Skocz do zawartości
Nerwica.com

niaguska

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia niaguska

  1. Mirtor bralam 30, Szymon byl zdrowy, potwierdzily to usg w ciąży wszystkie mozliwe oraz dwie sekcje zwłok, potwierdzono ze zmarl na skutek zatrucia ciazowego / skoku cisnienia, tak jak mowilam konsultowalam z lekarzami, moje cisnienie nie bylo praktycznie w ogole leczone w poprzedniej ciazy bo czulam sie w miare ok, teraz wszyscy lekarze mowia ze z takimi skokami cisnienia odsylaja swoje pacjentki do szpitala na kontrole, holtera itp. ja dostawalam wtedy dopegyt 3x1, taka dawke biore teraz na poczatku ciazy, docelowo nawet do 8 x1, wiec wina lekarza jest udowodniona
  2. w tamtej ciazy bralam mirtor 50 mg na dobe i hydroxyzyne okolo 70 mg na dobę, mirtor odstawialam miesiac przed planowanym porodem.... hydroxyzyna do konca
  3. Wolno mi tyle brac, w pierwszej ciazy gdzie wszystko bylo ok bralam inne leki silniejsze, mialam pozwolenie na branie hydro do porodu, teraz biore dopegyt 3 x 1, lekarz twierdzi ze lepiej brac wyciszacze niz się meczyc, np. w tej ciąży ani razu nie wymiotowalam, jem normalnie bo nie mam odruchow nerwicowych wymiotnych
  4. Ja obecnie biore hydroxyzynum nawet do 80 mg na dobe, mialam w pierwszej ciazy wysokie cisnienie, teraz biore leki na obnizenie wiec to tez troche wycisza, budze sie w nocy ostatnio ale niezle spie, moim sposobem na dobry sen jest na poczatku audiobook - jakies babskie ksiazki, ktore nie zmuszaja do myslenia, a pozniej jak juz czuje ze usypiam wlaczam w komorce muzyke relaksacyjną ktora sobie po cichutku gra, nawet moj maz sie do niej przyzwyczail czekam na troche lepsza pogode aby wyjsc troche z domu, czekam na skonczenie 1 trymestru aby byc silniejsza, odliczam terminy, swieta, majowka, boze cialo... jednak na codzien jest ciezko, nie potrafie sie na niczym skupic, na czytaniu, ogladaniu tv byc moze jest to zwiazane z poczatkiem ciazy, kochana zazdroszcze Ci juz takiej duzej ciazy :) pomysl w stosunku do mnie ile juz masz za soba
  5. Oczywiscie, przeprosilam za swoj pogląd, jesli cie urazilam przepraszam, napisalam ten wątek poniewaz codziennosc teraz jest nie do zniesienia, nie potrafie cieszyc sie ciążą, jest tylko lęk i strach, biore leki ktore srednio pomagają, szukam pomocy rad, tego co mogę zrobic aby ten czas byl lżejszy jeszcze raz przepraszam jesli cie urazilam
  6. Przepraszam, korzystam z forum dla rodzicow po stracie, tam kazda z nas się rozumie.. i ten temat jest wielokrotnie powtarzany bez oburzeń, ale.... czuje się inna niz mamy które poronily na poczatku ciąży, moje dziecko bylo donoszone wazylo 4 kg, kazdy przezywa smeirc na swoj sposob, ale uwazam ze nie mgoe porownywac sie do matki ktora stracila kilkuletnie dziecko, a do mnie nie moze kobieta ktora poronila w 6 tyg... przepraszam jesli kogos urazilam po prostu tak czuje
  7. potrzebuje rady, pomocy. Dzisiaj mija Anielski roczek mojego Synka. Równo rok temu urodził sie i zmarł Szymon , byl to 38 tydzień ciąży. Z nerwicą lękową walcze od x lat, obecnie mam 31 i odkąd pamiętam juz za czasów gdy byłam nastolatką, zaczeły sie różne problemy. Ciąża miała zakończyc męczeńskie lata i dać szanse na normalne życie. W trakcie ciąży korzystalam z psychiatry i brałam leki, bylam rowniez dwa razy w szpitalu na poczatku ciazy, ataki paniki objawiaja sie u mnie nudnosciami, prowokowaniem wymiotów - bo na chwilę jest mi lepiej, trzepotaniem w klatce piersiowej. Smierc dziecka jako sytuacja nie do ogarnięcia sprawiła ze jestem inna, silna, nie przejmuję sie pierdołami, a jednak, jest strach i panika o najblizszych, męża, rodziców. W trakcie ciązy gdy bylam w 5 miesiacu zmarl mój tesc, niespodziewanie, czekalismy wtedy na narodziny dziecka, załoba po tacie byla inna.. bo wiedzielismy ze za chwilę nastanie radosc. Od wrzesnia zeszłego roku korzystam regularnie z psychoterapii, raz w tygodniu u terapeutki ktora pracuje na oddziale psychiatrycznym, jest lepiej, inaczej, uporządkowuje swoje życie. jednak nie potrafie totalnie się relaksowac.. piszę gdyż obecnie jestem w drugiej ciąży... to 9 tydzień, inni lekarze ginekolodzy, mnóstwo leków, opieki, jednak obecny stan to leżenie w łózku, czuję ze nie mam sily fizycznie, zyje z dnia na dzień, ataki paniki pojawiaja się, moj mąż zagaduje mnie aby odwrócic uwage, czuje ze jestem na etapie moze nie rozdrapywania przeszłości co lęku o przyszlosc. Szymon byl zdrowym dzieckiem, do jego smierci przyczynila sie doktorwa ktora nieprawidlowo leczyla moje cisnienie, ktora nie polozyla mnie do szpitala na kontrole, ale to ze byl zdrowy potęguje we mnie zlosc i zal, ze wlasnie byl zdrowy i umarl. dlatego teraz boje sie, swiruje, biegam do lazienki bo mam wrazenie ze krwawie i poronilam. doradz, pomoz, jak przetrwac ten czas do porodu, obecnie jestem na hydoxyzynum, za zgoda ginekologa, nie wyobrazam sobie byc bez leków, chociaz przez lata bralam rozne leki antydepresyjne ktore wyciszaly, teraz jestem "czysta"
  8. niaguska

