Skocz do zawartości
Nerwica.com

na_leśnik

Użytkownik
  • Postów

    10 945
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez na_leśnik

  1. na_leśnik,

    Jak tam nałóg? Trzymasz go z daleka, czy złapał Cię już w szpony ponownie?

     

    Nie złapał, w poniedziałek będzie drugi tydzień :D . Co prawda to nie do końca zerwanie z nałogiem, bo jakby nie patrzeć e-fajki też nikotynę zawierają. Ale od tygodnia mam o połowę słabszy liquid a mimo to nie zużywam go więcej i nie mam "głoda" :). Jeszcze trochę i może zejdę na liquid zerówkę!

  2. madelajn,

    moim zdaniem nie powinnaś rezygnować z uczelni, zwłaszcza takiej. Uczelnie techniczne to wciąż nieliczne miejsca w Polsce, na których można zdobyć wyższe wykształcenie, które coś znaczy (nie jest to oczywiście gwarancja ciekawej, dobrze płatnej pracy, ale na pewno ukończenie takich studiów stwarza taką możliwość).

     

    Z tego co piszesz, wnioskuję, że bardzo przeżywasz reakcje emocjonalne Twojego chłopaka. Piszesz, że jest uzależniony od Ciebie i być może faktycznie tak jest. Wiem, że to tak łatwo się mądrzyć przez internet, ale odnoszę wrażenie też że masz chyba jakieś objawy współuzależnienia. Coś jak szantaż emocjonalny. On reaguje, łzami, nie odzywa się - Ty zaraz się obwiniasz. Może to tylko nadinterpretacja, ale tak to mi trochę wygląda.

  3. Pierwsze słyszę, że można wybierać zainteresowania. Ja od jutra wybieram medycynę, prawo i fizykę kwantową, bo to mi da bardzo wymierne korzyści (wobec kobiet również)

    Pierwsze słyszę że się nie wybiera zainteresowań. :shock: Przecież nikt nie przychodzi do ciebie z listą rzeczy które masz przerobić na hobby.

    Myslę, że rotten soul miał na myśli raczej to, że zainteresowania powstają samorzutnie, nie my je wybieramy. Coś w tym jest.

  4. Piegusek ja własnie kończę podyplomówkę z projektowania graficznego.

    Twoje prace mi się podobają jednak jest pewien mankament. Są mało zróżnicowane moim zdaniem.

    Gdzie planujesz na te studia iść?

  5. Morgana pisała. Zajęcie się wolontariatem, ewentualnie zwierzakami w schronisku pomogłoby Ci "odpocząć" od swoich problemów, nabrać dystansu. Na ten moment mam wrażenie, że problemy które Cię przygniotły po prostu przysłoniły Ci cały świat, zawęziły twoje postrzeganie tylko i wyłącznie do tego co złego się stało i jak teraz cierpisz. Dobrze by było, żebyś znalazł sobie taką odskocznię, coś co pozwoliłoby Ci chociaż na jakiś czas skoncentrować uwagę na czymś innym.

     

    Nigdy nie byłem wolontariuszem niestety, ale z obserwacji i relacji innych osób które się tym zajmowały wiem, że wiele z takiej działalności wynosiły. Przede wszystkim poznałbyś nowych ludzi, może udałoby Ci się nawiązać jakieś bliższe znajomości.

     

    Poza tym, miałem pytać a nie zapytałem: czy korzystasz z pomocy jakiegoś psychologa? Albo pedagoga szkolnego?

  6. Chcę się zmieniać dla kogoś tylko skoro ta osoba już mi nie ufa. Nie chce gadać ze mną to co ja mam robić ;/

    ZnudzonyZyciem przede wszystkim zadbać o siebie! Czyli o swój stan psychiczny!

    Nikt ci tutaj nie napisze, że na 100% z tą osobą relacje odbudujesz. Tak po prostu się nie da. Ale próbując zmienić na plus swój obecny stan na pewno to umożliwisz.

    Trudno naprawiać swoje błędy z przeszłości z perspektywy doła psychicznego.

  7. Z myślami samobójczymi walczę od wielu lat, od drugiej klasy liceum o ile pamiętam. Może walczę to za dużo powiedziane, kiedyś one mi po prostu towarzyszyły, traktowałem je jako własny osąd sytuacji i jedyną możliwość uniknięcia dalszego cierpienia. Właściwie do końca pierwszego roku na studiach nosiłem przy sobie mały woreczek z różnymi tabletkami z rodzinnej apteczki. Teraz z perspektywy czasu wydaje mi się, że to było takie uciekanie w myślenie o śmierci, jakiś rodzaj znieczulenia który dawał mi choć na chwilę jakiś pozór poczucia kontroli nad swoim życiem. I chyba coś z tego we mnie przetrwało do dziś, czasem uspokajam się na myśl, że w każdej chwili mogę wszystko skończyć. Z tą różnicą, że teraz muszę być w naprawdę złym stanie, żeby o tym myśleć w ten sposób. Na drugim roku studiów doświadczyłem dość poważnego zagrożenia śmiercią (zabłądziłem i prawie zamarzłem w górach) i coś się we mnie zmieniło. To chyba jedyna rzecz, którą udało mi się chociaż trochę samodzielnie poprawić w swojej głowie. W momencie zagrożenia wiadomo, najpierw panika, potem jak zwykle rezygnacja, aż w końcu...kop energii! Udało mi się ze śnieżycy wyjść, czułem się tak jak nie czułem się nigdy w życiu! Potem udawało mi się efekty tego "kopa" podtrzymywać bardzo długo, czasem jeszcze udaje mi się coś wykrzesać ze wspomnienia tego.

    Po jakimś czasie niestety myśli samobójcze wróciły i miewam je do dziś (ostatnimi czasy dokuczają mi coraz bardziej) ale inaczej o nich myślę: dystansuje się do nich, choćby na siłę mówię o nich jak o czymś zewnętrznym, niezinterioryzowanym, obcym. Od tamtego momentu, poza ogromną zapaścią psychiczną którą przeżyłem w połowie piątego roku studiów, udaje mi się myśleć: "mam myśli samobójcze" a nie "chciałbym się zabić". Po drodze co prawda zdarzyła mi się jedna próba samobójcza, ale wtedy byłem już w takim stanie, że działałem nie do końca świadomie. Mam nadzieję, że nie dopuszczę znów do takiej sytuacji. Jak na razie się na to nie zapowiada :smile:

    kostucha : la_leśnik 0:2 :smile:

  8. Siedzę w pracy, obserwuję dwa zające i bażanta pod moim oknem (i to w Zabrzu! :smile: ). Udaję, że pracuję. Napiłbym się kawy ale na korytarzu w pracy jest pełno ludzi i boję się wyjść z pokoju :? .

     

    A zaraz poszukam informacji o tym serialu The Wire o którym pisaliście. Może na wieczór będzie? :smile:

  9. Ja ze szczerych wypowiedzi na mój temat wierzyłem tylko w wypowiedzi mojej dziewczyny. Tylko z czasem odkryłem, że ona ma po prostu wyidealizowany obraz mnie a właściwie moich zdolności. Kiedy się poznaliśmy, to te komplementy może były bliskie prawdy. Ale niestety nie zauważyła, ze przez ostatnie lata naszego związku moje zdolności uległy jakiejś atrofii, pod każdym względem.

×