Skocz do zawartości
Nerwica.com

amoma

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez amoma

  1. black swan, te 2 cytaty de Mello są z książki "Przebudzenie"
  2. black swan, te 2 cytaty de Mello są z książki "Przebudzenie"
  3. black swan, te 2 cytaty de Mello są z książki "Przebudzenie"
  4. Jezus: "Twoja wiara Cię uleczyła" "Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się." Anthony de Mello: "Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze" "Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią." Jeśli myślisz, że potrafisz, albo myślisz, że nie potrafisz – w obu przypadkach masz rację! (Henry Ford) "Nie jesteś małym ciałem żyjącym w świecie. Nie! To świat istnieje w tobie! (Ashtavakra Gita) ”Jeśli problem da się rozwiązać, to nie ma się czym martwić, jeśli zaś rozwiązać się nie da, to zmartwienie nic nie pomoże” (przysłowie tybetańskie) "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, ze przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w cos tylko dlatego, ze wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, ze ktoś inny to powiedział, ze popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub ze jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w cos tylko, dlatego, ze brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym" Guatama Budda "Jakie twoje pragnienie, taka twoja wola" (Upaniszady) "Przyciągasz to, czego się boisz. Utrwalasz to, przed czym się bronisz. Doświadczasz tego, co wybierasz" ( Walsch) "Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, staja się czynami. Uważaj na swoje czyny, staja się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem." (Frank Outlaw) "Analfabetami XXI wieku będą nie ci, którzy nie umieją czytać i pisać, lecz ci, co nie potrafią się uczyć, oduczać i uczyć na nowo." Alvin Toffler "Wszystko, co wydarzyło się i dzieje w Twoim życiu, jest konsekwencją przyjmowanych przez Ciebie założeń o sobie i świecie. Weź odpowiedzialność za te założenia." (Ewa Foley) Człowieku, gdybyś ty wiedział, jaka twoja władza Kiedy myśl w twojej głowie , jako iskra w chmurze Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza I tworzy deszcz rodzajny , lub gromy i burze; Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły, Tak czekają twej myśli szatan i anioły: Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz; A ty jak obłok, górny, ale błędny pałasz I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz co działasz. Ludzie! Każdy z was mógłby samotny, więziony, Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony!... (Adam Mickiewicz)
  5. Jezus: "Twoja wiara Cię uleczyła" "Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się." Anthony de Mello: "Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze" "Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią." Jeśli myślisz, że potrafisz, albo myślisz, że nie potrafisz – w obu przypadkach masz rację! (Henry Ford) "Nie jesteś małym ciałem żyjącym w świecie. Nie! To świat istnieje w tobie! (Ashtavakra Gita) ”Jeśli problem da się rozwiązać, to nie ma się czym martwić, jeśli zaś rozwiązać się nie da, to zmartwienie nic nie pomoże” (przysłowie tybetańskie) "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, ze przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w cos tylko dlatego, ze wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, ze ktoś inny to powiedział, ze popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub ze jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w cos tylko, dlatego, ze brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym" Guatama Budda "Jakie twoje pragnienie, taka twoja wola" (Upaniszady) "Przyciągasz to, czego się boisz. Utrwalasz to, przed czym się bronisz. Doświadczasz tego, co wybierasz" ( Walsch) "Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, staja się czynami. Uważaj na swoje czyny, staja się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem." (Frank Outlaw) "Analfabetami XXI wieku będą nie ci, którzy nie umieją czytać i pisać, lecz ci, co nie potrafią się uczyć, oduczać i uczyć na nowo." Alvin Toffler "Wszystko, co wydarzyło się i dzieje w Twoim życiu, jest konsekwencją przyjmowanych przez Ciebie założeń o sobie i świecie. Weź odpowiedzialność za te założenia." (Ewa Foley) Człowieku, gdybyś ty wiedział, jaka twoja władza Kiedy myśl w twojej głowie , jako iskra w chmurze Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza I tworzy deszcz rodzajny , lub gromy i burze; Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły, Tak czekają twej myśli szatan i anioły: Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz; A ty jak obłok, górny, ale błędny pałasz I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz co działasz. Ludzie! Każdy z was mógłby samotny, więziony, Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony!... (Adam Mickiewicz)
  6. Jezus: "Twoja wiara Cię uleczyła" "Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się." Anthony de Mello: "Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze" "Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią." Jeśli myślisz, że potrafisz, albo myślisz, że nie potrafisz – w obu przypadkach masz rację! (Henry Ford) "Nie jesteś małym ciałem żyjącym w świecie. Nie! To świat istnieje w tobie! (Ashtavakra Gita) ”Jeśli problem da się rozwiązać, to nie ma się czym martwić, jeśli zaś rozwiązać się nie da, to zmartwienie nic nie pomoże” (przysłowie tybetańskie) "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, ze przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w cos tylko dlatego, ze wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, ze ktoś inny to powiedział, ze popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub ze jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w cos tylko, dlatego, ze brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym" Guatama Budda "Jakie twoje pragnienie, taka twoja wola" (Upaniszady) "Przyciągasz to, czego się boisz. Utrwalasz to, przed czym się bronisz. Doświadczasz tego, co wybierasz" ( Walsch) "Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, staja się czynami. Uważaj na swoje czyny, staja się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem." (Frank Outlaw) "Analfabetami XXI wieku będą nie ci, którzy nie umieją czytać i pisać, lecz ci, co nie potrafią się uczyć, oduczać i uczyć na nowo." Alvin Toffler "Wszystko, co wydarzyło się i dzieje w Twoim życiu, jest konsekwencją przyjmowanych przez Ciebie założeń o sobie i świecie. Weź odpowiedzialność za te założenia." (Ewa Foley) Człowieku, gdybyś ty wiedział, jaka twoja władza Kiedy myśl w twojej głowie , jako iskra w chmurze Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza I tworzy deszcz rodzajny , lub gromy i burze; Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły, Tak czekają twej myśli szatan i anioły: Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz; A ty jak obłok, górny, ale błędny pałasz I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz co działasz. Ludzie! Każdy z was mógłby samotny, więziony, Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony!... (Adam Mickiewicz)
  7. Nie zwróciłaś uwagi...Heh. Wielka szkoda, że nie zwracasz uwagi na to, co mówi (pisze) współuczestnik konwersacji. Nie sądzę, żeby było to wyrazem chamstwa. Raczej jesteś tak "zafiksowana", żeby nie myśleć, nie wracać do pewnych spraw. Nie każdy potrafi "zamieść przeszłość pod dywan". Ktoś był molestowany, ktoś zgwałcony, ktoś bity, ale to TYLKO przeszłość. Napij się herbaty i żyj dniem dzisiejszym. Oczywiście nie należy ciągle rozpamiętywać traumatycznej przeszłości, bo można sobie jedynie zaszkodzić. Tylko widzisz: wielu z nas nie chciałoby rozpamiętywać, a przychodzą dni, kiedy obrazy z przeszłości śmigają nam przed oczyma niczym pokaz slajdów i za cholerę nie da się tego przerwać. Taka "zaleta" starej, dobrej pamięci. Taa. Ciągle to słyszę. Forum zostało stworzone z myślą o osobach zaburzonych. Forum bardzo mi pomogło. Jest jakąś formą terapii grupowej. Przed wpisaniem się tutaj byłam sama ze swoimi problemami. Czułam się winna i wstydziłam się swoich dolegliwości. Poznałam tu ludzi, dzięki którym nie czuję się osamotniona w walce z problemami. Mam z kim pogadać, gdy dopada mnie atak paniki albo myśl samobójcza. Tu nie muszę tłumaczyć, czym zacz jest paraliżujący lęk bądź chęć skrócenia swojej marnej egzystencji. Tutaj ludzie rozumieją coś, co często bywa nieopisane, nienazwane, niewysławialne... I tyle. Uznaję temat za jałowy. Nie rozumiem dlaczego jesteś dla mnie taka zimna :) nie zwróciłam uwagi - ZWYCZAJNIE, tu nawet nie ma co tłumaczyć, nie jest istotne dla mnie to jak się czułam wtedy, nie musisz tego rozumieć, ale nie doszukuj się ukrytego zamiaru. Wole rozmowy ciepłe i szczere, Ty doszukujesz się we mnie nieszczerości, a ja nie zamierzam Tobie udowadniać, że wiem o czym piszę, bo to jest potrzebne mi a nie Tobie. Ty nie wierzysz w ani jedno moje słowo i to nie jest moim problemem i nie zamierzam się na tym skupiać. Zafiksowana BYŁAM i chętnie bym o tym popisała, ale Ty tego nie chcesz, bo ty już wszystko o mnie wiesz tylko to co wiesz to jest tylko Twoja prawda. Przepraszam że w ten sposób do Ciebie piszę, nie obraź się, ale prawda jest taka, że nie oczekujesz rozmowy ze mną tylko swoich racji. Dlatego od samego początku nie zamierzałaś ani mnie czytać ani porozumieć. A mi to też do niczego nie potrzebne :) Jestem ZDROWA czy to Ci się podoba czy nie :) Ktoś powinien to mówić głośno i otwarcie, że przykre slajdy z przeszłości nie są problemem tylko częścią życia, Ty byś chciała żeby one zniknęły i dały Ci spokój, i właśnie to jest Twoim problemem. Nie znam ani jednego człowieka, który potrafiłby zapomnieć o tym co go boli. Wszyscy pamiętają ale mimo to potrafią dalej żyć, gdy slajd odejdzie. Bo slajdy przychodzą i odchodzą i będa to robiły bo takie jest zadanie pamięci, to jest tylko i wyłącznie Twój wybór czy go chcesz zatrzymać przed oczami czy pozwalasz mu odchodzić tam skąd przyszedł i przychodzić ponownie gdy sobie o nim przypomnisz. Albo walczysz i uciekasz przed slajdami (przez co stają się Twoim utrapieniem i całym Twoim życiem) albo pozwalasz im przychodzić i odchodzić (wtedy będą mogły się pojawiać w naturalnym rytmie, czyli im dalej tym rzadziej). Możesz mnie nie lubić lub mną gardzić ale ja Tobie życzę z całego serca abyś potrafiła wstać i pomimo wszystkiego z czym tak trudno Ci żyć, potrafiła sobie samej powiedzieć, że dasz radę. Że możesz pół dnia przepłakać czy nie widzieć nawet najmniejszego promienia światła w ciemności a potem wstać i dalej żyć, bo tak robi każdy kto przeżył w swoim życiu przykrości które wracają do niego i przypominają wszystko z najdrobniejszymi uczuciami ale RZADKO to się dzieje. Gdybyś potrafiła na to pozwolić, potrafiłabyś z tym żyć, jeśli nie chcesz na to pozwolić nie będziesz potrafiła z tym żyć, a inaczej żyć się nie da. Albo ból będzie 0,00001 częścią Twojego życia albo 100% wybierasz Ty. Teraz idę sobie, abyś mogła mnie nienawidzić :) Pozdrawiam Cię
