Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gosiakk

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Gosiakk

  1. Dzięki za słowa otuchy:) na razie staram się nie macac tej szyi bo mamwrażenie,że to moje zgrubienie powiększyldo się od tego,zresztą nic dziwnego,jak robi się to tyle razy w cciągu dnia,że aż szyja a nawet gardło boli:/grunt,że jest to ruchome,więc pewnie macie rację i to nic groźnego,bo do lekarza znów zwyczajnie wstyd mi pójść,
  2. Dzięki za słowa otuchy:) na razie staram się nie macac tej szyi bo mamwrażenie,że to moje zgrubienie powiększyldo się od tego,zresztą nic dziwnego,jak robi się to tyle razy w cciągu dnia,że aż szyja a nawet gardło boli:/grunt,że jest to ruchome,więc pewnie macie rację i to nic groźnego,bo do lekarza znów zwyczajnie wstyd mi pójść,
  3. Dzięki Zuzia,trochę mnie uspokoiłas. Miałam dziś potworny atak paniki,wyłam przez bite 3h,teraz łeb mi pęka,ale jest lepiej. Rozmawiałam z chłopakiem,który znów setny raz uświadamiać mi,że jjestem zdrowa,aż w końcu sam wymacal coś podobnego.na szyki,jako dowód,że każdy coś tam ma jak dobrze poszuka,i że to conormalne.doprawdy nie wiem jak on że mną wytrzymuje:p
  4. Dzięki Zuzia,trochę mnie uspokoiłas. Miałam dziś potworny atak paniki,wyłam przez bite 3h,teraz łeb mi pęka,ale jest lepiej. Rozmawiałam z chłopakiem,który znów setny raz uświadamiać mi,że jjestem zdrowa,aż w końcu sam wymacal coś podobnego.na szyki,jako dowód,że każdy coś tam ma jak dobrze poszuka,i że to conormalne.doprawdy nie wiem jak on że mną wytrzymuje:p
  5. No i mój chkopał zablokował mi wszystkie strony z rakiem,ziarnica,itd.:)z jednej strony super,a z drugiej już ppróbuje kombinować jakby to objeść,żeby skorzystać z cudownego źródełka wiedzy-google. Zuzia ja też mam podobnie-czyli,że moja hipochondria ma charakter falowy.W jednej sekundzie wszystko jest ok,bo wytłumaczyłam sobie,że przecież nic mi nie jest,a w kolejnej wpadam w panikę i zaczynam sprawdzanie nowego"chorego"miejsca. Szkoda gadać jaki człowiek jest głupi,a najgorsze,że zdaje sobie z tego sprawę:/ a mi mam pytanie,bo jeszcze ppotwierdzenia potrzebuje:/ zagrubienie na tej mojej szyi,które "przeskakuje"i "znika",gdy odegne szyję do gory,to raczej nie węzeł chłonnych,ani guzek ttylko chyba żyła albo jakiś mięsień,nie?przepraszam,za argentyńskie pytania,ale jestem właśnie na etapie paniki.
  6. No i mój chkopał zablokował mi wszystkie strony z rakiem,ziarnica,itd.:)z jednej strony super,a z drugiej już ppróbuje kombinować jakby to objeść,żeby skorzystać z cudownego źródełka wiedzy-google. Zuzia ja też mam podobnie-czyli,że moja hipochondria ma charakter falowy.W jednej sekundzie wszystko jest ok,bo wytłumaczyłam sobie,że przecież nic mi nie jest,a w kolejnej wpadam w panikę i zaczynam sprawdzanie nowego"chorego"miejsca. Szkoda gadać jaki człowiek jest głupi,a najgorsze,że zdaje sobie z tego sprawę:/ a mi mam pytanie,bo jeszcze ppotwierdzenia potrzebuje:/ zagrubienie na tej mojej szyi,które "przeskakuje"i "znika",gdy odegne szyję do gory,to raczej nie węzeł chłonnych,ani guzek ttylko chyba żyła albo jakiś mięsień,nie?przepraszam,za argentyńskie pytania,ale jestem właśnie na etapie paniki.
