Skocz do zawartości
Nerwica.com

karolka220

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia karolka220

  1. Zombie 469, kiedyś miałam podobny problem, w stosunku do osób bliskich. Szczególnie jak byłam nastolatką. Nie umiałam powiedzieć rodzicom czy bratu, że ich kocham. Teraz też nie jest łatwo, ale umiem to powiedzieć. Nie umiałam też akceptować, gdy ktoś mówił o swoich uczuciach do mnie. Wstydziłam się, nie wiedziałam jak zareagować. Na wyznanie "kocham Cię" od mojego pierwszego chłopaka odpowiedziałam "dziękuję" i się zaczerwieniłam, było mi wstyd. To było jak miałam jakieś 17 lat (nie wiem w jakim wieku Ty jesteś). Teraz mam 24 lata i jest łatwiej wyznawać i przyjmować uczucia, ale wymagało to szczerych rozmów (z rodzicami, z chłopakiem) podczas których oczywiście ryczałam jak bóbr i zatykało mnie od środka. Tak więc trzymam kciuki za Ciebie :) A powiedz jak wizyta u psychologa? Wybrałaś się z karteczką? :)
  2. Dzięki za wsparcie, patibell :) Przynajmniej czytając historie ludzi na tym forum mam świadomość, że nie jestem sama i że może być okej. Będziemy zatem wspólnie walczyć z naszym "nerwicowym dziedzictwem"
  3. ivaP, dziękuję za odpowiedź :) Też mam nadzieję, że to tylko nerwicowe sprawy, tym bardziej że moja mama i babcia od strony taty też zmagały/zmagają się z tą chorobą. Także dostałam w spadku Szukam jakiegos dobrego neurologa na kasę chorych, niech mnie pokieruje dalej, może któregoś lekarza oświeci co ze mną nie tak. A co do terapii, to nawiązuję kontakt z moja poprzednią terapeutką, może przyjmie mnie pod swoje skrzydła ponownie Tobie życze miłego i fajnie spędzonego dnia, skoro tak Cię energia roznosi :) Miejmy nadzieję, że już za tydzień będzie cieplej i wiosennie...
  4. Cześć wszystkim :) Dopiero się tutaj zalogowałam, poszukałam w jakim wątku mogłabym opisac to, co mi dolega i chyba ten wątek będzie w sam raz. Na początku opiszę objawy, które utrudniają mi życie. Chodzi przede wszystkim o drętwienie i poczucie "nieswojego ciała". Od ponad roku wystepują u mnie tego typu objawy. Jakiś czas temu zmagałam się ze zdrętwiałą lewą częścią ciała. Zaczęło się od ręki, potem doszła lewa strona pleców, karku, a w końcu tyłu głowy łącznie z uchem. Lewa noga oczywiście też zdrętwiała. Żadnego mrowienia tylko takie uczucie, że nie odczuwam swojego ciała, tak jak kiedyś. Robiłam prześwietlenie kręgosłupa, wyszło że skrzywiony lekko w środkowym odcinku klatki piersiowej, lekarz mówił, że może dlatego tak mi drętwieje ta lewa część ciała. Chodziłam na masaże, czasami na basen, nawet na jakies zabiegi prądem No i po jakimś czasie objawy ustały. Po kilku miesiącach miałam podobne odczucia ale dotyczyły one już np. tylko lewej ręki albo tylko lewej nogi. Teraz z kolei pojawiło się coś nowego: mam poczucie, że mój brzuch jest nadwrażliwy, a jednocześnie twardy. Bardziej prawa strona brzucha, biustu to nie dotyczy. Jakby ktoś założył mi gorset na ten fragment ciała. Jak dotykam ręką brzucha, to mam wrażenie, że dotykam nie swojego ciała, ale jednocześnie to miejsce jest nadwrażliwe. Czy to kolejny objaw nerwicy? Dodam jeszcze, że mam ojca alkoholika, przemocy fizycznej w domu nigdy nie było, ale psychiczna owszem. Jestem przewrażliwiona, nerwowa, mam napady agresji, dużo przeklinam i często płaczę. Od rozpoczęcia studiów mieszkam w Poznaniu, z dala od domu i lepiej mi z tym, mniej się przejmuję tym, co dzieje się w domu. Myslę, że w związku z tym mam problemy w relacjach z facetami. Szybko wchodze w związki, ale potem staje się zazdrosna i zaborcza. Mój poprzedni facet mnie zdradzał, dlatego już nie mam 100% zaufania do żadnego z facetów. A w kontekście ojca-alkoholika najgorsze jest to, że związałam się z niepijącym alkoholikiem. Znamy sie 4 lata, on nie pije od ponad 8 lat, ale boję się co będzie w przyszłości. Jest dobrym człowiekiem, cierpliwym i opiekuńczym, ale wiadomo że różnie to może być. Co do innych czynników stresujących, to jest jeszcze praca-niby spokojna biurowa, ale czasami mam ochotę roznieść tych ludzi, którzy przychodza do biura Myślę o zmianie pracy, miotam się w tym swoim życiu, popłakuję czasami i nie wiem co przyniesie przyszłość... Przepraszam za ten elaborat, wiem że większośc z Was ma podobne albo i gorsze problemy, ale musiałam się komuś zwierzyć. Chcę iść na jakąś terapię, kiedyś chodziłam nawet, bo podczas studiów miałam tzw. nerwicę depresyjną. Wracając do rzeczy, to będe wdzięczna, gdy ktos odpowie na moje pytanie o objawach :) Pozdrawiam wszystkich czytających i dobrej nocy!
×