  8. Tak, Vitalia nie da się zajmować tylko teraźniejszością, nie po to mamy pamięć i wyobraźnię, aby z nich nie korzystać :) ale żyć naprawdę mozna tylko w teraźniejszej chwili, a przeszłość i rozmyślanie o przyszłości powinno służyc udoskonalaniu teraźniejszości a nie jej przesłanianiu. Napisałabym o tym, bo być może nie każdy się spotkał z tym, że bycia w teraz można/trzeba się nauczyć, ponieważ ja kiedyś tak nie żyłam, bardziej zajmowało mnie to co dzieje sie w mojej głowie niz to co aktualnie wydarza się w danej chwili. Może ktoś też tak ma i nie zdaje sobie z tego sprawy. otóż to, przekonania to bardzo wielka siła sprawcza naszego życia, dla mnie to jest to samo co nawyk myślowy. Odkryć jakie przekonania nami kierują może być trudne i na pewno terapia będzie bardzo dobrym sposobem aby do nich dotrzeć, choć nie zaprzeczam że samemu nie można sie wybrać w podróż zbadania zakamarków własnego umysłu. Ważne aby błędne i niekorzystne przekonania poznać i zmienić. Jednak trzeba pamiętać, że przekonania również mają swój początek w myślach. To w co wierzysz staje się Twoim przekonaniem. Często ktoś inny nam "wbija" pewną myśl która nas zatruwa, ale to tez dlatego, że w to uwierzyliśmy. Najważniejsze to wiedzieć w co się wierzy tylko wtedy można sie zastanowić czy to jest słuszne. Takie dochodzenie do niesłuszności przekonania jakie opisałaś jest dobre, bardzo dobre. Jeśli to ktoś inny nam "wmówił" coś przez co zaburzone jest nasze aktualne postrzegania, to wtedy trzeba do tego dotrzeć, ale często to my sami sobie coś "sugerujemy" i wtedy jest to prostsze. Ale to nadal nie rozwiązuje problemu, bo znów możemy budować błędne myśli i przekonania jeśli nie nauczymy sie wybierać dobrych myśli aby tworzyć dobre przekonania, bo to się odbywa cały czas i trzeba być świadomym tego co wybieramy. Przekonania, nawyki czy nałogi czy nawet poglądy pochodzą z naszych myśli i wyborów. Myśl jest ziarnem, przekonanie kwiatem, a nasze życie owocem. Trzeba zaczynać od ziarna, siać dobre ziarna, to jest proste i szkoda byłoby nawet nie spróbować ich posiać, niech rosną :)
  9. Ale jak już ktoś pisał, zaburzenia są różne i nie każde da się w ten sposób wyleczyć. Nie można uogólniać, że jak jedna osoba wyleczyła nerwicę, to reszta ma lenia i sobie wszystko wmawia zamiast działać. Super, że masz już za sobą swoje lęki, jak ktoś ma podobną sytuację, to warto, żeby skorzystał. Swoją drogą, u mnie afirmacje w ogóle nie działają, bo automatycznie mam w głowie tysiąc myśli przeciw, których nie potrafię podważyć. To prawda, nie wiem skąd się biorą inne zaburzenia umysłowe i nie chcę się na ten temat wypowiadać, ale zaburzenia nerwicowe i depresyjne biorą się myśli, wierzcie lub nie ale tak właśnie jest. Rozumiem, że afirmacje na Ciebie nie działają i mnie to nie dziwi, ponieważ wiem że tak jest i tak też było w moim przypadku. Nie masz kontroli nad własnymi myślami i nie możesz jej odzyskać, nie masz władzy nad tym jakie myśli pojawiają się w Twojej głowie, wiem o tym, ale masz inną władzę, mianowicie władze uwagi, to znaczy myśli i wszelkie nawyki myślowe pochodzą z podświadomości (inna sprawa: jak się tam dostały i utrwaliły?), natomiast uwaga jest zawsze świadoma i ZAWSZE masz na nią wpływ. Możesz wybierać na które swoje myśli skierujesz uwagę, zawsze wybierasz, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy. Skupiasz się na myślach i oddajesz im swoją uwagę, przez co je utrwalasz i przenosisz do podświadomości, gdzie się utrwalają i przechodzą w nawyk. Więc to od świadomości zależy podświadomość, owszem są tam naturalne instynkty, ale są również nabyte, które można zmieniać, można nimi manipulować na swoją korzyść. Dlatego tak ważne jest gdzie kierujemy swoją uwagę, na jakich myślach sie zatrzymujemy, z myśli tworzy się sieć. Pomyślisz o danej rzeczy i w momencie gdy skierujesz na tej myśli swoją uwagę, ta uwaga poprowadzi myśli w odpowiednik kierunku. Te myśli, które przeważają pochodzą z podświadomości i są nawykowe, nie można z nimi ani walczyć ani uciekać z nimi, ponieważ robiąc to oddajemy im swoją uwagę. Co z kolei prowadzi to tego, że umacniamy je uwagę, przez co stają sie jeszcze silniejsze. Natomiast myśl nowa jest chwilowa i chcąc ją utrwalić potrzebuje naszej uwagi. Tak to wygląda: - aby zachować myśli nawykowe - nie trzeba robić absolutnie nic, ponieważ one są trwale wyuczone - aby umocnić myśli nawykowe - wystarczy oddawać im swoją uwagę, co jest stosunkowo łatwe i bezwysiłkowe, bardzo niebezpieczne jeśli są destrukcyjne - aby osłabić myśli nawykowe - należy nie oddawać im swojej uwagi, nie walczyć z nimi, nie rozkminiać, odwaracać uwagę w innym kierunku itp jednak to nie wystarczy, stare trzeba zastępować nowymi, które będą je spychać na dalszy plan, osłabiać i odbierać miejsce w podświadomości. Trzeba utrwalać myśli nowe, świeże, pozytywne, dające siłę wiarę i wszystko to czego potrzebujemy. Tu mogą pomóc afirmacje, które wydają się nie działać, ale nawet jeśli odciągną nasza uwagę od zatruwających myśli natrętnych to na początek wystarczy. Podświadomość rządzi się swoimi prawami, można ją wykorzystać na swoją korzyść, a nawet trzeba. Podświadomość kształtuje nasze myśli, uczucia, emocje, nawyki, charakter, lęki i samopoczucie. "Zapisujmy" w niej to co mam nam pomóc wyjść a ie zagłębić się bardziej. Wybór uwagi zawsze należy do naszej świadomości, to co robisz i na czym się skupiasz jest najważniejsze, teraźniejszość tworzy przyszłość, prawda? więc co może być ważniejszego od tego czemu poświęcasz uwagę właśnie teraz, właśnie dziś, właśnie w tej chwili. Warto o tym pamiętać, nie mamy wpływu na to gdzie jesteśmy teraz, ale mamy wpływ na to gdzie znajdziemy się jutro. Nie mamy wpływu na myśli i uczucia które są w nas teraz (ponieważ pochodzą z podświadomości) ale mamy wpływ na myśli i uczucia których będziemy doświadczać jutro (ponieważ one tworzą się dziś w świadomości która podąża za naszą uwagą). Znacie powiedzenia: "świat jest taki jaki myślisz, że jest" oraz "jesteś taki jaki myślisz że jesteś" albo "myśl jest ziarnem z którego wyrośnie kiedyś drzewo" czy jakoś tak :) Wydaje nam się też, że myśli "wymyślamy" a jeśli się dobrze przyjrzymy to dostrzeżemy że myśli same się "myślą" to znaczy one się pojawiają i jest ich całe mnóstwo, a my wybieramy spośród nich te którym oddajemy swoją uwagę. Wiem jak to może brzmieć teraz dla Was, szczerze mówiąc nie wiem jak działałoby na mnie wtedy, gdy nie miałam władzy absolutnie nad niczym. Mi to pomogło wtedy, gdy zaczynałam już rozumieć co nie co, więc najważniejsze to zrozumienie. Pisze to co sama zrozumiałam i co doprowadziło do tego że odwróciłam o 180 stopni moje postrzeganie siebie, swojej choroby i otaczającej rzeczywistości. Czyli to czego się naprawdę boję (nie tych wszystkich rzeczy, które wywoływały we mnie lęk - ja się bałam tego lęku, bałam się odczuwać strach i beznadziejność, bałam się czuć to co mogłabym czuć wychodząc z tego, bałam sie zmierzyć z normalnym życiem, bo byłam pewna że nie dam rady) Dlatego tkwiłam w tym, bo to była moja ucieczka przed tym z czym sobie nie będę umiała poradzić. Ludzie powiedzieliby do mnie "weź się w garść" i tego się bałam, bałam się wziąć w garść, bo musiałabym się zmierzyć z życiem, które będzie wywoływało we mnie strach i beznadziejność, które będzie serwowało mi niepowodzenia i przykrości, byłam przekonana, że sobie z tym wszystkim nie poradzę, z odczuwaniem lęku, z poczuciem braku wyjścia, braku możliwości, braku sensu i tym wszystkim co niesie życie. To miało zupełnie inne przyczyny niż myślałam, przez te wszystkie lata, paraliżował mnie lęk, dlatego chciałam żyć bez lęku. Dopóki chcemy żyć bez lęku, nie będziemy mogli nigdy żyć normalnie. Strach jest zdrowy, jeśli pozwalamy mu być i działać, jeśli pozwalamy sobie iść tam gdzie się boimy i robić to czego się boimy pomimo tego że się boimy, jeśli pozwalamy sobie czuć się źle, beznadziejne i nie widzieć sensu życia, to jesteśmy zdrowi. Ponieważ wiemy, że to minie, przestraszysz się, strach cię sparaliżuje, odbierze myślenie i uruchomi instynkty, a potem niebezpieczeństwo czy trudność minie i strach razem z nim,a Ty wracasz do siebie i idziesz dalej. Tak samo z samopoczuciem, czujesz się źle, nei wychodzisz nawet z domu, nie widzisz sensu ani wyjścia, ale gdy przychodzi nowy dzień, wstajesz i idziesz. Gdy to wiesz, nie musisz sie już bać ani paraliżującego lęku ani złego samopoczucia czy uczucia braku sensu. Wtedy i tylko wtedy można zdrowo funkcjonować, wtedy można się udoskonalać, aby sobie lepiej radzić z tym z czym sobie nie radzimy, czy są to rzeczy których sie boimy, czy sens którego nei możemy znaleźć. Trzeba sobie uświadomić, że nie da się żyć bez lęku (jeśli się boisz) albo żyć bez przygnębienia (gdy jesteś smutny) bez cierpienia (gdy spotyka cię coś przykrego) bez poczucia braku sensu (gdy świat ci się zawalił). Dopóki wiesz, że życie to zmiany, możesz funkcjonować i przeżywać radości i smutki, uczucia odwagi i strachu, dobre dni i złe dni, pomyślność i niepomyślność, straty i zyski, sens i brak sensu. Nie ma ludzi, którzy doświadczaliby tylko radości, odwagi, pomyślności i poczucia wielkiego sensu, nie odczuwając ich przeciwieństw. Natomiast są ludzie, którzy doświadczają tylko beznadziejność, strach, brak sensu, brak możliwości - to są ludzie którzy cierpią na depresje i nerwice. Zamknięci na odczuwanie tylko tej połowy życia, której się boją. Zamykamy się na to czego nie chcemy doświadczać, czyli na zmiany, ponieważ uważamy że sobie z tym poradzimy. -- 13 lut 2013, 11:56 -- Zagląda bo to jaka jestem teraz jest wynikiem tego jak mnie ukształtowała przeszłość albo idz schowaj głowę w piasek i udawaj że problem zniknął, a jak mamy rozwiązać problem nie myśląc o nim? jeśli sami nie potrafimy przywołać w sobie nowej myśli, to lepiej taką myśl usłyszeć, nawet jeśli się z nią nie zgadzasz i w nią nie wierzyć, niż nie usłyszeć jej w ogóle :) Vitalia, masz absolutną rację, przeszłość wpłynęła na teraźniejszość na t kim teraz jesteś i w jakiej sytuacji się znajdujesz, ale jeśli jesteś w teraźniejszości naprawdę (a to wcale nei jest takie proste jak się wydaje, bo częściej ludzie "w tej chwili" żyją wspomnieniami więc przeszłością, niż tym co w aktualnej chwili się wydarza) jeśli potrafisz być w tej chwili to tworzysz nowe a nie stare, tworzysz nową przyszłość, bo to co jest teraz jest tym co masz przed sobą a nie tym co rozpamiętujesz. Właśnie dlatego napisałam o tych książkach, ponieważ my nie potrafimy żyć w teraźniejszości, ja bynajmniej nie umiałam, nawet nei wiedziałam o tym, że można tak :) Niby byłam w Teraz, a jednak myśli zajęte były nie tym co w danej chwili widze czy słyszę czy co robię, tylko tym co było. Np sprzątałam i nie myślałam o tym co robię tylko o dniu wczorajszym, czy o chwili sprzed godziny, albo wyobrażałam sobie co będzie, albo coś planowałam, a sprzątanie było automatyczne. Do dziś wiele chwil spędzam na zajmowaniu się przeszłością i przyszłością, ale coraz częściej sobie przypominam o tym i wracam do aktualnej chwili. Gdy zajmujemy sie teraźniejszością naprawdę, to przeszłość jest tylko skutkiem danej chwili, przyczyną jest już to co robię teraz, to na czym się skupiam teraz, przeszłość może wpływać na teraźniejszość i przyszłość ale pod warunkiem, że w nie żyję w danej chwili tylko myślę o tym co było a nie o tym co jest. "idź napij się herbaty" jest zmianą, a zmiana jest potrzebna, jeśli masz nie to czego chcesz. ten teks pochodzi z buddyzmu zen. To taka ich prosta mądra nauka :) Np przychodzi jakiś uczeń do mistrza i o coś pyta, mistrz odpowiada "idź napij się herbaty" - oznacza, że prawdą życia jest po prostu żyć. A żyć to być w każdej chwili w pełni. Pijąc herbatę możesz być w pełni, jeśli całym sobą pijesz tę herbatę (nie chodzi tu o herbatę, tylko o wszystko co robisz). Jeśli rozmyślasz, pytasz, szukasz to znaczy, że nie jesteś w danej chwili tylko kręcisz się gdzieś w umyśle i coś rozkminiasz. Chodzi tu o jasny czysty umysł, który pozwala żyć daną chwilą.
