Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paradigm

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Paradigm

  1. Chciałem dodać coś od siebie. To mój pierwszy post. We wrześniu 2011 roku zostawiła mnie osoba z którą wiązałem przyszłość. To, że doprowadziłem do tego sam, doszedłem do tego bardzo szybko, jednak mamy kwiecień 2013 a ja dalej zbieram tego żniwo. Na EFT natrafiłem "przypadkiem" szukając samodzielnie rozwiązania na wszechogarniającą mnie pustkę, która zaczęła mnie coraz bardziej wsysać z każdym następnym dniem po rozstaniu. Powiedzmy, że zacząłem stosować EFT po około 3 miesiącach od rozpadu związku. Powiem tak...byłem w najczarniejszej dupie emocjonalnej jaką mogłem sobie kiedykolwiek wyobrazić. Dwa razy doświadczyłem stanu wyłączenia emocji (na szczęście tylko dwa) gdzie czułem się w jakimś chorym filmie jako obserwator, gdzie na nic nie miałem wpływu...zupełnie jakbym już nigdy w życiu miał nie doświadczyć już emocji...to był koszmar. Wracając do EFT... szybko złapałem o co w tym chodzi, znajdujesz główny powód, który powoduje najprzykrzejszy stan, wypowiadasz go jako formułkę i opukujesz miejsca wyznaczone przez trenerów. Powiem tak...w tamtym czasie moim głównym "rozpierdalatorem" mojego ja było to, że nie mogłem znieść myśli, że moja ukochana jest teraz z kimś innym, że się całuje, uprawia seks, że doświadcza rozkoszy z kimś innym mając mnie totalnie w dupie...ciężko było mi wykrztusić z siebie formułkę "Pomimo, że XXXXX jest teraz z kimś innym, że ktoś ją posuwa i jest jej dobrze a nawet lepiej niż ze mną, ale mimo to kocham siebie, szanuję siebie i akceptuję siebie". Na początku rundy negatywnej był płacz i ból... ale bez kitu po dwóch rundach poczułem jakby uszło ze mnie zatrute powietrze! To było coś niesamowitego! Jakby moje "JA" wróciło do "TU I TERAZ", jakby nastąpiło zsynchronizowanie mojej jaźni z otaczającym mnie światem, jakbym się obudził...ciężko to opisać, ale w mgnieniu oka minęły mi te przykre myśli o INNYM w jej życiu! Do dzisiaj TOTALNIE NIE ROBI MI FAKT, ŻE BYŁ I JEST KTOŚ PO MNIE...masakrycznie wspaniałe, jakby mi to wisiało, piękne. Pojawił się także śmiech...bo wypowiadana przeze mnie formułka zaczynała brzmieć jak największy bezsens świata...to zupełnie tak jak czasami powtarzając jedno słowo np. "kasztan" zaczynasz się zastanawiać, czy dobrze je wypowiadasz bo nagle traci ono swój sens, jakby było to totalnie absurdalne, zwyczajny zbiór dźwięków generowany przez struny głosowe....byłem w niebo wzięty! Oczywiście moje problemy nie skończyły się za machnięciem ręki. Było tego o wiele więcej...pozbyłem się po prostu "głownego" problemu który miażdżył mi psychikę i dziwnym trafem, prędzej czy później wiedziałem co układać i jakie formułki wypowiadać, by krok po kroku pozbywać się reszty problemów. Oczywiście 99% całego gówna było spowodowane tym rozstaniem (które na nieszczęście zakończyło się ogromną burzą i obustronną nienawiścią). Mijały miesiące a ja czułem się coraz lepiej. Wychodziłem na miasto, poznawałem ludzi itd. Traf chciał, że była nagle zaczęła się sama odzywać...była obustronna chęć pogodzenia się i naprawienia wszystkiego. Czułem, że żyję! Niestety traf chciał, że tak się nie stało...doszło do kolejnego rozpadu. Nie przeżyłem już tego jak za pierwszym razem, ale było to dość przykre. Wiedziałem jednak, że EFT mi pomoże i tak się działo. Wiedziałem czego dotyczy mój problem i jakie formułki wypowiadać. Z tygodnia na tydzień było ze mną coraz lepiej. Moje życie towarzyskie było na najwyższym poziomie, takiego bogactwa ludzi i chwil nie miałem od lat! Wszystko zaczynało się klarować. Moja była pojawiała się jeszcze w moim życiu w różnych dziwnych sytuacjach...ale stawało mi się to wszystko coraz bardziej obojętne. We wrześniu stało się coś czego nie spodziewał bym się nigdy. Nagle poczułem z chwili na chwilę, że jest mi ona totalnie obojętna...jakbym wymazał wszystkie uczucia do niej...to było fantastyczne uczucie! Taki stan trwał mniej więcej do listopada 2012...i nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Noc w noc sny...sny w których pojawia się ona, zupełnie niechciana, bo ani o niej nie myślałem ani nie szukałem kontaktu. Myślę sobie czas na EFT! I pomagało, ale za każdym razem gdy potrafiłem odgonić od siebie "ducha" byłej ona wracała w snach jak energetyczny wampir...ciężko było mi się zebrać po przebudzeniu...zaczynałem zaniedbywać swoje obowiązki, bo to poczucie wewnętrznego lęku znikąd zaczynało mnie paraliżować. W końcu poszedłem do lekarza. Dostałem CITAL. Po około 2 tyg stosowania leku wszystko wróciło do normy. Terapia miała trwać ROK, ja jednak po 1,5 miesiąca stwierdziłem, że nie chcę się faszerować lekami, że wszystko co się dzieje jest tylko kwestią mojej własnej głowy która kreuje tą iluzję. Odstawiłem leki... sny powróciły, uczucie lęku też. Czuję się jak opętany przez natrętne nie chciane przeze mnie myśli o byłej...ona wraca jak pierdolony bumerang mimo mojej niezgody na to! To wszystko jest dziwne, bo dawno temu wybaczyłem i sobie, i jej to co zaszło. Nie szukam kontaktu...ale przez to gówno ciężko mi cokolwiek działać w życiu. Nie mam ochoty na związki, kobiety działają mi na nerwy, jest mi niby dobrze samemu, ale ciągle czuję tą zasraną pustkę. I co...EFT przestało działać...zupełnie jakbym nie wiedział w czym tkwi problem...nie umiem go znaleźć i zrozumieć ale wiem, że gdybym to wiedział EFT by mi pomogło, bo nie raz było najlepszą rzeczą jaką mogłem sobie wyobrazić. Tak więc kwestia leży w uświadomieniu sobie gdzie jest problem...ja tego nie wiem ale wierzę, że się dowiem, wtedy na pewno będę pracował z tymi problemami! Tak na koniec dodam, że w tym czasie zwłaszcza pierwsze miesiące miewałem także klasyczne nerwicowe objawy. Napady paniki, uczucie przyśpieszającego serca, drętwienia kończyn, sztywność karku, nogi z waty, bezsenność, arytmia, uczucie jakbym był w chorym filmie, gdzie nikt ani nic mi nie pomoże. Ciągle rozważam terapię citalem, bo był skuteczny i pozwalał na normalne funkcjonowanie...wolał bym jednak dowiedzieć się sam w czym tkwi mój problem...skąd to natręctwo i dlaczego uczepiło się mnie jak klątwa. Sumując...uważam, że EFT to na prawdę świetna technika uwolnienia emocji, ale jak każda wymaga odpowiedniego podejścia i samoświadomości. Na pewno się nie poddam i znajdę klucz do tych miejsc w mojej głowie, które generują to ścierwo. Pozdrawiam.
×