Skocz do zawartości
Nerwica.com

dzenkotka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia dzenkotka

  1. witam Was, mam 22 lata i mam nadzieję, że chociaż jedna dobra osoba przeczyta mój post i na niego odpowie... od ponad roku mam problemy psychiczne. Wszystko zaczęło się po zakończeniu leczenia mojej mamy, która była chora na raka. pewnego wieczoru kiedy leżałam już w łóżku nagle naszły mnie okropne myśli (przestraszyłam się, że może dotknąć mnie opętanie). serce zaczęło walić, cała zaczęłam się pocić, nie umiałam znaleźć sobie miejsca, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wtedy się zaczęło, przez kilka miesięcy bałam chodzić się do Kościoła, nie modliłam się i potrafiłam nie przespać całej nocy, bo bałam się że może się coś ze mną stać, że 'coś' może mnie zaatakować, bałam się wychodzić na dwór, ale najgorzej było/jest nocą. Potem stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, zmusiłam się chodzić do Kościoła pomimo tego, że bardzo się bałam. po mału wszystko wracało do normy. nawet przez okres lata było bardzo dobrze, ale ostatnio znowu nawróciły się u mnie lęki. Wierzę w Boga, modlę się. Ale pomimo tego nie umiem sobie do końca z tymi myślami wszystkimi natrętnymi poradzić, a wstydzę się z kimkolwiek o tym porozmawiać więcej bo jakby nie było nie jest to normalne. Ostatnio bardzo pogorszyły się moje relacje z chłopakiem, na początku zaczęłam bać się z nim kochać, bo to przecież grzech - myśli moje mówią mi że przez to mogłoby dojść do pętania bo jest to zabronione przez kościół. teraz już w ogóle nie mam ochoty się z nim kochać, a czasami nawet spotykać. Ciągle mi wszystko przeszkadza i kierują mną natrętne myśli. Relacje z rodzicami już od dawna nie są dobre, kiedy urodziła się moja siostra jak miałam 13 lat zostałam odsunięta na bok, przestali się mną interesować w sensie rozmów, były tylko zakazy. Bardzo rzadko byłam/jestem chwalona, zawsze zwracali/zwracają uwagę na to co robiłam/robię źle.Tacie czasami przeszkadzał fakt, że źle powiesiłam ręcznik albo przypaliłam mięso. Kiedy mama była chora wiele różnych przykrych słów padało: to przez Ciebie jestem chora, jesteś pusta itd - wiem, że powinnam ją zrozumieć w tych ciężkich chwilach ale do tej pory mam problem sobie z tym wszystkim poradzić. Dziwi mnie też fakt, że nie za bardzo pamiętam życia z okresu choroby mamy, ciekawe czemu ? Od paru tygodni mam napady płaczu, krzyku nie mam ochoty na nic kompletnie, często boli mnie głowa w różnych miejscach. Parę razy zdarzyły się myśli, które powtarzałam w głowie : 'coś bym im wszystkim zrobiła' ale potem strasznie bałam się zasnąć żeby faktycznie do czegoś nie doszło bo wszystkich ich bardzo kocham (pamiętam że jak byłam jeszcze mała, może miałam 9 lat to zdarzało mi się płakać w nocy, bo bałam się że moi rodzice umrą). Nie wiem co mam zrobić, osoby które są na tym forum i wierzą w Boga na pewno mogą potwierdzić że modlitwa pomaga w zwalczaniu problemów, ale chciałabym znać Waszą opinię od strony medycznej i doświadczeń ..co może ze mną być, co mam zrobić... Bo czasami natrętne myśli nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Mogłabym tu napisać wiadomość na parę stron, ale myślę że wszystko co ważniejsze już napisałam i bardzo proszę Was o odpowiedź, Pozdrawiam serdecznie!
×