  10. halenore nie odpowiedziałam, bo to jest nieistotne więc nawet nie zwróciłam uwagi na pytanie "czy czułam niemoc". Powiem jeszcze tylko tyle, że cieszę się że nie trafiłam na to forum w momencie, gdy czułam niemoc, bo nie pomoglibyście mi (przepraszam za ogół, nie mam oczywiście na myśli wszystkich użytkowników) czytając Wasze forum zdałam sobie sprawę, że potrafilibyście zdrowego w chorobę wpędzić, nie widzę abyście pomagali sobie wyzdrowieć, przeciwnie podtrzymujecie to co czujecie. Sami doskonale zdajecie sobie sprawę, że Wasze postrzeganie rzeczywistości jest zaburzone a mimo to zawierzacie temu błędnemu postrzeganiu. To jest wielki błąd. Szukacie tylko potwierdzenia tego jak bardzo cierpicie i jak bardzo trudne są Wasze zaburzenia, gdy pojawia się ktoś kto twierdzi, że łatwo i szybko się wyleczył odrzucacie, ponieważ nie pasuje do Waszego schematu. Choroby umysły leczy się w umyśle i choćby nie wiem jak mocno ktoś by Wam w tym pomagał, to Wasze umysły należą do Was i tylko Wy macie pełny dostęp do nich, czy sobie chcecie zdać z tego sprawę czy nie. Wybieracie, to jest Wasz wybór, a dopóki wybieracie chorobę, nie macie szans na zdrowie. Pomóc Wam może jedynie uświadomienie sobie, że się mylicie, ale Wy nie chcecie sobie tego uświadomić. Wolicie informacje o nieodwracalnych skutkach swoich zaburzeń niż o odwracalności swojej choroby. Sądzicie, że skoro ja się wyleczyłam tak łatwo, to znaczy że nie byłam chora. Budujecie sobie świat wg własnych poglądów, ale te poglądy wymagają leczenia. Chory człowiek uważa, że lęki, depresje czy traumy trzeba usunąć, wyleczyć, zapomnieć, wymazać, a to nie prawda, z tym trzeba nauczyć się żyć, tak jak robią to ludzie zdrowi na całym świcie. Zdrowy człowiek tez ma swoje "depresje" i swoje "lęki" ale one są tym samym co okresy szczęścia i powodzenia, tak jest przeplatane życie i dopóki potrafi się przechodzić gładko pomiędzy tymi zmiennymi okresami, wszystko jest w porządku. Gdy się człowiek "zatrzyma" się na lękach czy traumach wtedy nie potrafi wyjść nawet gdy nadejdzie okres powodzenia, ponieważ on już tego nie widzi, postrzeganie jest zaburzone i widzi tylko to co chce widzieć, to na czym się zatrzymał. Jeśli myślicie, że kiedykolwiek się wyleczycie z lęku czy depresji i życie dalej już będzie płynąć gładko i bezpiecznie to się mylicie, lęki zawsze będą się pojawiać, złe samopoczucie, uczucie niemocy czy braku sensu, życie jest zmianą i musimy umieć sami zmieniać się razem z nimi. Pozbędziesz się jednego lęku, nadejdzie drugi, co wtedy ? Wyleczysz się z depresji a potem znów spotka się przykry los, niemoc i bezsens, co wtedy ? Nie przyszłam tu rozprawiać o chorobach i o tym jak było mi źle, tylko napisać jak sprawiłam że jest mi dobrze i jak jest to proste choć przez 5 lat uważałam że jest inaczej. Przez 5 lat wierzyłam w chorobę, w bezsens, w nieradzenie sobie z moimi lękami, natrętnymi myślami i nie miałam dostępu do swojego umysłu ani nikt z zewnątrz nie miał, nie miałam nad nim władzy, to on miał władzę nade mną. Więc wiem jak to jest, ale mówię że może być inaczej, wystarczy tylko znaleźć w sobie odpowiednią siłę i wiarę, a to co tu czytam na pewno nie pomoże w tym. Dopóki szukacie tylko potwierdzenia własnego zaburzonego postrzegania pozostajecie w błędnym kole. Życie nie jest usłane różami, żyjemy raz na wozie raz pod wozem, nie jest możliwe cały czas pędzić tylko na wozie, trzeba się nauczyć wstawać spod wozu gdy spadniemy, bo spadamy wiele razy w ciągu życia i spadać będziemy. Nerwice i depresje nie biorą się z kosmosu, biorą się z życia, z codziennych problemów. Nie ma czegoś takiego jak "lekka depresja" i "ciężka depresja", no chyba że umiejętność wyjścia z depresji, nazwiemy "lekką" a pozostanie w niej "ciężką". Sami sobie definiujecie swoją chorobę, dopóki sądzicie, że Wasze zaburzenia biorą się z czegokolwiek innego niż braku poradzenia sobie z życiem którego doświadczają wszyscy bez wyjątku, to czujecie się "inni", a wystarczy zrozumieć, że nie radzimy sobie z naturalnym, normalnym życiem, wtedy można tam znaleźć rozwiązanie. Mojej mamie zmarło dziecko 30 lat temu i jeśli ktoś kto przeżył coś przykrego myśli, że uda mu się kiedykolwiek zapomnieć, wymazać czy wyleczyć cierpienie bardzo grubo się myli. Trzeba nauczyć się z tym żyć, płakać i nie umieć sobie poradzić z tym uczuciem, a potem wstać i zając się bieżącą sytuacją. Tak wygląda życie mojej mamy. Często o tym rozmawiamy, ona płacze i mówi, że "coby, gdyby" i inne tego typu, które powodują w niej fatalne uczucia, po czym ktoś wchodzi czy dzwoni czy temat rozmowy się zmienia, wtedy ona przestaje płakać, zaczyna się śmiać. Tak wygląda życie zdrowych ludzi, gdzie postrzeganie nie jest zaburzone. Po co o tym piszę? Bo mam wrażenie, że sądzicie, że Wasze problemy nie pozwalają Wam normalnie funkcjonować, a to rozumowanie jest błędne. Nie tylko można, ale nawet trzeba, bo przykrości może być jeszcze wiele i albo nauczymy się funkcjonować w zmiennym i niepewnym świcie, albo będziemy leczyć całe życie chorą psychikę. Pozdrawiam i życzę Wam zdrowych myśli i zdrowego rozumienia praw życia :) Nie walczcie, uczcie się. -- 13 lut 2013, 09:06 -- witaj comatom, tego mi właśnie brakuje tutaj :) nawet malutki 1 procent wiary, może dać niewyobrażalną siłę, takie myśli trzeba wzmacniać i utrwalać. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco i nigdy nie trać wiary w siebie. Bo kto inny ... jak nie Ty :)
  11. agusia, to jest też kwestia filozofii życiowej, ja przez czas gdy cierpiałam szukałam przyczyn swojego stanu i metod, ale mogłam sobie pozwolić tylko na teorię, ponieważ w praktyce to ja nie miałam władzy nad swoimi lękami, czyli ogólnie nad swoim życiem. Teoria pomogła mi później, ale rzecz w tym że przez ten czas zmieniła się moja wizja świata pomimo, że wtedy nie miała na mnie żadnego wpływu. Mówię tu o życiu, którego to my sami jesteśmy twórcami. Kto nie wyznaje takiej filozofii, nie zgodzi się ze mną, to oczywiste :) również stwierdzenie, że leczenie takich zaburzeń jest trudne i trwa długo jest stwierdzeniem psychologów oraz lekarzy, którzy mojej filozofii nie podzielają, ale czy to znaczy, że ja się mylę albo oni się mylą ? otóż nie, mamy to w co wierzymy. Wiedziałam to już dawno i mogłam na swoim przykładzie poznać jak to działa, widziałam jak sama tworzę moje lęki i jak moje własne myśli nie pozwalają mi się z nich wyleczyć, nie mogłam tego zmienić, bo nie miałam władzy nad myślami, ale wiedziałam to, jednak wtedy błędnie rozumowałam moje lęki. Tak czy owak najważniejsze jest to w co wierzymy i to gdzie kierujemy naszą uwagę bo właśnie tam podążamy. Robiąc to nieświadomie trwa to długo ale gdy robimy to świadomie trwa krócej. To tak jak wyrabiamy sobie nieświadomie pewne nawyki, nie zdając sobie z tego nawet sprawy i trwa to długi czas, ale gdy świadomie postępujemy w określony sposób i świadomie to utrwalamy, wtedy uczymy się szybciej. Proste ćwiczenie aby sprawdzić czy wiara ma wpływ na życie - w co wierzysz ? "terapia jest długa i trudna" czy "terapia może być szybka, łatwa i bezbolesna" ? sprawdź w co wierzysz i porównaj z tym czego doświadczasz "nie dam sobie sama rady" czy "dam sobie ze wszystkim radę" "nie potrafię inaczej" czy "potrafię inaczej" "nie umiem sobie radzić ze swoim życiem" czy "umiem sobie radzić ze swoim życiem" "nie wierzę, że mogę być znów zdrowa" czy "wierzę, że zdrowieję" "jestem słaba" czy "jestem silna" itd... takie banalne słowa jak "nie umiem, nie potrafię, nie dam rady, nie uda się, nie mam siły, nie na na to sposobu" lub "chcę, potrafię, umiem, dam radę, znajdę sposób i siłę" mają ogromne znaczenie, ale jeśli w to nie wierzysz, to jest tak jak myślisz że jest, czyli że nie mają znaczenia. Zawsze coś wybieramy, nawet jeśli nie do końca świadomie się to dzieje. Ważne jest to co wybieramy i w co wierzymy. Dlatego dobrze jest wierzyć w to co jest dobre dla nas. -- 12 lut 2013, 15:57 -- Gratuluję Ci z całego serca jasaw, ja też cały czas korzystam z takich nagrań, podtrzymują moją siłę aby wychodzić naprzeciw coraz to nowszym i większym wyzwaniom :) ćwiczę też medytację i jogę, na które również natknęłam się wtedy gdy nie byłam do tego zdolna. Spokój i siła to są dwie najważniejsze rzeczy o które warto dbać zawsze i bez względu na wszytko, bo utrzymują nas przy zdrowiu :)