  7. Siemka,jestem tu nowa i postanowilam komus wygasac sie o moich problemach, bo za bardzo nie mam z kim o tym pogadac.Moj chlopak jako jedyny wie,co sie ze mna dzieje,ale nie rozumie mojego stanu.Pozostala rodzina moysli,ze jestem twarda dziewczyna,ktora ze wszystkimdaje sobie rade, nigdy nie placze i zawsZe jest wesola.Heh, gdyby wiedzieli jak bardzo sie myla...Ale z drugiej strony nie chce wyprowadzac ich z bledu, tym bardziej,zw moja mama zawsze przejmuje sie za 3osoby, wiec nie chce przysparzac jej dodatkowych zmartwien. W sumie nie pamietam dokladnie jak to wszystko sie zaczelo...zawsze mialam jakies tam bole,dolegliwosci,glownie klucie po lewej stronie,jakby skurcze,bole zoladka...,bylam z tym u lekarza i powiedzial,ze to na tel nerwowym i zebym zwyczajnie wyluzowala i w sumie mial racje,zawsze mam te dolegliwosci po jakims duzym stresie. Ale nigdy nie przejmowalam sie az tak,moze troche mnie to niepokoilo,ale w sumie szybko o tym zapominalam i zylam sobie dalej spokojnie. Pamietam moment "przelomowy". Wyjechalismy z chlopakiem za granice...,nowe otoczenie, mnostwo stresow,szukanie pracy,itd...wszystko w miare sie ustabilizowalo po kilku miesiacach.W koncu chlopak musial wyjechac na miesiac na delegacje i ja zosatalm w domu sama.Zaczelam ogladac jakis film, w ktorym glowna bohaterka miala raka odbytu, ktorego ja oczywisice sobie wkrecialm(:/)mialam wiekszosc objawow, poza utrrata wagi...poszlam do lekarza,okazalo sie,ze to jakas drobna szczelina i jestem zdrowa. Potem mialam guza mozgu,raka piersi, raka szyjki macicy,raka kosci,raka migdalkow(bo sa wyjatkowo duze), a aktualnie mam chloniaka....,bo wyczulam jakies "przeskakujae"gulki w szyi,ktore co prawda po jej napezeniu znikaja i sa pewnie zylami, ale nieee,przeciez to na pewno jest powiekszony wezel chlonny i to poczatki ziarnicy...W czerwcu robilam sobie morfologie,wszystko wyszlo ok,troszeczke podwyzszony cholesterol ,ale reszta idealna. Najgorsze jest to ,ze ja mam do tego wszystkiego jeszcze "syndrom macania",czyli ze nagle zaczynam np. Macac sobie szyje ,az czegos dziwnego(dziwnego w moim mniemaniu oczywiscie)nie znajde,a potem jak juz znajde to macam i sprawdzam az w koncu to miejsce zaczyna bolec:/normalna paranoja.oczywisice google to moj najlepszy przyjaciel i samodiagnozuje sie codziennie.Moj chlopak chcial mi nawet zablokowac wszystkie strony z chorobami itd.,co w sumie nie byloby takie glupie.Bylam oczywiscie z tymi migdalkami i umlekarza, ktroy stwierdzil,ze sa ok,wezly tez ok,ale ja spbie wkrecam,ze oni przeciez wszystkich tutaj zbywaja i pewnie mnie zle zbadal. bo jak ja np.sprawdzam sobie wezly na szyi to nie delikatnie jak przystalo na normalnego czlowieka,tylko tak ,ze dokopuje sie prawie do slinianek:/.ciekawe co bedzie nastepne.... pomozcie,pocieszcie,albo ochrzancie za glupote:/pozdrawiam wszystkich hipochondrykow
  8. Siemka,jestem tu nowa i postanowilam komus wygasac sie o moich problemach, bo za bardzo nie mam z kim o tym pogadac.Moj chlopak jako jedyny wie,co sie ze mna dzieje,ale nie rozumie mojego stanu.Pozostala rodzina moysli,ze jestem twarda dziewczyna,ktora ze wszystkimdaje sobie rade, nigdy nie placze i zawsZe jest wesola.Heh, gdyby wiedzieli jak bardzo sie myla...Ale z drugiej strony nie chce wyprowadzac ich z bledu, tym bardziej,zw moja mama zawsze przejmuje sie za 3osoby, wiec nie chce przysparzac jej dodatkowych zmartwien. W sumie nie pamietam dokladnie jak to wszystko sie zaczelo...zawsze mialam jakies tam bole,dolegliwosci,glownie klucie po lewej stronie,jakby skurcze,bole zoladka...,bylam z tym u lekarza i powiedzial,ze to na tel nerwowym i zebym zwyczajnie wyluzowala i w sumie mial racje,zawsze mam te dolegliwosci po jakims duzym stresie. Ale nigdy nie przejmowalam sie az tak,moze troche mnie to niepokoilo,ale w sumie szybko o tym zapominalam i zylam sobie dalej spokojnie. Pamietam moment "przelomowy". Wyjechalismy z chlopakiem za granice...,nowe otoczenie, mnostwo stresow,szukanie pracy,itd...wszystko w miare sie ustabilizowalo po kilku miesiacach.W koncu chlopak musial wyjechac na miesiac na delegacje i ja zosatalm w domu sama.Zaczelam ogladac jakis film, w ktorym glowna bohaterka miala raka odbytu, ktorego ja oczywisice sobie wkrecialm(:/)mialam wiekszosc objawow, poza utrrata wagi...poszlam