Skocz do zawartości
Nerwica.com

Outlaw

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Outlaw

  1. Wytlumaczcie mi jedno zjawisko. Dlaczego ludzie przepraszaja gdy kichną (na kichanie moja odmiana jest niewrażliwa) a nie przeproszą jak później przez 3 godziny pociągaja nosami? (to mnie wykańcza)
  2. Witaj wlasnie najwiekszym probpemem jest to ze dla innych ten problem nie istnieje. Ktos kto uporczywia mlaska przy jedzeniu nie mlaska, on sobie je i nie widzi w tym nic niestosownego, podobnie smarkajacy, nawet nie wie ze pociaga nosem, ktos kto stuka w klawiature pracuje itd.. Wg mnie warto zaczac samemu temat naglaśniać. Na dziennikarzy nie ma co liczyć, reklamodawcy nie zaplaca za artykul ktorego nikt normlany nie przeczyta. Proponuje na poczatek forum, takie jak to tylko ze wylaczenie dla osob dotknietych tym problemem. Moze sa wsrod nas dziennikarze, osoby zwiazane z mediami, organizacjami spolecznymi i beda mogly zachecic kogos ot tak od niechcenia do zainteresowania sie tematem? Tak dlugo, jak ludzie nie beda wiedizec o naszym istnieniu (a wlasciwie o naszym problemie) tak dlugo bedziemy odizolowani albo niszczeni przez nieswiadoma reszte "normalnych" Pozdrawiam
  3. witajcie Możecie polecic zatyczki ktore zagłuszaja odgłosy, ale przez które przebija się ludzka mowa? Ledwo co zmieniłem pracę z powodu wykańczającej mnie mizofonii, a już jest podobnie. Znowu muszę przeywać z szefem, który na początku wydawał się znośny, ale ostatnio mnie wykancza jak poprzedni. Muszę z nim jeździć jako asystent, w trakcie wyjazdów prowadzę samochód a on głośno posmarkuje i nie chce sięgnąc po chusteczki, które celowo kłądę wszędzie, by były dostępne. Gdy włączam radio ścisza je itd. ostatnio miałem taki moment że odruchowo skręciłem "na czołówkę". Autentycznie, mizofonia wzięłą górę... "Co ty wyprawiasz, chcesz nas zabić?!!" Chciałem odpowiedzieć że "tak"... bo taka jest prawda..
  4. Boze, w tym roku udało mi sie zmienic prace i uciec od torturujacego mnie mlaskaniem i bekaniem szefa. Teraz jest nowy, odkąd zaczeła się jesien non stop pociaga nosemi za nic w świecie nie chce użyć chusteczek! Co ja mam zrobić? Znowu sie zwolnić???
  5. Witajcie! Opisywalem swoj problem w kwietniu. Wkoncu udało mi się zmienić pracę i uwolnić od prześladowcy, który mnie wykańczał swoimi odgłosami przez cały dzień. W miejscu w którym pracuję (też biuro) jest wiele osób, ale nie wolno w nim spożywać posiłków!!! (czyli jednak takie coś jest dopuszczalne prawnie! ) Nie ma natomiast zakazu żucia gumy (niestety) anie pociągania nosem! A jesień się właśnie zaczęła. Powiedzcie prosze - jak powiedziec n owym kolegom by tego nie robili? Macie w tym zakresie jakieś doświadczenia? Podobnie jak poprzednio praca w słuchawkach nie wchodzi w grę..
