Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tulipan2013

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tulipan2013

  1. Witam, Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest. Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji? Dziękuje, Tulipan
  2. Witam, Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest. Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji? Dziękuje, Tulipan
  3. Tulipan2013

    Hazard

    Witam, Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest. Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji? Dziękuje, Tulipan
  4. Tulipan2013

    Hazard

    Witam, Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest. Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji? Dziękuje, Tulipan
×