Przede wszystkim - dziękuję.
Pytasz, dlaczego nie chcę pokazywać swoich emocji. Nie chcę, żeby małe dziecko patrzyło, jak najważniejsza osoba na świecie rozpada się na kawałki. Czuję presję, wyniesioną z domu rodzinnego, że matka powinna być silna w każdej sytuacji. To, jak się teraz czuję, całkowicie kłóci się tą wizją. Jestem, jak cień człowieka.
Tylko dla synka codziennie wstaję z łóżka, ubieram się, pracuję i wykonuję wszystkie codzienne czynności. Nie wiem, jak długo będę miała na to siłę, dlatego szukam lekarza.
Zastanawia mnie zdanie, które napisałeś "depresja jest po to abyś zrezygnował/a z jakiejkolwiek działalności na chwilę". To depresja jest po coś?
Muszę wywierać na siebie presję, żeby normalnie funkcjonować. Nie jestem sama - mam dziecko, które same się sobą nie zajmie, nie mogę sobie pozwolić na rezygnację z obowiązków.
Depresję traktuję, jak największego wroga, bo odbiera mi radość z życia.
To prawda, co piszesz - ta choroba uświadamia mi, jak wiele w swoim muszę robić wbrew sobie. Niestety, brak możliwości poprawy mojej sytuacji powoduje pogorszenie mojego stanu.
Tak bardzo się cieszę, że mam swoje dziecko, bo przynajmniej mam dla kogo żyć i walczyć o siebie.
Przepraszam, że tak chaotycznie. Moje myśli, to jeden wielki chaos.