cbn

No własnie ((((( Najgorsza jest tachykardia. To jest dopiero masakra. Ból i cały czas strach że zaraz umrzesz. Najgorszemu wrogowi nie życze...

Witam Wszystkich! Zalogowałem sie na to forum, ponieważ mam poważne problemy z tak zwaną nerwicą wegetatywną. Mam 25 lat i zaczęło się to jakieś 4 lata temu. Przyznam, że czasami mi sie przez to nie chce żyć. Na początku kiedy zacząłem mieć jej objawy sądziłem że mam jakieś problemy organicznej natury z sercem. Za każdym razem byłem śmiertelnie przerażony, wydawało mi sie że mam zawał, po całej klatce piersiowej rozlewał mi sie taki specyficzny piekący ból. Zanim jeszcze odwiedziłem lekarza w tej sprawie nie potrafiłem sie pozbyć efektu zamkniętego koła z tym związanego. Za każdym razem kiedy pomyslałem o tym żeby tylko teraz to sie nie stało, zawsze sie stawało, w najbardziej nieodpowiednich momentach. Nie jestem osobą prowadzącą uregulowany tryb życia, używam sporo używek, wieć sam jestem sobie winien. Tylko że odwiedzając najróżniejsze strony na ten temat nigdy nie natrafiłem na kogoś kto by pisał o tak drastycznych objawach z tym związanych. Mowa jest z reguły o poceniu, niewytłumaczalnych lękach, panicznym strachu, ale nigdy o rozrywającym bólu który doprowadza do szału. Teraz nauczyłem sie z tym egzystować ale jestem ciekawy czy są tu ludzie, którzy mają podobne problemy. Pozdrawiam