    Po śmierci dziecka

    potrzebuje rady, pomocy. Dzisiaj mija Anielski roczek mojego Synka. Równo rok temu urodził sie i zmarł Szymon , byl to 38 tydzień ciąży. Z nerwicą lękową walcze od x lat, obecnie mam 31 i odkąd pamiętam juz za czasów gdy byłam nastolatką, zaczeły sie różne problemy. Ciąża miała zakończyc męczeńskie lata i dać szanse na normalne życie. W trakcie ciąży korzystalam z psychiatry i brałam leki, bylam rowniez dwa razy w szpitalu na poczatku ciazy, ataki paniki objawiaja sie u mnie nudnosciami, prowokowaniem wymiotów - bo na chwilę jest mi lepiej, trzepotaniem w klatce piersiowej. Smierc dziecka jako sytuacja nie do ogarnięcia sprawiła ze jestem inna, silna, nie przejmuję sie pierdołami, a jednak, jest strach i panika o najblizszych, męża, rodziców. W trakcie ciązy gdy bylam w 5 miesiacu zmarl mój tesc, niespodziewanie, czekalismy wtedy na narodziny dziecka, załoba po tacie byla inna.. bo wiedzielismy ze za chwilę nastanie radosc. Od wrzesnia zeszłego roku korzystam regularnie z psychoterapii, raz w tygodniu u terapeutki ktora pracuje na oddziale psychiatrycznym, jest lepiej, inaczej, uporządkowuje swoje życie. jednak nie potrafie totalnie się relaksowac.. piszę gdyż obecnie jestem w drugiej ciąży... to 9 tydzień, inni lekarze ginekolodzy, mnóstwo leków, opieki, jednak obecny stan to leżenie w łózku, czuję ze nie mam sily fizycznie, zyje z dnia na dzień, ataki paniki pojawiaja się, moj mąż zagaduje mnie aby odwrócic uwage, czuje ze jestem na etapie moze nie rozdrapywania przeszłości co lęku o przyszlosc. Szymon byl zdrowym dzieckiem, do jego smierci przyczynila sie doktorwa ktora nieprawidlowo leczyla moje cisnienie, ktora nie polozyla mnie do szpitala na kontrole, ale to ze byl zdrowy potęguje we mnie zlosc i zal, ze wlasnie byl zdrowy i umarl. dlatego teraz boje sie, swiruje, biegam do lazienki bo mam wrazenie ze krwawie i poronilam. doradz, pomoz, jak przetrwac ten czas do porodu, obecnie jestem na hydoxyzynum, za zgoda ginekologa, nie wyobrazam sobie byc bez leków, chociaz przez lata bralam rozne leki antydepresyjne ktore wyciszaly, teraz jestem "czysta"
×