnie nie zlapalo, choc staram sie nie nabierac gleboko powietrza. Chwilami czuje jakby mnie cos w gardle sciskalo, ale staram sie dalej powoli oddychac.
Jeżeli ktoś przeczytal te moje wypociny to jestem wdzieczna :) Wszelkie rady i opinie mile widziane :)