  12. blackswan wydaje Ci się że jesteś "nienormalna" "inna niż większość ludzi", obyś jak najszybciej się przekonała że jest tak jak piszesz "wydaje Ci się tylko" Ja też myślałam, że jestem nienormalna, jakiś wręcz ewenementem natury. To nie prawda. Chcę Ci pokazać jeszcze jeden przykład na to, że ci inni "normalni" ludzie nie są wcale tak pewni siebie i wiary w siebie, bez lęków i pełni optymizmu jak sądzisz. Pomyśl dlaczego na rynku jest tak wiele poradników, kursów i seminariów, które mają poprawić jakość życia ludzi ? Po co im te wszystkie kursy doskonalenia siebie i swojego życia, walki z lękami, z brakiem akceptacji siebie, z poczuciem niskiej samooceny, radzenia sobie ze stresem, poszukiwania sensu własnego życia, nauki wybaczania sobie i innym, nauki kochania siebie i innych, radzenia sobie ze złością, gniewem, zazdrością, żalem, pesymizmem, strachem przed zmianami, odnajdywania się w nowych sytuacjach, nauki pokonywania własnych słabości, nawyków, nałogów, natrętnych myśli, destrukcyjnych uczuć, emocji. Po co im medytacja, relaksacja, joga. Jak można zauważyć te wszystkie kursy i poradniki są dla ludzi "normalnych", którzy chcą sobie lepiej radzić z życiem, chcą się rozwijać i udoskonalać i podnosić jakość swojego życia. Dlaczego ? Ponieważ oni też doświadczają wszystkich trudów życia, z ta różnicą że oni nie chcą z tym walczyć ani uciekać od tego lecz nauczyć się lepiej z nimi radzić. To jest ta zasadnicza różnica pomiędzy "normalnymi" i "nienormalnymi". "Normalni" chcą sobie z tym lepiej radzić", podczas gdy "nienormalni" chcą się tego pozbyć, pokonać, zapomnieć czy cokolwiek innego co pozwoliłoby im żyć bez tego. Tak więc te wszystkie trudy życia są naturalne, to strach przed przeżywaniem ich jest błędem. Ale niestety to wydaje się trudne, bo stan w którym jesteś teraz jest nawykiem, jest "nabytym instynktem" który działa sam i wbrew Tobie. Nad instynktami nie da się lub bardzo trudno zapanować, ale nie nad tymi które są nienaturalne. Te które sa "wyuczone" można zmienić w każdej chwili, życie to ciągły rozwój i nauka, więc naturalną rzeczą jest się zmieniać. Zmiana powstała w naszym umyśle, więc tam również musi nastąpić nowa zmiana. W miejsce w którym znajdujemy się teraz przywiodły nas nasze myśli, więc teraz potrzebujemy nowych myśli które zawiodą nas w nowe lepsze miejsce. Pamiętam jak nie panowałam nad zaciskającym się gardłem, choćbym nie wiem jak chciała nie potrafiłam połknąć żeby nie zacisnąć gardła. To było przerażające, wstawałam z myślą o tym, że znów nic nie zjem, nie potrafiłam pozbyć się tej myśli, bo ona chodziła za mną i atakowała mnie na każdym kroku. Stwierdziłam, już "po ptokach" koniec, nigdy więcej nie połknę nic normalnie, nie umiem. Bo to było silniejsze ode mnie to tak jakby wbić sobie nóż w oko bez mrugnięcia. Nawet gdyby mieć pewność, że nóż nie zrobi krzywdy oku to mrugnięcie jest samoczynne i nie da się tego uniknąć. Tak samo było z moim gardłem, nie miałam nad tym absolutnie żadnej władzy. Dopiero gdy zrozumiałam, że strach przed zadławieniem jest całkowicie normalny a chory jest strach przed tym strachem, wiedziałam już czego tak naprawdę się boję. Wiedziałam już, że strach przed połknięciem zawsze będzie mi towarzyszył i że jest naturalnym instynktem, który powinien się włączać w momencie realnego zadławienia czy zakrztuszenia, nie mogę się go pozbyć a nawet nie powinnam, bo on ma mnie chronić i pomóc radzić sobie w przypadku zadławienia. Zrozumiałam, że to nie ten naturalny zaprogramowany strach przed połknięciem jest moim problemem, ponieważ on zawsze był lecz uśpiony i pojawiał się tylko w przypadku zakrztuszenia. Moim chorobliwym strachem był strach przed tym "naturalnym strachem", czyli nie bałam się połknąć, tylko bałam się prób połykania, strachem była próba, czy nawet myśl o próbie, myśl o tym że spróbuję połknąć i gardło mi się zaciśnie i nie dam rady przełknąć. Że nie dam rady. Tego właśnie się bałam, że sobie nie poradzę, że mi się nie uda, że kolana mi się ugną, serce zacznie walić, gardło się zaciśnie i zacznę się dusić. Czego to są objawy jeśli właśnie nie strachu ? Bałam się strachu. Gdy to zrozumiałam zaczęłam się ze strachem oswajać, nie przeganiałam go już ani nie uciekałam, nie walczyłam ani nie bałam się go, oswoiłam go :) Już nie chciałam znów "normalnie" połykać bez strachu, chciałam połykać ze strachem, chciałam zrobić to razem z nim i zaczęłam najpierw o tym myśleć, wyobrażać sobie i planować, a potem po prostu zaczęłam to robić. Nie bez strachu tylko ze strachem jako przyjacielem a nie wrogiem. Piłam w tym czasie te "nieszczęsne" zioła :) ale słuchałam również afirmacji, które bardzo gorąco Wam polecam. Skoro sami nie potraficie przywołać nowych pozytywnych myśli, czego ja też nie potrafiłam, to niech napłyną same z zewnątrz i niech płyną dopóty, dopóki w nie nie uwierzycie. Ja wielu z nich słucham do dziś, bo je uwielbiam :) Pewność siebie: http://chomikuj.pl/jawjol/Afirmacje+i+muzyka+relaksacyjna/Paul+McKenna/Paul+McKenna/Paul+McKenna+Grunt+to+pewnosc+siebie,766746003.mp3 Świetny kurs programowania się na pewność siebie. O poczuciu własnej wartości: 1: http://chomikuj.pl/Nikolas53/AUDIO+BOOK/O+poczuciu+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci-Figarska+Bo*c5*bcena/Figarska+Bo*c5*bcena+-+O+poczuciu+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci+01,756028924.mp3 teoria 2: http://chomikuj.pl/Nikolas53/AUDIO+BOOK/O+poczuciu+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci-Figarska+Bo*c5*bcena/Figarska+Bo*c5*bcena+-+O+poczuciu+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci+02,756028925.mp3 praktyka - afirmacje Jesteś wspaniałym człowiekiem: http://chomikuj.pl/rodert48/*40*40*40+Medytacje/Jeste*c5*9b+wspania*c5*82ym+cz*c5*82owiekiem/Jeste*c5*9b+wspania*c5*82ym+cz*c5*82owiekiem,1606148818.mp3 Afirmacje podnosząca akceptację i własną samoocenę oraz wartość. Przypomina nam o tym co mamy w sobie najlepszego :) Uwierzyć w siebie: http://chomikuj.pl/inblue/Relaks*2c+medytacja*2c+afirmacja/*e2*99*a5+11.+AUDIO+-Autohipnoza-Medytacje-Afirmacje-Relaksacja*2c+haslo+oswiecona/*e2*96*aa+Figarska+Bo*c5*bcena/Uwierzy*c4*87+W+Siebie/Figarska+Bo*c5*bcena+-+Uwierzy*c4*87+w+Siebie,2413135774.mp3 Obowiązkowe :) Twoja pozytywna tożsamość: http://chomikuj.pl/brewos7/Ewa+Foley/Twoja+pozytywna+to*c5*bcsamo*c5*9b*c4*87,2392320963.mp3 Afirmacje tworzące nowego lepszego siebie, fantastyczne. Autohipnoza na pobudzenie poczucia własnej wartości i pewności siebie: http://chomikuj.pl/BlueBayou581/Autohipnoza+A.+Kaczorowski/Autohipnoza+na+pobudzenie+poczucia+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci+i+pewno*c5*9bci+siebie/Autohipnoza+na+pobudzenie+poczucia+w*c5*82asnej+warto*c5*9bci+i+pewno*c5*9bci+siebie,1075018377.mp3 Bardzo dobre nagranie Może znajdziesz coś dla siebie, ewentualnie poszukaj czegoś innego, jest tego w bród, wystarczy założyć sobie konto na chomikuj.pl i można słuchać nagrań bezpośrednio na stronie, nie trzeba ściągać, bo niektóre są duże i trzeba płacić za pobieranie:) nagrania są zdecydowanie lepsze niż książki, a afirmacje naprawdę działają cuda. Może przydadzą się tez innym, którzy tu trafią :) Louise L. Hay - 101 myśli mocy: http://chomikuj.pl/saturn3231/Louise+L.+Hay/Louise+HAY-101+My*c5*9bli+mocy/Louise+L.Hay+101+My*c5*9bli+Mocy.Afirmacje,1773206797.mp3 Afirmacje dla każdego, dodają otuchy i przypominają o tym co było ważne kiedyś, gdy nasze myśli były zdrowe, warto sobie przypomnieć o tym i zatęsknić :) Słowa, które leczą: http://chomikuj.pl/jadwigad1/medyczne/*e2*96*a0+S*c5*82owa+kt*c3*b3re+lecz*c4*85/S*c5*82owa+*2c+kt*c3*b3re+lecz*c4*85,1623508728.mp3 Afirmacje bezpieczeństwa, zdrowych uczuć i myśli Recepta na szczęście: http://chomikuj.pl/jawjol/Afirmacje+i+muzyka+relaksacyjna/Bo*c5*bcena+Figarska/Figarska+Bo*c5*bcena/Figarska+Bo*c5*bcena+-+Recepta+na+Szcz*c4*99*c5*9bcie,1670809444.mp3 Jak znaleźć w szarości i beznadziejności życia szczęście? Uzdrowienie cudem przebaczenia: http://chomikuj.pl/saturn3231/Medytacja/Uzdrowienie+cudem+przebaczenia/Uzdrowienie+cudem+przebaczenia,1551683707.mp3 Wspaniałe nagranie, pomocne gdy boli nas przeszłość. Pomaga zrozumieć jak stary żal niszczy nasze życie. Przebaczenie: http://chomikuj.pl/babajagaaga/zachomikowane/Foley+Ewa/Przebaczenie/Foley+Ewa+-+Przebaczenie,1296597550.mp3 Przebaczenie jako lek na całe zło :) Potęga podświadomości: http://chomikuj.pl/jeanw25/Dokumenty/medytacje+afirmacje/Figarska/Pot*c4*99ga+pod*c5*9bwiadomo*c5*9bci/Pot*c4*99ga+pod*c5*9bwiadomo*c5*9bci,1726642719.mp3 Trochę teorii o tym jak sami tworzymy naszą własną rzeczywistość. O potędze twojego umysłu: http://chomikuj.pl/jeanw25/Dokumenty/medytacje+afirmacje/Figarska/O+pot*c4*99dze+twojego+umys*c5*82u+metoda+Silvy/O+pot*c4*99dze+twojego+umys*c5*82u+metoda+Silvy,1726643986.mp3 Samokontrola umysłu metodą Silvy. Tworzenie nowego lepszego życia Na przekór depresji: 1: http://chomikuj.pl/pintway/Audiobooki+rozw*c3*b3j+osobisty/*24+BO*c5*bbENA+FIGURSKA/Na+przek*c3*b3r+depresji/01.+Na+przek*c3*b3r+depresji,554356221.mp3 Teoria - fantastyczne wyjaśnienie tego, że złe dni są nieodłączną częścią naszego życia 2: http://chomikuj.pl/pintway/Audiobooki+rozw*c3*b3j+osobisty/*24+BO*c5*bbENA+FIGURSKA/Na+przek*c3*b3r+depresji/02.+Na+przek*c3*b3r+depresji,554356222.mp3 Praktyka - afirmacje Moc twoich myśli: http://chomikuj.pl/bertus31/Audiobuki/Moc+twoich+my*c5*9bli/Moc+twoich+my*c5*9bli,1474771228.mp3 O tym jak myśli kreują nasze życie i jak mogą je zmienić. Teoria i afirmacje Leczące afirmacje: http://chomikuj.pl/jeanw25/Dokumenty/medytacje+afirmacje/Figarska/Lecz*c4*85ce+Afirmacje/Figarska+Bo*c5*bcena+-+Lecz*c4*85ce+Afirmacje,1726650880.mp3 Afirmacje, które leczą ciało. Jak pokochać siebie: http://chomikuj.pl/bertus31/Audiobuki/Jak+pokocha*c4*87+siebie/Jak+pokocha*c4*87+siebie,1474769033.mp3 Polecam każdemu Przekraczanie lęków: http://chomikuj.pl/basku_basku/Afirmacje/Ewa+Foley/Przekraczanie+l*c4*99k*c3*b3w/Ewa+Folley+-+Przekraczanie+l*c4*99k*c3*b3w+afirmacje,1792949495.mp3 Afirmacje bezpiecznego życia i bezpiecznego świata Wybieram życie: http://chomikuj.pl/asia.pe/Medytacje/Ewa+Foley/20.