  6. Przed chwila moj "trigger" tak mnie wk..il ze musze to napisac. Jest godzina 12.00 Teoretycznie jest to czas przerwy na lunch , takze dla mnie. Tradycyjnie wychodze sobie na chwile z pomieszczenia, w ktorym moj ukochany wspolpracownik sobie od kilku godzin mlaska. W koncu ja tez mam prawo do przerwy! Wychodze do pomieszczenia obok, ktore sluzy do spozywania posilku. akurat dzis zabralem kanapke do pracy. Po 3 minutach dzwonik na moja komorke. Wracam do biura (2 metry obok) bo skoro dzwoni to cos sie stalo. I ma bardzo wazne pytanie: "czy dzis jest wtorek czy sroda bo zapomnialem" Mówcie co chcecie, ze mizofonia to nasz wymysl, ze sobie to wmawiamy, ze inni ludzie nie robia "tego' nam celowo. Ja widzę i wiem ze jest inaczej! Widzą jak cierpimy i chcą byśmy cierpieli. Sprawia im to sadystyczną przyjemność, a przynajmniej niektórym! Ja już nie chcę pomocy psychologa, psychiatry, beha-popierolistow! Ja chce tylko AK 47 i duzo AMUNICJI! Jak powstancy Warszawscy. Powystrzelac tych p..nych mlaskaczy! Kimkolwiek są!
  7. Moi kochani, czytam tak wasze wypowiedzi i przyznaję że każdy problem jest ciężki i wszystkim szczerze współczuję. Niemniej, nie mogę się oprzeć reakcji a la Boguś LInda "K.a co ty wiesz o mizofonii." Tak jak wy wszyscy od zawsze cierpie gdy ktoś w moim otoczeniu je mlaskając, posapuje, szura kapciami. I zawsze walczyłem z moimi reakcjami lub luźmi je wywołującymi. Teraz znalazlem się w sytuacji prawie bez wyjścia. kredyt, zobowiązania, więc koniecznośc utrzymania pracy. A w pracy? na przeciwko mnie, dosłownie niecały metr przy tym samym biurku, przełozony, który na dzień dobry wita mnie bekaniem, po czym rozkłada swoje drugie, trzecie i trzydzieste trzecie śniadanie. Przez prawie 9 godzin, na okrągło coś żuje, siorpie, chrupie, mlaska, beka, a gdy mu staje w gardle to wydaje odgłos niczym kot ktory próbuje to zwymiotować. przy tym wszystkim wydaje jakieś niezrozumiałe dla mnie polecenia (nie potrafie zrozumieć słow gdy ktoś mówi z zapchanymi ponad brzegi ustami). Gdy raz delikatnie próbowałem mu zwrócić uwagę, prosząć by przesunał otwartą puszkę z konserwą rybną (bodźce zapachowe to inny poboczny, choć nie mniej dokuczliwy temat) bo zaplamią się dokumenty, to zareagował: "jak masz ciam-ciam burdel /amamam- na biurku, to sam-am-am-ham sobie radź miam ciam mnniam". Bo rzecz oczywista, w biurze (obok którego jest specjalne pomieszczenie do spożywania posiłków, z którego ten nigdy nie korzysta) nie powinno być miejsca na nic poza otwartymi konserwami, owocami, warzywkami, chlebkiem i przekąskami... Tylko ze k... nie pracujemy w MCDonaldzie! Od dłuższego czasu szukam innej pracy ale póki co jestem zmuszomny trzymać się obecnej. No i zastanawiam się co jak będzie podobnie albo gorzej? A jak gdzie indziej takich ciamkaczy będzie kilku w jednym pomieszczeniu? A wiem że to niewykluczone. Dlatego chciałbym jeszcze raz was namówić na akcję skierowaną do ludzi, którzy uważają się za prawodawców, by nam pomogli. By mizofonia stała się legalna, a ludzie na nią cierpiący podlegali choć minimalnej ochronie prawnej. Powiedzcie, czy tak jak np jest w moim przypadku, to taki problem wprowadzić zakaz spożywania posiłów w pracy przy biurku, zwłaszcza gdy są do tego przeznaczone miejsca? pozdrawiam i życzę wytrwałości.