do lekarza,okazalo sie,ze to jakas drobna szczelina i jestem zdrowa. Potem mialam guza mozgu,raka piersi, raka szyjki macicy,raka kosci,raka migdalkow(bo sa wyjatkowo duze), a aktualnie mam chloniaka....,bo wyczulam jakies "przeskakujae"gulki w szyi,ktore co prawda po jej napezeniu znikaja i sa pewnie zylami, ale nieee,przeciez to na pewno jest powiekszony wezel chlonny i to poczatki ziarnicy...W czerwcu robilam sobie morfologie,wszystko wyszlo ok,troszeczke podwyzszony cholesterol ,ale reszta idealna. Najgorsze jest to ,ze ja mam do tego wszystkiego jeszcze "syndrom macania",czyli ze nagle zaczynam np. Macac sobie szyje ,az czegos dziwnego(dziwnego w moim mniemaniu oczywiscie)nie znajde,a potem jak juz znajde to macam i sprawdzam az w koncu to miejsce zaczyna bolec:/normalna paranoja.oczywisice google to moj najlepszy przyjaciel i samodiagnozuje sie codziennie.Moj chlopak chcial mi nawet zablokowac wszystkie strony z chorobami itd.,co w sumie nie byloby takie glupie.Bylam oczywiscie z tymi migdalkami i umlekarza, ktroy stwierdzil,ze sa ok,wezly tez ok,ale ja spbie wkrecam,ze oni przeciez wszystkich tutaj zbywaja i pewnie mnie zle zbadal. bo jak ja np.sprawdzam sobie wezly na szyi to nie delikatnie jak przystalo na normalnego czlowieka,tylko tak ,ze dokopuje sie prawie do slinianek:/.ciekawe co bedzie nastepne.... pomozcie,pocieszcie,albo ochrzancie za glupote:/pozdrawiam wszystkich hipochondrykow
  9. Siemka,jestem tu nowa i postanowilam komus wygasac sie o moich problemach, bo za bardzo nie mam z kim o tym pogadac.Moj chlopak jako jedyny wie,co sie ze mna dzieje,ale nie rozumie mojego stanu.Pozostala rodzina moysli,ze jestem twarda dziewczyna,ktora ze wszystkimdaje sobie rade, nigdy nie placze i zawsZe jest wesola.Heh, gdyby wiedzieli jak bardzo sie myla...Ale z drugiej strony nie chce wyprowadzac ich z bledu, tym bardziej,zw moja mama zawsze przejmuje sie za 3osoby, wiec nie chce przysparzac jej dodatkowych zmartwien. W sumie nie pamietam dokladnie jak to wszystko sie zaczelo...zawsze mialam jakies tam bole,dolegliwosci,glownie klucie po lewej stronie,jakby skurcze,bole zoladka...,bylam z tym u lekarza i powiedzial,ze to na tel nerwowym i zebym zwyczajnie wyluzowala i w sumie mial racje,zawsze mam te dolegliwosci po jakims duzym stresie. Ale nigdy nie przejmowalam sie az tak,moze troche mnie to niepokoilo,ale w sumie szybko o tym zapominalam i zylam sobie dalej spokojnie. Pamietam moment "przelomowy". Wyjechalismy z chlopakiem za granice...,nowe otoczenie, mnostwo stresow,szukanie pracy,itd...wszystko w miare sie ustabilizowalo po kilku miesiacach.W koncu chlopak musial wyjechac na miesiac na delegacje i ja zosatalm w domu sama.Zaczelam ogladac jakis film, w ktorym glowna bohaterka miala raka odbytu, ktorego ja oczywisice sobie wkrecialm(:/)mialam wiekszosc objawow, poza utrrata wagi...poszlam do lekarza,okazalo sie,ze to jakas drobna szczelina i jestem zdrowa. Potem mialam guza mozgu,raka piersi, raka szyjki macicy,raka kosci,raka migdalkow(bo sa wyjatkowo duze), a aktualnie mam chloniaka....,bo wyczulam jakies "przeskakujae"gulki w szyi,ktore co prawda po jej napezeniu znikaja i sa pewnie zylami, ale nieee,przeciez to na pewno jest powiekszony wezel chlonny i to poczatki ziarnicy...W czerwcu robilam sobie morfologie,wszystko wyszlo ok,troszeczke podwyzszony cholesterol ,ale reszta idealna. Najgorsze jest to ,ze ja mam do tego wszystkiego jeszcze "syndrom macania",czyli ze nagle zaczynam np. Macac sobie szyje ,az czegos dziwnego(dziwnego w moim mniemaniu oczywiscie)nie znajde,a potem jak juz znajde to macam i sprawdzam az w koncu to miejsce zaczyna bolec:/normalna paranoja.oczywisice google to moj najlepszy przyjaciel i samodiagnozuje sie codziennie.Moj chlopak chcial mi nawet zablokowac wszystkie strony z chorobami itd.,co w sumie nie byloby takie glupie.Bylam oczywiscie z tymi migdalkami i umlekarza, ktroy stwierdzil,ze sa ok,wezly tez ok,ale ja spbie wkrecam,ze oni przeciez wszystkich tutaj zbywaja i pewnie mnie zle zbadal. bo jak ja np.sprawdzam sobie wezly na szyi to nie delikatnie jak przystalo na normalnego czlowieka,tylko tak ,ze dokopuje sie prawie do slinianek:/.ciekawe co bedzie nastepne.... pomozcie,pocieszcie,albo ochrzancie za glupote:/pozdrawiam wszystkich hipochondrykow
×