Witam Was wszystkich
Sam nie cierpię na depresję, jestem raczej zdesperowany i nie ukrywam, że bardzo liczę na Waszą pomoc. Chodzi o mojego chłopaka - jakiś miesiąc temu musiał wyjechać zagranicę i wszystko wskazuje na to, ze zostanie tam już na stałe. Z wygadanego, przebojowego faceta zmienił się w marudę, ma poważne kłopoty z kasą, mieszkaniem, twierdzi, że na wszystko lachę położył, nigdy nie bedzie mieć tam nikogo bliskiego i tak dalej... Do tego dochodzi zanik kontaktu - zgubił przy jednej z wielu przeprowadzek telefon, internetu nie ma, odzywa się czasem z kafejki... Masakra. Odkąd go znam był bardzo wrażliwym gościem (ale nigdy nie rezygnował, jestem zaszokowany i przerażony jego zachowaniem), nihilistą w dodatku ze skłonnością do filozofowania, heh. !!! -> Miał bardzo nieciekawe dzieciństwo, jak twierdzi "nie interesowaliśmy się sobą nawzajem" plus niestety "dostawałem wpi%^&*dol" i "bałem sie wracać do domu". Teraz z żadnym z rodziców nie ma kontaktu, z rodzeństwem także. Czasem i tak miałem problem z rozmawianiem z Nim, może ktoś z Was poradzi mi jak rozmawiać z osobą po takich przejściach i w takiej sytuacji? Nie mam już pomysłów jak Go pocieszać, jak grochem o ścianę.
Będę również wdzięczny za jakiekolwiek linki lub tytuły książek o "dorosłych dzieciach" po takich przejściach i ich skłonnościach do depresji.
O matko, rozpisałem się, przepraszam - nie mam raczej komu o tym opowiedzieć, może to dlatego. W każdym razie - błagam, poradźcie mi coś zanim coś sobie zrobi....