Z góry przepraszam, jeżeli post będzie chaotyczny, ale jest to 'spontan', ponieważ już nie daję rady. Wypada się przedstawić, więc jestem grzej. i mieszkam w Wałbrzychu. Według psychologa jestem inteligentną neurotyczką. Nie wiem czy mogę to napisać tutaj, ale szukam pomocy. Na żywo nie umiem o tym rozmawiać. Mam problem z chodzeniem do szkoły... Ciągnie się to już dłuższy czas, na samą myśl o szkole mnie skręca, mam bóle żołądka (ale to nie tylko w czasie szkoły, lub kiedy mam do niej iść) i straszne migreny ostatnimi dniami, tabletki nie pomagają, a ból doprowadza do płaczu. Boję się szkoły, chociaż z ppowodu problemów chodzę do prywatnej, gdzie w klasie jest 5 osób. Pomimo tego nadal odczuwam strach, chociaż chodzę tam już od połowy 2 klasy gimnazjum (zostałam tam przeniesiona po próbie samobójczej i hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym), aktualnie zaczęłam pierwszą klasę liceum. Jestem nieśmiała, ale tutaj jest to skomplikowane, bo raz jestem wygadana przy zupełnie obcych ludziach, nie mam żadnegot tematu tabu i rozmawiam swobodnie, a raz nie umiem nic powiedzieć, gdy ktoś do mnie coś mówi to czuję się jak debil, bo nie wiem co mam odpowiedzieć... Nie jest to zależne od osób z którymi właśnie rozmawiam, czy od otoczenia. Nieraz bardzo się przejmuje co ludzie i mnie pomyślą, powiedzą, nawet nie umiem napisać głupiego komentarza w IInternecie, bo zżera mnie strach, a czasami nie mam z tym najmniejszego problemu, piszę, mówię i robię co chcę. Nie wiem już co mam robić, coraz ciężej mi żyć. I nie ukrywam, że liczę na jakąś małą pomoc, wskazówki od Was. Pozdrawiam. :)