+Wybieram+*c5*bbycie+-+Afirmacje,196416639.mp3 Afirmacje które pomogą wziąć swoje życie we własne życie, zamiana "musu" na "chęć" życia. Afirmacje na dobry dzień: http://chomikuj.pl/katty216/NLP/Afirmacje/Afirmacje+na+dzie*c5*84+dobry/Dagmara+Gmitrzak+-+Afirmacje+na+dobry+dzien,810303133.mp3 Afirmacje na dobrą noc: http://chomikuj.pl/robboXL/Audiobooki/afirmacje/Afirmacje+r*c3*b3*c5*bcne/Afirmacje+na+dobr*c4*85+noc,1580434751.mp3 Po prostu cos wspaniałego… króciutkie nagrania, z piękną muzyka i cudowną lektorką, uwielbiam je i słucham codziennie od wielu wielu tygodni, nigdy nie przestanę kocham tą melodię Trening relaksacyjny metodą Jacobsona: http://chomikuj.pl/inblue/Relaks*2c+medytacja*2c+afirmacja/*e2*99*a5+11.+AUDIO+-Autohipnoza-Medytacje-Afirmacje-Relaksacja*2c+haslo+oswiecona/*e2*96*aa+Trening+relaksacyjny+Jacobsona/Trening+relaksacyjny+Jacobsona.+Adaptacja+dr+Pawe*c5*82+Holas,2413377371.mp3 Napinamy i rozluźniamy mięście :) Uwalnianie od lęków : - uwolnienie od traumatycznych przeżyć: http://chomikuj.pl/senepa/autohipnoza+medytacje+afirmacje*2c*09Alfa+synchro+Theta*2cOsho+*2csamouzdrawianie++++++MUZYKA+RELAKSACYJNA/MEDYTACJE+R*c3*93*c5*bbNE/M.Wi*c4*99ch-Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w/M.Wi*c4*99ch-Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w/Wi*c4*99ch+Monika+-+Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w(A)+-+Uwolnienie+od+traumatycznych+prze*c5*bcy*c4*87,2268190440.mp3 - otwartość na zmiany: http://chomikuj.pl/senepa/autohipnoza+medytacje+afirmacje*2c*09Alfa+synchro+Theta*2cOsho+*2csamouzdrawianie++++++MUZYKA+RELAKSACYJNA/MEDYTACJE+R*c3*93*c5*bbNE/M.Wi*c4*99ch-Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w/M.Wi*c4*99ch-Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w/Wi*c4*99ch+Monika+-+Uwalnianie+od+l*c4*99k*c3*b3w(B)+-+Otwarto*c5*9b*c4*87+na+zmiany,2268190439.mp3 Medytacje oswojenia lęków (najlepiej poprzedzać je ćwiczeniami wzmacniającego oddechu, czyli wykonujemy 20 oddechów połączonych, czyli bez przerw pomiędzy wdechem i wydechem, co pozwala się wyciszyć) Powtórzę jeszcze raz, że wszystkie lęki wywodzą się z jednego lęku - lęku że sobie nie poradzę, że nie dam razy. A na to jest tylko jedno lekarstwo, odbudować zaufanie do siebie i uwierzyć w to że dam radę. Tak długo powtarzaliśmy sobie, że nie damy rady aż w końcu uwierzyliśmy w to, więc teraz tak długo trzeba powtarzać, że damy radę aż uwierzymy (i tu pomogą afirmacje). Raz zadziałało to zadziała też drugi raz :) z tym że teraz zadziała dużo szybciej bo będzie to świadome :)
  13. halenore, masz zawsze to w co wierzymsz. Nie możesz zmienić tego co masz teraz, ale możesz zmienić to w co wierzysz, wtedy wszystko się zmieni. Nerwica oraz depresja może być bardzo prosta w zrozumieniu i wyleczeniu albo bardzo trudna. Zależy w co wierzysz. Jeśli wszyscy wokół mówią Ci że to trudne, że sama sobie nie poradzisz, to naprawdę nie warto ich słuchać ani temu zawierzać. Lęki czy poczucie braku sensu życia są naturalne i każdy człowiek ich doświadcza, zrozumienie tego jest pierwszym co trzeba zrobić. Nie można od tego uciec ani z tym walczyć, nie da się żyć bez lęku oraz bez złego samopoczucia. Życie jest niebezpieczne i niepewne, nie da się iść przez nie nie czując strachu ani nawet obaw. A także życie nie ma sensu samo w sobie, sensem życia jest życie, to my nadajemy mu swój własny sens, gdy doświadczamy przykrości czy niepowodzeń to normalne że wtedy nie widzimy żadnego sensu. To wszystko jest absolutnie naturalne każdemu człowiekowi. Gdy zaczynamy się koncentrować na lękach wpadamy w nerwice, a gdy zaczynamy koncentrować się na braku sensu w depresję. Dlatego, ponieważ boimy się bać, boimy się czuć, uczucia które pojawiają się przy lęku lub przy złym samopoczuciu są nieprzyjemne i nie chcemy więcej się tak czuć. Nie boimy się przykrości ani braku sensu, nie boimy się tego, bo jest niebezpieczne czy trudne, boimy się to odczuwać, dlatego całe życie staje się ucieczka od wszystkiego tego co może nam te uczucia zaserwować. Unikamy stresu, problemów, niebezpieczeństw, ryzyka, trudnych sytuacji, miejsc, ludzi, unikamy życia które może przynieść nam zły dzień. Zamykamy się na te wszystkie odczucia, uciekamy tam gdzie nic nie wywoła w nas tych odczuć. Ale to nie pomaga, bo zaczynamy się bać własnych myśli. Gdziekolwiek nie uciekniemy, myśli nas znajdą. W końcu boimy się czuć, boimy się myśleć, zamykamy się na życie które mogłoby nam dać te odczucia, ale mimo to te odczucia są dalej, ponieważ one biorą się z myśli. Gdy zaczniemy bać się myśli to już jest koło, z którego wydaje się, że nie da się wyjść. Umysł zafiksowany na tym wszystkim nie potrafi dostrzec niż z zewnątrz, wierzymy tylko w to, że nie potrafimy normalnie żyć, normalnie czuć, normalnie myśleć. Te myśli i uczucia stają się natrętne i nie potrafimy ich pokonać, one same przychodzą, stają się nawykiem. Pomóc wyjść z koła natrętnych uczuć i myśli może tylko coś co się w tym kole nie zawiera. Dopóki myślimy o tym jak jest nam źle i jak nie potrafimy odzyskać kontroli nad uczuciami i myślami to siedzimy w kole i kręcimy się. Jedynym sposobem na ucieczkę z tego koła wydaje nam się pokonanie lęku czy depresji, albo wymazanie go całkowicie z naszego umysłu, co oczywiście jest niemożliwe, bo życie zawiera w sobie strach i złe samopoczucie i tego nigdy nie da się uniknąć. Nawet gdyby jakims cudem udało się pokanać jakiś strach to pojawi się dugi, pojawi się znów zły dzień, czy poczucie braku sensu. Kluczem jest zaprzestanie walki i ucieczki, tylko oswojenie się z życiem pełnym lęku, niepewności i złych dni. To co się teraz dzieje w Waszych ciałach, odczucia i myśli dzieją się jakby wbrew Waszej woli. Myśli same przychodzą i żadne próby wyrzucenia ich nie poskutkują. Każdy nawet zdrowy człowiek np. zaczynać medytację, wie jak trudno jest pozbyć się myśli, jest to nie możliwe, walka jest z góry przegrana. Jest tylko jedno wyjście, przestać oddawać im swoją uwagę. Pozwolić im być. Normalnie człowiek się boi lub czuje fatalnie ale nie fiksuje się na tych odczuciach ani myślach, dzięki czemu one mogą odejść razem z przykrą czy stresującą sytuacją. Gdy się zafiksujemy myśli zostaną nawet gdy sytuacja dawno przeminie. Wynika z tego, że depresja czy nerwica jest nawykiem, bardzo złym nawykiem myślowym. Każdy zły nawyk trzeba zmienić na lepszy. Dlaczego to miałoby być trudne ? Czy zrobienie jakiejkolwiek rzeczy, najdrobniejszej która wywołała by w nas inne lepsze myśli może być trudne ? Nie. Zrobić małą rzecz wystarczy często aby dokonać wielkiej zmiany. Co robi normalny człowiek w czasie gdy czuje się źle, boi się czy cierpi ? Czeka aż to minie. Taki głupi przykład, gdy mam okres czuję się tak źle że chowam się pod kocem i czekam aż ten dzień się skończy, a gdy się skończy po prostu wstaję i więcej o tym nie myślę, tylko zajmuję się kolejnym dniem. Tak robią ludzie, czekają aż to się skończy, ta sytuacja w końcu się skończy i poczujemy się lepiej. W książce "Nie bój się bać" (nie pamiętam autora) jest napisane, że wszystkie lęki (wszystkie bez wyjątku) biorą się z przekonania że nie poradzimy sobie z tym co niesie życie. Dlatego uciekamy w cień. To bardzo ważne. Trzeba zmienić to przekonanie, trzeba uwierzyć, że sami poradzimy sobie ze wszystkim. Zawsze sobie jakoś radziliśmy. Mieliśmy do siebie zaufanie, ono gdzieś się zgubiło, trzeba je odnaleźć. Znów sobie zaufać i uwierzyć w siebie. Przecież zanim schowaliśmy się cień dawaliśmy sobie radę, prawda ? Przypomnijcie sobie siebie przed chorobą, cokolwiek się nie wydarzyło, choć wydawało się straszne, trudne lub bez wyjścia - zawsze dawaliśmy sobie radę, przeżyliśmy wszystko i jesteśmy tutaj teraz, czyli potrafimy :) W ogóle zachęcam do przeczytania tej książki, może ktoś zna autora, ja niestety nie pamiętam, bo czytałam ją dawno i nie mam jej w domu. Tam było fajnie wyjaśnione dlaczego nie należy się bać strachu - ponieważ on zawsze będzie nam towarzyszył. Przestańcie słuchać ludzi, którzy mówią, że nie dacie sobie rady, posłuchajcie lepiej pozytywnych afirmacji i uwierzcie z powrotem w siebie, uwierzcie w to że dacie zawsze i wszędzie radę, że potraficie, że macie siłę i moc by żyć w świecie pełnym ryzyka i pełnym niepowodzeń. Oglądajcie tylko pozytywne filmy, czytajcie pozytywne książki i słuchajcie pozytywnych nagrań, niech te dobre myśli zaczną się pojawiać w głowie. A gdy tylko znajdzie się taka myśl alby coś zrobić, spróbować to po prostu zróbcie to. Stwierdzenie, że umiemy sami sobie pomóc nie jest iluzją, jest prawdą. Iluzją jest myśl, że nie dam rady. Iluzją jest każda chorobliwa myśl, która przesłania nam prawdziwy obraz siebie. Każdy człowiek jest tak skonstruowany aby móc sobie zawsze i ze wszystkim poradzić, nie ma wyjątków. Jeśli myślisz, że nie dasz rady to wtedy żyjesz w iluzji. napolepon, napisałeś bardzo mądrą myśl, diabelnie mądrą. właśnie :) uświadomienie sobie tego dogłębnie może być leczące, może być krokiem do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie, zaprzestaniem uciekania i szukania wymówek, tylko wzięcia własnego życia we własne ręce, bo kto to za nas zrobi jeśli nie my sami ?
