Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwówka

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Nerwówka

  1. Wczorajsze popołudnie to istna gehenna. Po południu na poczcie ledwie wystałam w kolejce. Było strasznie źle. Potem poszłam do Teściowej, bo bałam się sama być w domu (ojciec w pracy, a z nim mieszkam). I na autobus do psychologa. Myślałam, że moje samopoczucie było spowodowane stresem przed psychologiem i straszną duchotą na dworze (przed deszczem), ale wizyta u psychologa się skończyła, deszcz popadał, a ja wciąż czuję się źle. Po powrocie od psychologa normalnie zjadłam i miałam trochę więcej energii, ale mój TŻ przyjechał styrany z pracy i zalegliśmy w łożu. Ok. 21 zasnęłam i spałam do 23:30 jak zabita. Potem się umyłam i z powrotem w kimę. Trochę się kręciłam, ale generalnie bez tragedii. W nocy budziłam się kilkanaście razy, raz zlana całkowicie potem. Nie pamiętam snów. Libido: mniej niż zero. No i okropny lęk od rana. Paniczny. Niechęć do jakiegokolwiek działania. I nadal straszna senność. Zastanawiam się, czy przy takim napięciu byłabym w stanie zasnąć? Dziś dzień ósmy a ja mam zwyczajnie już dość. Zaczęłam brać lek przede wszystkim na depresję, bo z nerwicą lękową sobie radziłam, a objawy jak były nasilone tak są. Może to praca mnie tak strasznie stresuje, skoro w weekend było lepiej? Byleby wytrwać do piątku, a potem mam 10 dni wolnego i 6.05 wizyta u psychiatry.... -- 23 kwi 2013, 10:52 -- qrulewna, jak długo bierzesz i co? Przepraszam, że zadaję takie pytania, ale czytam wątek od początku i jestem dopiero na 126 stronie
  2. Freda dałaś mi nadzieję. Bo póki co to mam wrażenie, że jest gorzej niż było. Nad niczym skupić się nie mogę. Tylko wciąż ten niepokój i senność. W sobotę też tak miałam. Przy okazji ciśnienie pobiło rekord: 167/109. Teraz pewnie też mam wysokie Chyba za bardzo to wszystko przeżywam -- 22 kwi 2013, 14:12 -- Jeszcze dwie godziny. Potem muszę dostać się na drugi koniec miasta do psychologa i strasznie panikuję. Może to przez to od rana czuję się tak fatalnie? Juz sama nie wiem. Ja już nie chcę się tak czuć! Chcę normalnie zacząć żyć! Mam dopiero 27 lat! ;(
  3. Dziś dzień siódmy. Nie wiem, czy te leki na mnie działają tak jak powinny. Tabletkę biorę rano. Wówczas w ogóle kiepsko się czuję (jak to przy depresji). Potem nadchodzi ogromy niepokój, który trwa do ok. 14-15stej i po tym czasie zaczynam się czuć mega fajnie - przynajmniej przez weekend tak było. Czułam, że mam mega dużo energii, jestem spokojna i... taka jak kiedyś. Przez weekend całe noce miałam przespane bez problemu. Budziłam się z raz czy dwa, ale nie miałam problemu z ponownym zaśnięciem, apetyt wrócił, mdłości się uspokoiły. Dziś w nocy dwa razy się budziłam, raz już nie mogłam zasnąć, ale ostatecznie jakoś się udało. I dziś był problem ze wstaniem rano, ale podejrzewam, że może to przez to, że wczoraj całe popołudnie byłam na powietrzu... -- 22 kwi 2013, 09:53 -- Senność senność i jeszcze raz senność
