co do mojego problemu to tylko on polega na tym że nie wychodzę z domu. Tzn.wychodzę ale nie oddalam się dlaej niż ok 100 m.. z tym że mieszkam na wsi i to w spokojnym miejscu tak że do sąsiada mam około 200 m. nie boję się przestrzeni czy ludzi. boję się tego że zrobi mi się niedobrze lub zacznie doleć mnie brzuch. no ogólnie ze złapią mnie jakieś gastryczne przypadłości. a ogólnie funkcjonuje normalnie ,jestem optymistycznie nastawiona do świata , można ze mną pogadać itd. Raz był u mnie psychiatra ale jakiś konował nawet wywiadu ze mną nie przeprowadził ,zapisał leki po których dopiero żyć mi się nie chciało nawet miałam myśli samobujcze... puki byłam świadoma odstawiłam te leki bo bałam się że to się może źle skończyć. Od jakiegoś czasu natomiast stosuje medytację, słucham nagrań z treningu autogennego, prubuje autohipnozy i dojścia do mojego problemu na poziomie podświadomości. są jakotakie postępy .ale strasznie wolno.lepsze wolno niż wcale no ale wiem że mój problem jest do rozwiązania przez właśnie hipnozę i dojście do mojej podświadomości bo mam przykłady z mojego życia że to działa, żadne racjonalne argumenty nie trafiają do mnie. Typu marnuję życie, nic ci się nie stanie czy coś w tym stylu ja to wiem ale mi to trzeba wbić w podświadomość. kurcze ale sie rozpisałam.:) pozdrawiam wszystkich.