  14. To jest właśnie najważniejsze - zrozumieć. Jeśli psycholog pomaga w tym to świetnie, nie jest moim zamiarem tego negować, to ja uważam że nikt nie zrozumie mnie lepiej niż ja sama, nie zamierzam nikomu narzucać swojego zdania. Najważniejsze to wybrać taką metodę, w która się wierzy. Ja wierzyłam tylko w siebie. Jednak uważam, że zrozumienie powinno być natychmiastowe, niech by były to 2 tyg, jeśłi ktoś poświęca niewiele czasu na kontemplowanie, bo wiadomo że są obowiązki i nie zawsze się da usiać i zajmować się tym 24/h. Nie ma sensu się babrać w negatywnych myślach, tylko zrozumieć je i zastąpić pozytywnymi. Myśli tworzą naszą rzeczywistość, jeśli myślimy że świat jest szary i z takim nastawieniem wyjdziemy na ulicę, to będa one szare. Trzeba myślej inaczej jeśli chce się widzieć świat inaczej. Wiem, że nie masz teraz na to wpływu, nie masz na to nawet szansy, żadna nowa myśl nie przedrze się przez stare mocne myśli. Ale przeszłość trzeba sobie wybaczyć i całemu światu, bo nikt inny za nas tego nie zrobi. Alkoholik potrzebuje terapeuty, ponieważ znalazł się w swojej sytuacji dlatego że sam nie chciał zrozumieć swoich problemów, to nie alkohol jest problemem, tylko nieumiejętność stawiania czoła życiu, nie umiejętność wybaczania sobie i światu aby móc iść naprzód. Gdyby miał kogoś kto pomógłby mu zrozumieć to nie musiałby szukać pomocy, ale tak zwykle jest że nikt go nie rozumie, ponieważ on sam siebie nie rozumie. Kto byłby w stanie mnie zrozumieć, skoro sama nie rozumiałam. Zrozumiałam ja, to wtedy zrozumiał mnie dopiero mąż, wcześniej mnie nie rozumiał. Zamiast rozpamiętywać przeszłość albo bac się przyszłości powinniśmy żyć w teraźniejszości i zajmować sie bierzącymi chilami, z tym mamy zawsze problem, albo rozpamiętujemy albo sobie wyobrażamy a rzadko kiedy po prostu żyjemy w danej chwili, a wystarczy czasem zając się czymś tak bardzo aby zapomnieć o przeszłości i przeszłości aby poczuć jak to jest być wolnym Zachęcam wszystkich do próbowania tak długo aż w końcu się uda, szukać wyjścia we wszystkich zakamarkach umysłu, nie po to aby szukać ale po to aby znaleźć i z taką myślą szukać. Wyleczcie się i krzyczcie potem jakie to jest proste, bo mi nikt nigdy tego nie wykrzyczał.
  15. blackwsan powiem Ci coś bardzo bardzo szczerze i całkiem całkiem poważnie. Ja nie skupiam się przy pierwszym kontakcie z obcym czy mało znanym mi człowiekiem na ocenianiu jego, tylko właśnie na tym czy i jak on mnie ocenia, jak mnie widzi itd, zapytaj kogo chcesz o to samo, na czym się skupia w kontaktach z ludźmi, przy których nie czuje się wystarczająco pewnie i komfortowo, czy na sobie czy na rozmówcy ? Pomyśl o tym, idziesz np na spotkanie ze mną i boisz się jak ja Ciebie ocenię i ten strach Cię paraliżuje, ale musisz wiedzieć, że ja Ciebie oceniać nie będę, tylko będę się skupiała na tym samym co Ty, czy jak Ty mnie oceniasz, skutkiem czego obie będziemy pilnować własnego wizerunku i martwić się tym jak wypadamy w oczach drugiego człowieka i co sobie o nas pomyśli, ja to robię i ty to robisz, to pytanie: Kto nas ocenia w tym czasie? Ewentualnie zrób światu raz na złość i oceń Ty pierwsza swojego rozmówcę, zanim pomyślisz, że on mógłby ocenić Ciebie. Naprawdę wszyscy jesteśmy do siebie podobni jeśli chodzi o słabości i lęki. Pomyśl o tym że mogłabyś strachu nie przepędzać ani przed nim nie uciekać tylko przemaszerować z nim ramię w ramię i zobacz, że jakie mieszane pojawią się uczucia w Tobie. Wcale nie musisz tego robić, tylko pomyśl o tym. Strach nie zabija, ani go nie widać, przez całe życie siedzi Ci na ramieniu i w sytuacjach niebezpiecznych czy stresujących robi swoją pracę, czyli napina mięśnie, pompuje szybciej krew i takie tam, taka jego robota i niech robi swoje. Powiedz mu "cześć bracie" i zabierz go na wycieczkę, bo i tak z Tobą pójdzie, więc lepiej go oswoić i się z nim zaprzyjaźnić, bo to wieczny nasz towarzysz. Ja tak sobie właśnie układałam w mojej makówce, aż doszłam do tego że strach jest w porządku, nie warto się go bać.
  16. wszyscy boimy się oceniania przez innych ludzi, ale ta obawa jest tylko instynktem, a nasze myśli i działania nie są tym w ogóle pochłonięte (no chyba, że rzeczywiście zauważymy, że ktoś zaczyna nas oceniać, wtedy reagujemy). Dopiero gdy zaczynamy się bać tych odczuć, pojawiają się problemy. Warto zauważyć, ten ważny fakt, że wszyscy się tego boją, a mimo to funkcjonują normalnie, więc strach przed oceną jest zupełnie naturalny i normalny, chorobliwy jest lęk przed odczuwaniem tego strachu. Łatwo to sprawdzić, czy bardziej boimy się samej myśli o konfrontacji z drugim człowiekiem i wykonania tego kroku aby się przemóc i to zrobić, czy bardziej boimy się już zaistniałej konfrontacji. Naprawdę warto zrobić sobie taki mały eksperyment i sprawdzić który strach jest tym chorobliwym strachem Wiem, ponieważ wszystkie dolegliwości (a było ich naprawdę wiele) wykluczyli lekarze, ok roku wałęsałam się od lekarza do lekarza i każdy po serii badań odsyłał mnie z receptą środków uspokajających albo wysyłał do psychiatry. Nie poszłam nigdy, ponieważ nie uznaje takiego leczenia, poza tym nie wierzyłam że jestem zdrowa fizycznie a chora jest moja psychika. Zrozumiałam to dopiero gdy strach paraliżował mnie już do tego stopnia że unikałam ludzi, bo bałam się że dostanę "swoich" napadów. Wtedy myślałam, że po prostu boję się wszystkiego, chorób, śmierci, ludzi, miejsc, wszystkiego co mogłoby spowodować w moim ciele jakiekolwiek odczucia, których bałam się przeraźliwie. Nie wiem jakie Wy macie nerwice, ale moja polegała na strachu przed wszystkimi odczuciami z ciała, dlatego jadłam tylko rozgotowane i mdłe żarcie, żeby nie odczuwać nic w brzuchu, bo tego się bałam, zero wysiłku bo bałam się zachowań mojego serca, bałam się nawet wiatru, bo powodował odczucia w moich płucach, gdy było za ciepło lub za zimno nie wychodziłam z domu i umierałam z zimna lub ciepła... nie piszcie proszę, że sobie coś wymyśliłam czy ubzdurałam, owszem ubzdurałam, ale odczucia i strach były prawdziwe i cierpiałam naprawdę. Przez te wszystkie lata ani razu nie pomyślałam, że mogę jeszcze kiedyś normalnie żyć ani że to może być takie proste i takie szybkie. Możecie dalej wierzyć, że to jest trudne i sami sobie z tym nie poradzicie, też tak myślałam. Ale nadszedł dzień, że wzięłam się w garść, przemyślałam, zrozumiałam i wyzdrowiałam. Wybierajcie myśli -- 11 lut 2013, 22:34 -- Napisałam o tym, ponieważ żadnych innych przykrych wydarzeń nie było, nie chorowałam od przykrych wydarzeń. To nie miało związku z moją chorobą. Zachorowałam głupio, od bólu głowy, który wywołał głupią myśl, że to może być wylew i ta jedna myśl wywołała u mnie "normalne" symptomy uczucia strachu, które niestety nie minęły jak to powinno się stać, tylko pojawiły się tego samego dnia wieczorem i potem co jakiś czas pojawiały się ni stąd ni zowąd, coraz częściej i nigdy nie znałam ich przyczyny, dopóki nie zrozumiałam tego wszystkiego. To co człowiek czuje podczas silnego przestraszenia ja czułam przez większość czasu tego okresu, który trwał ponad 5 lat. -- 11 lut 2013, 22:53 -- Jeszcze jedno.. uczepiliście sie tych ziół ja po raz kolejny podkreślam, że one tylko pozwoliły mi odświeżyć umysł, pierwszego dnia gdy zaczęłam je pić, potrafiłam znaleźć w głowie nowe świeże myśli, ponieważ te stare natrętne z którym zasypiałam i budziłam się, gdzieś sobie poszły. Wtedy potrafiłam myśleć inaczej, trzeźwo, świeżo i wykorzystałam to, myślałam myślałam myślałam aż zrozumiałam, a gdy zrozumiałam, potrafiłam wziąć jedzenie i zjeść ze strachem, że gardło może mi się zacisnąć, bądź się zadławię, ale pomimo tego piłam i jadłam i strach mi w tym nie przeszkadzał. Minęło już wiele miesięcy od tamtego momenty i nigdy myśl o zadławieniu nie sparaliżowała mnie, taka myśl może się pojawić ale ona przechodzi przez moją głowę i nie zatrzymuje się tylko odchodzi, a ja się jej nie czepiam, a ona mnie :) To tak jakbym odzyskała władze nad myślami. Leczcie się jak chcecie, ale gdy Wam leki pomagają, wykorzystajcie to na zrozumienie swojej choroby, bo nikt oprócz Was nie jest w stanie tego zrobić, nikt nie zrozumie tego co dzieje się w Waszych umysłach, tylko Wy możecie to zrobić, więc do dzieła. Przyglądajcie się sobie i innym ludziom, wyciągajcie wnioski, róbcie testy, eksperymenty, bo każdy z nas jest inny i żaden psycholog nie jest w stanie poznać każdej indywidualnej wyjątkowej psychiki. W ogóle ja nie uważam, aby wałkowanie ciągle swoich problemów mogło pomóc. Przeszłość musi odejść, trzeba wybaczyć, zapomnieć i iść dalej, bo dopóki stare siedzi, nowe się nie pojawi nigdy. Trzeba zrobić miejsce na nowe myśli i doświadczenia. Trzeba sobie dać szansę, ale nie wolno tkwić ciągle w tym samym. Chorób się nie leczy, je trzeba WYleczyć raz na zawsze. Gdybyście pomyśleli tak jak ja, że nikt Wam nie pomoże, że sami musicie sobie pomóc to nie mielibyście wyjścia i MUSIELIBYSCIE się wyleczyć. To jest Wasze życie i naprawdę wzięcie go w swoje łapki jest najlepszym krokiem. Gardzicie mną, bo nie chodziłam do psychologów i psychiatrów po diagnozy i leki, nie chodziłam bo w to nie wierzyłam i nie wierze do dziś. Wiem, ze trzeba wierzyć w siebie, bo nic innego nie pomoże. Ach, właśnie razem z piciem ziół słuchałam afirmacji i motywacyjnych nagrań, które krzyczały do mnie "weź życie w swoje ręce" i takie tam i to mnie też poruszyło, chociaż wcześniej też słuchałam i nie pomagały, bo uciekałam od odpowiedzialności, wygodnie mi było chorować, bo nie musiałam się mierzyć z życiem. Teraz nic tak nie kocham jak mierzenia się z życiem. Myśli można zmienić zawsze i każdej chwili, a najlepiej zrobić to Teraz, jedna dobra mocna myśl , potrafi wszystko zmienić :) Powodzenia Gdyby ktoś miał ochotę pogadać czy cokolwiek to piszcie na pw, nie będę Wam już wchodzić w paradę, źle się czuję próbując Was przekonać, że byłam chora i cierpiałam, bo robiłam to przez 5 lat i nikt mnie nie rozumiał, chorowałam sama i cieszyłam się z wyzdrowienia sama.