  4. Zawsze uważałam, że bez leków sobie poradzę. Więc skoro sięgnęłam po leki - pomimo strachu przed nimi - to faktycznie jest źle... Żeby jeszcze przetrzymać do 15:30. Potem będę bezpieczna. -- 18 kwi 2013, 21:20 -- Boże to napięcie jest nie do wytrzymania. Ciągle się telepię. Wciąż myślę i analizuję. Dzwoniłam do psycholog. Powiedziała, że jak będzie bardzo źle to mam jechać na izbę przyjęć. Jutro psycholog ma rozmawiać z psychiatrą. Może coś zaradzą. Tymczasem muszę przetrwać i chyba się uspokoić... -- 19 kwi 2013, 07:28 -- Dzień 4ty Mam już dość. Czy ktoś z Was miał podwyższone ciśnienie na początku brania leku? Bo ja znowu całą noc się telepałam, a ciśnienie skakało do 160/105 ;( Nie wiem co robić. Wczoraj znowu rozmawiałam z moją psycholożką. Pocieszała jak umiała (po południu miałam telepawkę), ale ciągle jest źle. Znowu siedzę w pracy, ale nad niczym skupić się nie mogę. Cały czas się telepię i czuję się taka odrealniona. -- 19 kwi 2013, 08:51 -- Dodatkowo mam zaburzenia widzenia. -- 20 kwi 2013, 11:56 -- Wczoraj poczułam, że żyję. Przed południem napięcie mnie opuściło, a po pracy to czułam, że mogę góry przenosić. Ciśnienie się uspokoiło. Zrobiłam pranie i posprzątałam w łazience - a biorąc pod uwagę ostatnie dni to naprawdę dobrze. Poza tym wrócił mi apetyt i jadłam ze smakiem. Wieczorem widziałam reklamę jakiś butów sportowych i zapragnęłam pobiegać. A w nocy tylko dwa razy się obudziłam, a przez resztę nocy spałam jak dziecko. Dzień piąty Wstałam i znowu czuję niepokój, ciśnienie wysokie (157/104) i nie mogę sobie miejsca znaleźć. Nie mniej wczorajszy dzień dał mi nadzieję, że jeszcze będzie przepięknie... jeszcze będzie normalnie. Tylko kiedy?
  5. Obyś miał rację depas i żeby było dobrze. Siedzę w tej robocie i nawet nie mam siły kawałka przejść - taka słaba jestem i czuję się jak po 3 piwach (w dawnych czasach, kiedy piłam alkohol). Boję się, że mnie zwolnią. Przecież widzą, że coś się dzieje. Zakładam maskę, ale wiadomo jak jest. Nie jestem już taka wydajna jak byłam. Ciężko mi strasznie. Zawsze byłam mega odważną osobą - survivale, wyjazdy na drugi koniec Polski w samotności. Nic nie było mi straszne. A teraz boję się siedzieć w pracy (gdzie wszystkich znam od roku), boję się dosłownie wszystkiego. A najbadziej boję się, że już zwariowałam do reszty, a jeszcze nie spełniłam moich marzeń! Mam cudownego Faceta, który stara się jak może, ale już widze po nim, że nie daje rady i z resztą mówi mi o tym ostatnio. Jedyny plus jaki odczułam po 3 dniach jest taki, że przestałam płakać. Wcześniej nie mogłam powstrzymać łez kilkanaście razy dziennie. Dosłownie fabryka łez. Płakałam nawet w poczekalni u psychiatry. Przychodziłam do domu i płakałam. Wstawałam i płakałam. Szłam spać i płakałam. Tuliłam się do mojego Faceta i płakałam. Ale chociaż cały czas nie czułam takiego napięcia jak teraz. Choć może płacz by pomógł?
