Skocz do zawartości
Nerwica.com

abukuba

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia abukuba

  1. poznawałem i czytałem jakby samego siebie. Ale chce zrzucić z siebie ciężar który mi ciąży i przyznać przed sobą co mi dolega. Wydaje mi się, że większość z moich dolegliwości które mam dzisiaj zdarzyła się po przejściu z gimnazjum do liceum. Po odejściu ze świata znanego mi od dzieciństwa, od znajomych nagle zostałem zupełnie sam w nowej sytuacji. Przyznaję, że w liceum na samym poczatku było mi ciężko - ciągle byłem smutny, nieobecny. Miałem znajomych, ale nie miałem przyjaciół (każdy z gimnazjum poszedł własną drogą). Miałem także chęci zmienienia szkoły i pójść z kimś znajomym, ale w końcu zaniechałem tej decyzji bo się zakochałem w koleżance z klasy. Przynajmniej tak mi się wydaje Podkochuje się w niej od początku liceum, czyli w sumie od 4 lat już. Nie pamiętam jak było na początku, pamietam że się jej strasznie wstydziłem, ciężko było mi coś powiedzieć i zależało mi na jej uwadze. To się trochę ciągnęło, kilka razy zmieniało. Dzisiaj nie wiem czy ją kocham, czy po prostu pociąga mnie fizycznie. Kiedyś mnie mega irytowała, ale dziś staram się z nią mieć dobry kontakt i myśleć o tym, co było miłe. Nie wiem czy to normalne czy nie, ale często przychodzi mi ona do myśli i wtedy sobie fantazjuje. I erotycznie i tak normalnie. Ale staram się z tym walczyć, bo wiem że to źle na mnie wpływa. Ona ma chłopaka, wie że coś do niej czuje, nigdy z nią o tym nie rozmawiałem ale czasem czuję że muszę z nią o tym porozmawiać, co mi jest, co mi leży na sercu, ale koledzy mnie od tego odwodzą i jak przychodzi co do czego to nie daje rady bo "co ja to może obchodzić". Muszę dodać ze to była/jest moja pierwsza wielka miłość, dziewczyny nigdy nie miałem. Zresztą podobną sytuację mam teraz na studiach - jest koleżanka. Ładna, fajna. Raczej nic do niej nie czuje, ale blisko się znajomimy. I chyba sam się na nią nakręcam fizycznie, ale jeszcze nic nie było, bo nie chce się narzucać, być nachalnym i jej wystraszyc, więc staram się też tłumić moje popędy. Tyle o mojej krótkiej histori o miłości romantycznej :) Pochodzę z rodziny normalnej, raczej. Mój tata jest bardzo nerwowy i wybuchowy. Często się kłóci z nami (mam 3 rodzeństwa). Sami go też prowokujemy. Dla niego najważniejsze wydają się być pieniądze, choć sam zaprzecza. Czuje że brakuje mi jego miłości i akceptacji i wspierania. Zawsze ma do mnie pretenje i jest niezadowolony. Był też okres kiedy było blisko do rozwodu rodziców - byłem wtedy bardzo zamknięty i przygnębiony w domu, bo w szkole starałem się o tym zapomnieć i niepokazywać że mam problemy w domu. Na szczęście/nieszczęście nadal jesteśmy całą rodziną. Moja mama jest przeciwwagą dla taty - miła, ciepła i kochająca. Co jeszcze mogę powiedzieć. Kiedyś miałem świetną pamięć, lepszą od moich rówieśników. Niestety z czasem zacząłem ją tracić. Nie pamiętam początków w liceum, nie pamietam wielu sytuacji z gimnazjum. Z jednej strony normalna sytuacja, ale z drugiej wiem że coś jest nie tak. Poza tym zdaża mi się tępota mózgu kiedy co chwila brakuje mi podstawowych słów, czuję, że mój mózg nie pracuje jak powinien i jest po prostu w tym momencie tępy. Trwa to krótko, ale trwa i się powtarza. Nie mogę się na niczym skupic wtedy, szybko się męcze psychicznie. Co do pracy mózgu to często fantazjuje i wyobrażam sobie co by było gdyby. W pociągu, przed snem ot tak. Analizuję też sytuacje z życia które mineły i nadaje im nowy bieg. Taki jaki chciałbym żeby był. Męczy mnie to strasznie, niepozwala spać. Jak mówiłem wcześniej, ostatnio staram się oczyszczać mózg przed tym, ale nie mogę znaleźć zastępczych myśli, a bądź co bądź to jest bardzo pociągające. Co do mojej osobowości to raczej jestem osobą nieśmiałą wśród nieznajomych. Czasem dobrze mi się rozmawia z innymi, a czasem po prostu muszę się pilnować i zmuszać do uwagi, kiedy słucham innych. Mówię dosyć szybko i czasami niewyraźnie, nad czym pracuje. Zdarza się, że ktoś mnie nie usłyszy bo powiedziałem za cicho i wtedy też to mocno przeżywam. Jestem osobą towarzyską, zabawną, ale... muszę mieć dobry humor. Staram sie go mieć, ale często po prostu mi się nie chce, albo jestem zmęczony. Staram się myśleć pozytywnie, ale czuje że sam siebie oszukuje. Staram się mieć swoje cele - krótko i długoterminowe ale brakuje mi motywacji przy pierwszym wyzwaniu, nie dotrzymuje obietnic które sobie składam podczas rozmów z samym sobą. Koledzy zarzucają mi że jesem osobą ironiczną i zawsze ironizuje, przez co nie da się ze mną poważnie porozmawiać. Z jednej storny to prawda, bo tak jest a kiedy mówię coś na poważnie tooni odbierają to jako ironię, jak na ironię. Wydaje mi się, że jest to moja obrona przed światem. Swoistego rodzaju broń, żeby nie być dotkniętym przez zło. Wracając do wątku z dziewczynami - kręcą mnie, podniecają i zwracam na nie uwagę. Ale czasem mam wrażenie że ich nie potrzebuje, że nie muszę mieć dziewczyny bo wszystko jest ok, jak jest. Dużą uwagę przywiązuję do estetyki - ubioru innych. Ostatnio zacząłem się zastanawiać czy nie mam jakichś zaburzeń preferencji, choć homoseksualizm od razu mnie odrzuca i nie myślę o chłopakach, tylko zwracam uwagę jak wyglądają i ubierają. Pewnie mam takie myśli przez to, że nigdy nie miałem okazji być z dziewczyną. Znajomi śmieją się ze mnie, że mi się dziewczyny nie podobają, że ja nie z tych... Moje postrzeganie świata, czy jestem szczęśliwy czy wredny zmienia się jak w kalejdoskopie. Jest teś wiele rzeczy które chce zrobić, ale brak mi odwagi - napisac do koleżanki, porozmawiać. Mam problemy z podejmowaniem najprostszych decyzji - czy iść lewą czy prawą stroną, o której się spotkać. Jest mi to obojętne i zawsze zrzucam na innych tą odpowiedzialność, przez co koleżanka kiedyś się na mnie zdenerwowała :) zabolało. Często też choruje - przeziębienie, ból głowy, hemoroidy. Coś, czego kiedyś nie znałem. Odczuwam zmęczenie fizyczne. Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć, czym się podzielić. Nie wiem też czego oczekuję, ale wierzę, że to coś zmieni, jak ktoś to przeczyta i szepnie mi jakieś słówko. Nigdy jeszcze nikomu tego nie mówiłem.
×