  17. Jesteście niemożliwi.. ja tu wpadłam Was podbudować, dodać nadziei i wiary, czego ja nigdy nie znalazłam, gdziekolwiek zajrzałam czytałam tylko o tym jak długo ludzie się zmagają z nerwicami, nigdy o uleczeniach. Przez kilka lat wierzyłam, że jestem skazana na takie życie, że nigdy nie będę już żyć normalnie, to są myśli podtrzymują chorobę. Trzeba to przerwać. Trzeba uwierzyć. Skoro mi się udało to każdemu się uda, nie szukajcie haczyków, nie podważajcie tylko uwierzcie i do dzieła :) Nerwica bierze się z myśli, każdy człowiek się boi, przeżywa problemy i nie zawsze sobie ze wszystkim radzi, ale to jest chwilowe, ma koniec i początek. Gdy tworzy się koło, trzeba z tego koła jakoś wyjść i to wszystko. Dopóki myślimy że jest to proste to takie jest, jeśłi myślimy że jest trudne to będzie trudne, a jeśli sądzimy że jest niemożliwe, to takie będzie. To nie jest cudowna zasługa ziół, one pomogły mi pozbyć się starych natrętnych myśli, może to być cokolwiek innego co spowoduje podobny efekt. Ale ten efekt trzeba wykorzystać, aby stworzyć nowe myśli, nowe schematy. Moja nerwica nie była lekka, nie była też krótka. Podczas napadów traciłam wszystkie zmysły, czułam że umieram. Miałam takie miejsca w domu które nazywałam "piekłem", bo gdy tam usiadłam to czułam wstręt do życia, obrzydzenie tak straszne że musiałam uciekać, często nie dawałam sama razy wstać, bo mdlałam. Miałam okresy, że nie spałam, krew spływała mi z nosa przez gardło tak byłam wykończona brakiem snu. Nie mogłam zasnąć bo budziły mnie wstrząsy w klatce piersiowej, jakieś dziwne częstoskurcze, które mnie budziły i tak w kółko aż wstawałam z łóżka bo bałam się zasypiać. Potem gdy już się poddałam, napady były rzadsze i doświadczałam czasem dobrych okresów. Dopiero gdy zaczęłam bać się jeść wzięłam się w garść i wtedy zaczęłam pić te zioła i układać myśli. Myślałam bez przerwy, nic innego nie robiłam, nie wychodziłam z domu. Raz beczałam bo to oznaczało dla mnie śmierć z głodu albo zadławienie, a gdy przestawałam płakać zaczynałam szukać ratunku, rozwiązań, sposobów. Dopiero gdy zrozumiałam, że boję się nie zadławienia tylko strachu przed strachem zadławienia, zaczęłam szukać inaczej. Wystarczyło zrozumienie że strach będzie mi zawsze towarzyszył, zaczęłam się z nim oswajać aż w końcu zaczęłam połykać ze strachem. To jest ta różnica, bałam się że sie zadławię, więc robiłam to ostrożnie, ale nie bałam sie już bać i ten dzień nauki połykania ze strachem był tylko jeden, następnego juz połykałam normalnie. Teraz gdy się zakrztuszę, już się tego nie boję, jem dalej.
  18. Do tego potrzeba więcej szyszek chmielu oraz: jęczmień, słód, wodę i drożdże Można ewentualnie poeksperymentować z ziołami bo proste sposoby są najlepsze, mój mąż pije taka miksturę często i ma zdrowe myśli, bo mało myśli siądzie przed tv i gapi sie na mecz, a ja siedziałam i układałam schizy w głowie, tak ponoć jest, że im prostszy umysł tym zdrowszy. Mniej myśleć i już będzie się zdrowszym.
  19. w moim przypadku traumatycznymi przeżyciami był zabieg usunięcia torbieli z jajnika oraz rzucenie studiów z powodu problemów z pracą licencjacką, nie potrafiłam się zmierzyć z tymi wydarzeniami, próbowałam jakiś czas temu, nigdy mi się nie udało. Jedyne co wiem o nich, to to ze nie przeżyłam ich wtedy gdy powinnam, zepchnęłam je i one były we mnie choć tego nie wiedziałam. Potem było zadławienie tabletką. Nie da się wymazać, bynajmniej ja nie umiem. Ale wiem, że ludzie potrafię pochować dziecko i urodzić drugie, jak moja mama. Można się dławić a potem znów normalnie jeść, jak ja. Takie wydarzenia mogą wpływać na nasze dalsze życie lub nie. Ale sama myśl o tym, że raz sobie z tym poradziliśmy, przeżyliśmy, to znaczy że można też drugi raz, i trzeci. A jeśli traumy są po prostu przykre to wiem że nic tak nie podnosi jakości życia jak chorować by w końcu wyzdrowieć, to jest nieporównywalne do bycia zdrowym całe życie. Albo przeżyć koszmar a potem móc wreszcie wyjść z niego i posmakować życia bez tego koszmaru, tego nie posmakuje człowiek, który tego koszmaru nie zaznał. Zdrowie jest niczym dopóki się go nie odzyska. Szczęście jest niczym jeśli się go nie odzyska. Trauma daje kontrast, porównanie, docenianie. Fajne są książki o rozwoju duchowym, bo one uczą życia w teraźniejszości, czyli tam gdzie przeszłość nie zagląda. Przepraszam, nie tego się spodziewałaś, ale ja sobie nigdy nie poradziłam z przeszłością, stosuję taką prostą naukę buddyjską na każdy problem odpowiedź "idź, napij się herbaty" (wtedy przestaję myśleć i idę się czymś zająć, bo nic tak nie niszczy jak myśli o problemach)
  20. WOW co to za mieszanka cudowna co stare myśli kasuje - JA TEŻ CHCĘ! Wyczyściłaś umysł za pomoca ziółek i zrozumiałaś że jesteś chora i na czym ta choroba polega. Potem przestałaś się bać i wsadziłaś w głowę nowe myśli i to w kilka dni - no BRAWO A tak poza tym to już nic Ci nie dolega? tą mieszankę znalazłam kiedyś na necie, ktoś pisał że mu pomogło, ale nigdy nie zastosowałam jej, gdzie dokładnie ją znalazłam niestety nie pamiętam. Skład mieszanki: melisa - 100g owoc głogu - 50 g owoc dzikiej róży - 50 g kwiat lawendy - 50 g kozłek lekarski - 50 g pić 3 razy dziennie (ja piłam 2 razy) po zaparzeniu i ostygnięciu dodać łyżeczkę miodu. Gdy się czegoś boję to wali mi serducho i dzieje się to wszystko co dzieje się podczas uczucia strachu, ale po chwili wszystko wraca do normalności, nie powoduje już błędnego koła i napadu paniki. Czasem mam dodatkowe skurcze serca gdy mam stresujący dzień lub wypiję za dużo kawy, nic nie dzieje się z innego powodu niż proste ludzkie życie. Czasem mam gorszy dzień i czuję sie fatalnie. Kiedyś w zły dzień umierałam, a teraz mogę sobie mieć złe dni, może mi serce warować od nadmiaru kawy i takie tam. Gdy muszę zrobić coś czego się obawiam to odczuwam to wszystko co przedtem ale idę dalej i po chwili wszystko mija. Kiedyś bałam się wszystkiego ponieważ bałam sie napadu paniki. W jakiejś książce przeczytałam kiedyś cytat pacjenta "boję się brać leki, bo boję sie odczuć po nich" przypomniałam sobie jak zażyłam lek przepisany przez moją lekarkę rodzinną na arytmię, siedziałam z palcem na pulsie. Przedtem potrafiłam chorować i zdrowieć, a w nerwicy nawet grypy się bałam, bo gdyby płuca mnie bolały to umarłabym na uduszenie. To jest właśnie to , strach przed odczuciami, w moim przypadku był to strach przed odczuciami które wywołuje strach. Teraz nei boję się tych odczuć pomimo tego że one są zawsze gdy się czegoś przestraszę Próbujcie ziółek, nawet jeśli sen się poprawi to już jest wielki krok, bo po dobrym śnie rano są lepsze myśli :)
  21. te zioła pomogły mi pozbyć się natrętnych myśli, ja nie potrafiłam wziąć do ręki szklanki wody żeby nie myśleć o tym że się mogę udławić, na widok jedzenia gardło mi się zaciskało, to było tak potwornie poważne, że nie miałam ani jednej myśli która wierzyłaby, że kiedyś się to zmieni, to był już dla mnie koniec, nie widziałam wyjścia z tej sytuacji, a po kilku dniach picia ziół te myśli oddaliły się i mogłam zacząć myśleć świeżo. ale to nie zioła mi pomogły tylko zrozumienie tego czego się tak naprawdę boję. Tylko że przedtem nie potrafiłam normalnie myśleć, nie było miejsca w moim umyśle na nowe myśli. Znalazłam kiedyś mieszanki na necie: Recepta przy nerwicy wg. O. Sroki: 1. Owoc dzikiej róży – 100 g 2. Koszyczek rumianku – 100 g 3. Liść melisy – 50 g 4. Ziele krwawnika – 50 g 5. Korzeń arcydzięgla – 50 g 6. Ziele dziurawca – 50 g 7. Szyszki chmielu – 20 g 8. Korzeń kozłka – 20 g 9. Liść mięty pieprzowej – 20 g Recepta przy nerwicy histerycznej wg o. Klimuszki: 1. Ziele krwawnika – 50 g 2. Korzeń arcydzięgla – 50 g 3. Korzeń kozłka – 50 g 4. Kłącze tataraku – 50 g 5. Szyszki chmielu – 50 g 6. Kwiat lawendy – 50 g 7. Liść mięty pieprzowej – 50 g 8. Liść rozmarynu – 50 g 9. Liść melisy – 50 g 10. Ziele wrzosu – 50 g 11. Ziele macierzanki – 50 g ale tam nie ma głogu, a głóg działa na serce, zanim miałam problemy z połykaniem to "chorowało" głównie moje serce. Problem z połykaniem był ostatnim moim problemem, bo z z tym nie da się już żyć, nie jadłam kilka dni i MUSIAŁAM coś z tym zrobić, bo nie można bez jedzenia żyć. Skupiłam się tylko na tym problemie, ale miałam wiele więcej, a razem z połykaniem zniknęly wszystkie. Poczytajcie o tych ziołach, które ja ja piję (bo pije je do dziś, mój mąż tez pije i lepiej śpi) o ich działaniu. Nie odrzucajcie tych najprostszych metod, bo zwykle sa najlepsze, natura najlepiej wie jak nam pomóc. Nie potraficie uwierzyć, ale to najprawdziwsza prawda, jestem tak szczęśliwa, że chcę się z tym dzielić, chciałaybm abyście byli wszyscy zdrowi, bo ja 5 lat cierpiałam, wiem jak to jest, gdyby nie to że mam męża którego bardzo kocham i 2 psy które życia poza mną nie widzą dawno bym się rzuciła pod pędzący pociąg żeby z tym skończyć. Próbujcie wszystkiego i nie poddawajcie się, ja szukałam co tylko mogłam żeby znów móc jeść, nigdy nic nie znalazłam co by mi pomogło, sama sobie pomogłam, własnym rozumem, ale gdy jest się chorym nie ma sie zdrowego rozumu, mi pomogły te zioła odpędzić stare myśli, one mnie dręczyły, zasypiałam i budziłam się z nimi, nie umiałam sama ich odpędzić, zaczęłam pić zioła i jakoś odeszły. Zioła są tanie jak barszcz, niewielka strata jeśli nie pomoże, a na pewno nie zaszkodzi.