  6. Mam nadzieję, że do końca tygodnia poczuję jakąkolwiek ulgę. Jak nie będzie poprawy to w poniedziałek pójdę do psychiatry skonsultować. Z resztą, jutro moja psycholog ma się widzieć z moją psychiatrą i mam nadzieję, że coś doradzi chociaż. Afobamu chyba nigdy w życiu nie wezmę. Bardzo silnie reaguję na leki ogólnie - po Belergocie czułam znaczną ulgę i to po jednej tabletce od czasu do czasu. Depas dziękuję! Przywróciłeś mi nadzieję, bo póki co i mój psycholog i mój Facet i wszyscy, którym mówię co czuję uważają, że przesadzam i wyolbrzymiam. Normalnie czuję się jak jakaś kompletna wariatka i wczoraj zaczęłam żałować, że w ogóle do tego psychiatry poszłam. Najbardziej mnie wkurza, że obiecała, że poczuję się lepiej już po kilku dniach, bo ten lek szybko działa i że nie miała jeszcze pacjenta, który skarżył się na skutki uboczne. Tak się zastanawiam jeszcze: czy tabletki antykoncepcyjne mogą wchodzić w interakcję z Escitilem? Bo Esci biorę rano, a tabsy anty wieczorem. Może to dlatego nie mogę spać?
  7. Depas, ja ogólnie mam lęk przed lekami, a już szczególnie wpływającymi na mózg. Wiem, to chore. No, ale... Uraz mam. Dwa lata temu przy grypie miałam atak nerwicy lękowej i byłam tym tak nakręcona, że aż poszłam do lekarza rodzinnego. Dał mi Afoam. Pamiętam, że wzięłam tabletkę i padłam. Spałam chyba z 10 godzin bez świadomości. Dlatego m.in. tyle czasu zwlekałam z psychiatrą. No właśnie u mnie jednym z głównych objawów depresji był brak sił i ciągła senność. To teraz mam na odwrót. Tylko jak długo można funkcjonować bez snu? 5 tygodni to strasznie długo! Nie liczyłam, że leki natychmiast pomogą, ale 5 tygodni się męczyć? Nie wiem, czy dam radę z sobą wytrzymać i czy ktokolwiek da radę ze mną. Mój Facet jest już u kresu sił.Poza tym ciągle jestem mega napięta - jak struna.
  8. Depas, dziękuję za szybką odpowiedź. Tylko po prostu zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam. W atakach najgorszej paniki czułam się podobnie, ale trwało to max. kilka godzin, a teraz już trzeci dzień się męczę. Moja psycholog mówi, że wkręciłam sobie, bo to jest niemożliwe, żeby lek tak szybko zaczął dawać skutki uboczne. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak iść w poniedziałek do psychiatry po coś na sen? Tylko ja nie wiem jak wytrzymać do poniedziałku bez snu i bez jedzenia. Dodam, że ogólnie jestem strasznym śpiochem i nawet mając mega stresy spałam jak dziecko i było mi mało.
  9. Jestem tutaj pierwszy raz. Strasznie się boję, dlatego zdecydowałam się napisać. Z nerwicą lękową zmagam się od dłuższego czasu.Raz było lepiej, raz gorzej. Psycholog wystarczał. Ostatnio doszedł totalny brak sił i lekarz stwierdził, że to depresja. Po długich oporach poszłam do psychiatry po tabletki na szczęście. To była moja pierwsza wizyta. We wtorek rano wzięłam pierwszą dawkę leku Escitil - 10 mg. Napierw poczułam mdłości, a potem tak się tym nakręcałam, że ledwie w pracy wytrzymałam. Wczoraj było nie lepiej, ale po południu miłe odstresowanie poczułam i taką jakąś "radość", ale nie trwało to zbyt długo. Nocami nie mogę spać. Kładę się o północy, budzę się o 2:00 i leżę do 7:00 próbując zasnąć. Strasznie chce mi się spać, a nie mogę. Dziś w pracy jestem widmem. W głowie mi się kręci, ciężko mi się skupić. No i boję się. Poza tym okropna suchość w ustach i kompletny brak łaknienia - przez co opadam z sił. W nocy latam do toalety z odruchem wymiotnym, ale póki co nie mam czym wymiotować. Do psychiatry najwcześniej mogę pójść w poniedziałek. Dziś wzięłam trzecią tabletkę. Proszę pomóżcie! Czy to przejdzie? Bo ja już czuję, że odchodzę od zmysłów. Czy ktoś też tak miał? Czy przeszło? Wciąż czuję taki mega niepokój
×