Nie umiem wkleić linka do youtube to podaje:
Tak, kocham muzykę i tylko muzykę, ale nie daje mi to podstaw do stwierdzenia, że jestem wartościowym człowiekiem.
Dla katolików jest dowodem na poprawność mojej tezy, gdyż "Hymn o miłości" bezapelacyjnie utwierdza mnie w tym stwierdzeniu.
Właściwie nie wiem po co żyje? Dlaczego? Tak - mogę nie zadawać sobie tych pytań, ale ja nie potrafię i nie chcę.
Człowiek, który idzie przez życie bez celu i bez pytań, jest dla mnie "słabym człowiekiem". Tak go określiłem, bo wydaje mi się nazwą adekwatną.
Wrażliwość i psychika leżąca u mego wezgłowia, określają moja osobę. Żyję bo...
Zawsze byłem samotny, całkiem dobrze mi z tym, ale czasem boli. Wiem, że cierpieć powinno się w ciszy, ale ja tak nie potrafię.
Mężczyzna? To słowo tak obce, jak mąż stanu a sejmie.
Żyję, bo żyję, tylko jaki ma to sens?