Witaj Desperado!
Widze ze nie jestem osamotniona! ja też przezyłam zrade i nadal nie moge sobie z tym poradzic ale moze od poczatku.
Po ślubie jestem 3 lata ogólnie w związku 10 lat. Przed ślubem byliśmy bardzo szczesliwą parą ! Spędzalismy ze sobą dużo czasu było naprawde wspaniale niestety po slubie mój mąz troszke sie zmienił! Być moze ja wyobrażałam sobie życie troszke inaczej? Z mojej strony nic sie nie zmieniło wręcz przeciwnie staralam sie jak mogłam by móc spelnic sie jako żona! sprzatałam, prałam, gotowalam a co najważniejsze nie zapomniałam o tym by rownież dbać o siebie! Bo wiedziałam że kobieta zawsze musi pieknie wygladac! A moj mąz? hm.... czy sie cieszył? no własnie teraz juz nie wiem? generalnie nasze problemy zaczeły sie od tego ze mój mąż jest pracoholikiem, niestety! Z racji zajmowanego stanowiska siedzi w pracy aż do wieczora! Nie ukrywam i nie ukrywalam że przeszkadz mi to no ale cóż! Co biedna mialam robić! Zaczełam znajdować sobie różne zajęcia aby nie siedziec sama w domu np. wiecej aerobiku, kursy itp. Doszliśmy downiosku ze ok jestem w stanie sie z tym pogodzić ze w tygodniu dużo pracuje ale weekendy mamy dla siebie! I tak było! Czesto wyjeżdzaliśmy w gory Wiec weekendy były wspaniałe! Aż do pewnego pewnego pieknego dnia...... kiedy to moja czy nasza kobieca intuicja zaczeła mi podpowiadac że cos złego sie dzieje? Oczywiscie pytałam mojego męża o co chodzi co sie dzieje? Nie dostałam konkretnej odpowiedzi ale wiedzialam że cos jest nie tak!!!! I tak sie stało kiedys pieknego dnia.....odwiedziła mnie kobieta TAK WIECIE KTO!!!! ( NIE BEDE WAM SZCZEGÓLOWO OPISYWAC BO ZANUDZIŁABYM WAS) wiec przejde do konkretów! wtedy dowiedziala sie ze to to kochanka mojego męża,( od miesiąca) wiecie co było dalej spakowanie jego rzeczy i powiedzenie ładnie pa kochanie!!!! W pierwszym dniu z nerwów nie uroniłam ani jednej łzy ale wyobrażacie sobie co było w dniach następnych! TRAGEDIA w pracy nie mogłam sie uspokoić łzy same spływaly mi po policzkach! KATASTROFA!!! TAbletki, krople, zioła to nic ! NIC NIE POMAGAŁO a w domu było jeszcze gorzej! wszystko przypominało mi jego! PO tygodniu czasu napisalismy do siebie pierwszego smsa i tak sie zaczelo codziennie po jednym, aż to teraz gdzie po naszej rozmowie stwierdzilismy że damy sobie jeszcze szanse! ALE CALY CZAS zadaje sobie pytanie czy jestem w stanie mu to wybacyc? czy dobrze zrobilam pozwalając mu wracac do domu? A CO NAJGORSZE JAK PATRZE NA NIEGO TO CAŁY CZAS PRZYPOMINA MI SIE TAMTA KOBIETA. Pewnie spytacie dlaczego mu wybaczylam? No własnie? BO BARDZO GO KOCHAM A moze to błąd? O RANY ALE SIE ROZPISAŁAM jesli Was zanudzilam to przepraszam!!!