Skocz do zawartości
Nerwica.com

mamabasia125

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mamabasia125

  1. W 26.11.2012 straciłam synka .Byłam w ciąży byłam szczęśliwa że niedługo będę tulić do serca słodkiego maluszka.Ale pech chciał że stało się inaczej.Kolejna wizyta u lekarza jak co miesiąc i nagle cios w samo serce.Brak tętna w 37 tygodniu ciązy.Skierowanie do szpitala przez pana doktora .W szpitalu ponowne usg i nic serduszko nie bije.Mój wielki strach i zarazem wielka rozpacz.Pociechą stał się w tej chwili mąż.Zostałam skierowana na oddział patologii ciązy gdzie miałam czekać na wywołanie porodu.Czuje że nie daje rady dlaczego ja dlaczego mnie to spotyka.Po dwóch dniach leżenia i brania tabletek rodzi się mój synuś bez płaczu bez bicia serca. Dla matki jest to okropna tragedia i rozpacz.Położna daje mi na chwilke mojego małego Emanuelka żebym mogła choć przez chwile się pożegnać.Był taki piękny i wyglądał jakby zasnął na chwilke.To były ostatnie chwile kiedy mogłam go mieć.Ostatnie chwile matki z dzieckiem.Cztery dni pózniej odbył się pogrzeb a wczesniej odbyła się rozmowa z moimi pozostałymi dziecmi 6 -letnia córeczką i 8-letnim synkiem.To była ciężka rozmowa i wytłumaczenie im że ich braciszka już nie będzie że jest małym aniołkiem.Minęło tak mało czasu a ja nadal mysle że minęła wiecznosć.Człowiek nie myśli ze coś takiego może go w życiu spotkać.Strata dziecka dla każdego rodzica jest okropna.Sam fakt że tego słonka już nie ujrze jego małych rączek że nie powie mi mamo nie zobacze jak chodzi jest straszne.Spotkała mnie tragedia która odbiła piętno na mojej osobie.Jestem z tym sama ludzie mnie omijają nie rozumieją co ja czuje jako kobieta która straiła dziecko.Ja już nie umiem i nie chcę zyć . mamabasia125
  2. W 26.11.2012 straciłam synka .Byłam w ciąży byłam szczęśliwa że niedługo będę tulić do serca słodkiego maluszka.Ale pech chciał że stało się inaczej.Kolejna wizyta u lekarza jak co miesiąc i nagle cios w samo serce.Brak tętna w 37 tygodniu ciązy.Skierowanie do szpitala przez pana doktora .W szpitalu ponowne usg i nic serduszko nie bije.Mój wielki strach i zarazem wielka rozpacz.Pociechą stał się w tej chwili mąż.Zostałam skierowana na oddział patologii ciązy gdzie miałam czekać na wywołanie porodu.Czuje że nie daje rady dlaczego ja dlaczego mnie to spotyka.Po dwóch dniach leżenia i brania tabletek rodzi się mój synuś bez płaczu bez bicia serca. Dla matki jest to okropna tragedia i rozpacz.Położna daje mi na chwilke mojego małego Emanuelka żebym mogła choć przez chwile się pożegnać.Był taki piękny i wyglądał jakby zasnął na chwilke.To były ostatnie chwile kiedy mogłam go mieć.Ostatnie chwile matki z dzieckiem.Cztery dni pózniej odbył się pogrzeb a wczesniej odbyła się rozmowa z moimi pozostałymi dziecmi 6 -letnia córeczką i 8-letnim synkiem.To była ciężka rozmowa i wytłumaczenie im że ich braciszka już nie będzie że jest małym aniołkiem.Minęło tak mało czasu a ja nadal mysle że minęła wiecznosć.Człowiek nie myśli ze coś takiego może go w życiu spotkać.Strata dziecka dla każdego rodzica jest okropna.Sam fakt że tego słonka już nie ujrze jego małych rączek że nie powie mi mamo nie zobacze jak chodzi jest straszne.Spotkała mnie tragedia która odbiła piętno na mojej osobie.Jestem z tym sama ludzie mnie omijają nie rozumieją co ja czuje jako kobieta która straiła dziecko.Ja już nie umiem i nie chcę zyć . mamabasia125
×