  8. Moi drodzy, piszę bo podobno są ludzie, których się udało 'wyleczyc" Nie wiem na ile to prawda. Ja w cudowne ulecznia nie za bardzo wierzę. Tym bardziej że mnie też 'leczono" w dziecinstwie, a dziś to skutkuje nienawiścią do osób, które takie terapie próbowały stosować. Moje podejście nie jest ugodowe. Jesli jestesmy nieprzystosowani społecznie, z powodu naszych niedociągnięć, to niech państwo nas zabije.(co najpewniej z chęcią by zrobiło..) Ale, skoro nas jest więcej, uważam że mamy prawo domagać się jakiegoś poszanowania. Osoby niepełnosprawne fizycznie mają prawa i przywileje, które popieram. Od kilku lat chroni się niepalących, zakazując palenia w pracy i miejscach publicznych, co też jest absolutnie słuszne. chroni się rzadkie gatunki zwierząt i roślin, chroni się mniejszości etniczne i seksualne. Szanowni posłowie, chcecie zatrzymać swoje immunitety, diety, przywileje? Zróbcie coś dla nowo odkrytej mniejszości. Proponuje taką akcję społeczną - listy do czołowych polityków. Naciskać na nich by chroniono też i nasze uszy tam gdzie to jest możliwe. W Niemczech wprowadzono sale kinowe bez pop cornu! To jest wspaniała wiadomość! Ale nie przekonuje mnie by się do Niemiec przeprowadzać, za to chciałbym by takie prawo zaistniało i w Polsce, by w multipleksach, mających po więcej niż pięć sal kinowych jedna była "pop corn free". Podobnie, w ramach BHP powinien obowiązywać zapis że w zakładach zatrudniających od 5 osób jest wydzielona sala do spożywania posiłków i tylko tam wolno je spożywać. (Wyobrażacie sobie jaki to koszmar, gdy ktoś wam uprzykrza życie ciągłym chrupaniem w miejscu, z którego on przecież może wyjść, a wy nie?) stukania w klawiatury w biurach uniknąć się nie da, ale ludzie którym to przeszkadza powinni mieć prawo do słuchawek na uszach. Może macie jakieś pomysły? Poproszę! Pamiętajcie, w przyszłym roku wybory parlamentarne - warto to wykorzystać.
  9. witajcie mam ten sam problem, który większość z Was przedstawia: nadwrażliwość na okreslone dźwięki. Mam go od zawsze, a obecnie jestem dojrzałym człowiekiem, pracującym od wielu lat. Nadwrazliwość na wysokie frekwencje (w szczególności mlaskanie, pocieranie papieru, wszelkiego rodzaju zgrzyty i skrzypienie) pojawiła sie już we wczesnym dziecinstwie. Oczywiście, byla wyśmiewana przez rodzinę i najbliższych, którzy nawet celowo głośno mlaskali przy mnie, co tylko umocniło rekacje alergiczne. Do dziś znienawidzone dźwięki wywołują u mnie uczucie fizycznego bólu w uszach, gęsią skórkę i oczywiście uczucia tłumionej agresji wobec ich źródła, którym najczęściej są nieświadomi ich ludzie. Zawsze przed nimi uciekałem, chowałem się. Z drugiej strony, od zawsze uwielbiam muzykę i już we wczesnych etapach rozwoju wykazywałem predyspozycje słuchowe do nauki języków obcych. Myślę, że te zjawiska są poniekąd ze sobą powiązane.. Być może mam nadmiernie wyczulony słuch? Tylko co w takiej sytuacji robić? Dziurawić sobie membrany słuchowe? Chodzić w stoperach? Nie mogę. Najgorsze jest to że nikomu w realu o tym nie powiem, bo się np zdyskwalifikuję zawodowo.. Nie powiem dlaczego, lecz ma to związek z moimi predyspozycjami. I to, że nawet jesli powiem zostanę w najlepszym wypadku uznany za "świra".. taka jest prawda. jesteśmy niczym kosmici w tym świecie... i nawet nie możemy się otwarcie przyznawać do tego co wręcz nas boli. Może, w końcu znajdzie się jakiś lekarz, który zainteresuje się tym zjawiskiem i opowie o nim innym. Może wówczas będzie to bardziej wiarygodne.. Póki co, lepiej cierpieć i milczeć zaciskając zęby i zatykajac uszy.
×