Skocz do zawartości
Nerwica.com

qwerty91-91

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez qwerty91-91

  1. no wlasnie szukam na portalach randkowych i na czatach. tych z mojego miasta. i to juz ze dwa lata. i to z powodu mej niesmialosci stalo sie prawie jedynym miejscem na ktorym obecnie szukam. ale pomimo uplywu takiego czasu nikogo tam nie znalazle. raptem spotkalem sie z dwoma dziewczynami z ktorymi nic nie wyszlo poza tym jednym jedynym spotkaniem. a ostatnie bylo juz prawie rok temu..takze to tez na nic
  2. witam. od razu uprzedzam ze post bardzo dlugi wiec jak komus sie nie chce to pewnie do konca ie doczyta i skonczy w tym miejscu. ale zapraszam zachecam do czytania i prosze o pomoc. mam 22 lata moze to jeszcze nie pora moze mam jeszcze czas ale nie umiem poradzic sobie ze swoim zyciem ktore jest poprostu nijakie zadne smutne. jestem samotny nieszczesliwy. w sumie nie pamietam takiego momentu zeby moc powiedzeic: tak jestem naprawde szczesliwy. ale moze od poczatku. moim najwiekszym problemem jest to ze nie mam i nigdy nie mialem dziewczyny. moze to sie wydawac jakims aktem desperacji ale serio ciezko mi z tym. juz nie mowie o tym ze brakuje mi seksu bo to tez ale nie tylko. nie widzialem nigdy nawet nagiej dziewczyny na zywo. nie calowalem sie. nie przytulalem. nie trzymalem za reke. nie bylem na spacerze na randce. a brakuje mi tej bliskosci. teraz nawet 12 latki czy 15 latki maja po kilka dziewczyn juz w dorobku a ja nic zero. tym bardziej ze wszyscy juz wywieraja na mnie taka presje ze to juz pora. tez to czuje. i poza tym wszyscy znajomi rodzina wszcy naokolo kogos maja a ja tylko sam. zazdroszcze im. zazdroszcze nawet parom ktore widze na ulicy ktore sie przytulaja caluja czy ida razem. zazdroszcze im nawet klotnia a co najdziwniejsze - rozstan. przez pewien czas nawet mi tego nie brakowalo nawet nie chcialem jakos az tak bardzo koniecznie juz teraz miec. dopoki nie poszedlem na studia. bo wczesniej w mojej miejscowosci nie bylo jakichs potencjalnych kandydatek, nie mialem nawet gdzie kogos za bardzo poznac. poza tym siedzialem z rodzicami pod jednym dachem. teraz wiadomo troche inaczej. nowe miasto nowi ludzie wiecej czasu swobody by gdzies wyjsc czy by ktos do mnie przyszedl. no i czas leci nieublagalnie. poza tym podobno studia to najlepszy okres w zyciu.. taaa napewno nie dla mnie. uczelnia-dom uczelnia-dom i nic wiecej. nie mam przyjaciol ( nigdy ich nie mialem nie tylko teraz) nie chodze na imprezy nikt mnie nigdzie nie zaprasza. mozna powiedziec ze nie mam zadnego zycia. bo to raczej wegetacja. no ale wracajac do tematu. wczesniej nie mialem jakiegos az takiego cisnienia, wychodzac z zalozenia ze nie ma co szukac na sile bo sama sie znajdzie.ale jakos sie nie znalazla. przez kilkanascie lat. wiec postanowilem wziac sprawy w swoje rece i pomoc szczesciu wyjsc mu naprzeciw i zaczac poszukiwania. poszedlem na studia i chcialem kogos w koncu poznac na powaznie na stale itd. z racji tego ze jestem niesmialy i nie az tak przystojny jak chce tego wiekszosc dziewczyn, trudno mi kogos znalezc. na uczelni za bardzo nie moglem nic "wyrwac". probowalem wiec zagadywac na lawce na przystanku w pociagu itd itp zaczalem rowniez dopelniac poszukiwan w internecie, na portalu randkowym czy na czacie. ale tu rowniez kicha. pomyslalem w koncu moze to jeszcze nie moj czas moze jeszcze ktos mi kiedys spadnie z nieba. zebym tym sie nie zajmowal nie myslal. zajal sie soba swoja pasja zainteresowaniami czy jakimis malymi przyjemnosciami. z racji z tego ze nie mam czasu srodkow warunkow mozliwosci, a co najwazniejsze zadnej jakiejs pasji ktora moglbym odkryc rozwija czy sie jej poswiecic, bylo to trudne.znajomych tez jakichs takich dobrych nie mam ani takiego kontaktu z rodzina zeby moc wyjsc pogadac wyzalic sie zapomniec zajac sie nimi. probowalem jakos to wszystko zagluszyc jakimis drobnymi malymi rzeczami jak jakies dobre jedzenie picie fajna muzyka zwiedzanie miasta a nawet granie u bukmachera. ale jakos to wszystko to nic.nie umiem cieszyc sie takimi malymi sprawami bo nie daja mi one poprostu radosci satysfakcji z zycia.potrzebuje czegos innego. milosi przywiazania. bo tego naprawde mi brakuje z racji tego ze nigdy tego nie doswiadczylem. a naprawde bez milosci nie ma nic. mozna byc chorym biednym ale zeby miec chociaz kogos obok siebie z kim mozna dzielic te problemy i razem je przezwyciezac. wlasciwie ne wiem po co to pisze i czego od was oczekuje.rady jak zmienic swoje zycie? jak byc szczesliwym? jak i gdzie znalezc dziewczyne? nie wiem moze wszystkiego po trochu. potrzebyje sie poprostu wygadac bo zle mi jest i ciezko tak zyc. nie mam juz sily do takiego zycia.
×