  22. Teraz rozwinę i napiszę krok po kroku moje zrozumienie i wyzdrowienie. Zrozumienie jest najważniejsze. Pierwszy dnia, gdy już miałam całkowicie zablokowane gardło było przeplatane totalnym załamaniem i myślami o śmierci oraz szukaniem sposobu wybrnięcia z tego. Szukałam sposobu na necie oraz w głowie, rozmawiałam z mężem, który kompletnie mnie nie rozumiał, nie potrafiłam mu wytłumaczyć tego co się ze mną dzieje, ponieważ sama nie rozumiałam. Doszłam do wniosku, że odruch broniącego się gardła przed jedzeniem którym mogę się udławić stał się już nawykiem, instynktem i nie da się go zmienić. Przepłakałam pół dnia, sądząc że już nigdy nie wrócę do normalności i przyjdzie mi umrzeć z głodu albo żyć na kroplówkach, ewentualnie zamkną mnie razem z innymi obłąkanymi. Byłam naprawdę totalnie przerażona. ale to przerażenie przeplatało się z chwilami gdy wstawałam z łóżka i usilnie próbowałam coś na to poradzić. Szukałam sposobu pokonania strachu przed połykaniem, nie znalazłam nic. Pomyślałam, że może wezmę kawałek chleba i pojadę do szpitala, gdziekolwiek gdzie ktoś mnie uratuje gdy się zadławię, może wtedy uda mi się opanować strach i połknąć, najwyżej sie zadławię i jakiś lekarz mnie uratuje. Ale zrozumiałam, że prościej było by mi popełnić samobójstwo niż spróbować coś połknąć. Co dało mi wgląd, że nie boję się tak naprawdę śmierci, to nie był strach przed śmiercią, skoro potrafiłabym się zabić. Skoro to nie strach przed śmiercią to musi to być strach przez życiem, a dokładniej strach przed życiem w strachu, czyli jeszcze dokładniej strach przed strachem. Bałam się bać. Zrobiłam sobie mieszankę ziołową, która składa się z melisy (podwójna ilość),lawendy, kozłka lekarskiego, owocu głogu i dzikiej róży, osłodzonej łyżeczką miodu. Ta mieszanka rozjaśniła mi umysł, naprawdę przestały mnie nękać natrętne myśli, myślenie zrobiło się świeże i tej nocy spałam naprawdę dobrze. Kolejnego dnia również nie jadłam anie nie piłam prawie nic, nawet ze śliną miałam problemy. Rozmyślałam o strachu przed strachem i jak z tego wybrnąć. Rozmawiałam dużo z mężem, który mówił "jak można się bać połykać" na co ja powtarzałam w kółko "boję się że się udławię" i myślałam o tym, jaki on jest odważny, że niczego się nie boi w przeciwieństwie do mnie. Wtedy przypomniałam sobie o ludziach, którzy uprawiają ekstremalne sporty lub robią cokolwiek co daje im dreszczyk. hmmm ludzie kochają ryzyko, kochają to uczucie gdy się boją, a ja się boję z każdym najmniejszym łykiem i to nie dawało mi spokoju. W końcu zrozumiałam, że mam problem z ryzykiem. Odkryłam niesamowitą rzecz - przez okres gdy byłam chora unikałam wszelkich sytuacji które były ryzykowne, a nawet niewygodne czy niekomfortowe. Ułożyłam sobie życie bardzo wygodne i bezstresowe. Zero ryzyka i wyzwań. Postanowiłam zmierzyć się ze wszystkim czego unikałam do tej pory, od tych najmniejszych. I wiecie co, mąż zaproponował mi małe niegroźne zadanko na kolejny dzień, poczułam obawy ale razem z nimi zaczęłam się uśmiechać, w końcu zaczęłam się śmiać. Sama myśl o podjęciu wyzwania spowodowała we mnie nieopanowaną radość połączoną z uczuciem dreszczyku. To było to czego mi brakowało - dreszczyku. Zrozumiałam, że życie polega na ryzyku, w każdej chwili coś może się stać, coś może się nie udać, coś popsuć, wszyscy to wiedzą i wszyscy z tym żyją, a ja nie potrafiłam. Takie jest życie, a strach jest nieodłącznym elementem. Ze strachem nie da sie walczyć i nie da się go pokonać, trzeba żyć pomimo strachu. Gdy jesteśmy w sytuacji niebezpiecznej, boimy się ale nie umieramy od tego ani nie chorujemy tylko ratujemy się, bronimy, szukamy rozwiązań. Ja chorowałam od strachu. To było nie normalne. Bałam się udławienia - to normalne, zawsze będę mieć obawy, dlatego jemy ostrożnie, to jest nawyk i nawet o tym nie pamiętamy. Ja bałam się strachu - tu był problem. Nie potrafimy żyć ze strachem, stresem, problemami. Stąd biorą się nerwice. Boimy się nie tego co nas stresuje, nie problemów czy zagrożeń, boimy się bać, boimy się czuć strach. To wszystko zaczęło układać się w mojej głowie przez 2 dni. Spałam cudownie, zioła dały mi rewelacyjny sen, śniłam piękne sny. Rano wstałam niesamowicie zrelaksowana i świeża, ze świeżymi myślami, byłam spragniona sięgnęłam po butelkę z wodą i piłam, piłam, piłam, zupełnie normalne, przypominając sobie jak to jest naturalnie przełykać i starałam się nie przerywać, utrwalić w pamięci ten wspaniały odruch aż do braku tchu, wtedy przestałam i byłam szczęśliwa. Postanowiłam, że załatwiając sprawy na mieście wpadnę do mcdonalda i zamówię coś sobie, może uda mi się zjeść. Zjadłam :) Zastosowałam ten sam sposób, co poranne picie wody, czyli odchylając głowę do tyłu przy każdym kęsie, wyglądało to chyba komicznie :) Następnego dnia pojechałam na zakupy i kupiłam mnóstwo żarcia i jadłam już wszystko normalnie i jem do dziś. Wszystko zniknęło, mam spokojny puls i nie boję się już bać, jem wiedząc, że mogę się zadławić ale nie myślę o tym podczas jedzenia, mam to w podświadomości, a nie w świadomości. Mam teraz nowe świeże myśli, stare wyparowały. To jest ta mała różnica, wcześniej pierwszą myślą po przebudzeniu było, że nie mogę jeść, nawet nie miałam szansy pomyśleć inaczej. Teraz wstaję rano ze świeżymi myślami i gotowa na dzień pełen ryzyka, tak jak kiedyś, a te 5 lat jest jak zabrane mi 5 lat życia. I chociaż wszystko dobrze pamiętam, to nie są to już natrętne myśli, zioła bardzo mi pomogły dotrzeć do sedna problemu. Jeśli mogę komuś jakkolwiek pomóc, piszcie, pytajcie, chętnie opowiem więcej i ze szczegółami. Jestem zdrowa i doskonale rozumiem nerwicę. Spróbujcie coś zrobić, wystawić się na życie, idźcie tam, gdzie boicie sie iść, zróbcie to czego nie lubicie robić, po prostu bo takei jest życie :) -- 10 lut 2013, 20:01 -- to nie jest absolutnie dziwne :) nie wiem jak jest w przypadku innych nerwic, ale nerwica lękowa jest próbą walki ze strachem podczas gdy trzeba iść z nim ramię w ramię, to kwestia zmiany poglądu i odświeżenia myśli, a to może potrwać chwilę a potem tylko trzeba nauczyć sie od nowa żyć ze strachem, jeść ze strachem, czy cokolwiek co wywołuje w nas panikę, to sprawia, że strach odsuwa się w dalszy plan, do podświadomości, instynktów, tam gdzie jego miejsce, a myśli idą już w innym kierunku. Zobacz ilu ludzi idzie i robi różne rzeczy pomimo lęku, niektórzy twierdzą nawet, że się nie boją, ale to nie prawda wszyscy się boją, czy niepokoją ale zdrowi ludzie nie robią z tego problemu tylko idą dalej mimo strachu, a u mnie strach był paraliżem. Candy14 - diagnozy przez psychologa czy psychiatry nigdy mi nie postawiono, dlatego, że nigdy nie byłam. Diagnozę nerwicy postawili mi tylko lekarze na pogotowiu, mój lekarz rodzinny i dwóch kardiologów, ale ja w to nie wierzyłam, uwierzyłam długo po tym jak przestałam odwiedzać lekarzy.
  23. Witam. Postanowiłam założyć tu konto i podzielić się swoją drogą do wyzdrowienia, być może to komuś pomoże. Ja znam cały internet wzdłuż i wszerz pod kątek tematów związanych z nerwicą i nigdzie nie znalazłam niczego co by mi pomogło. Mam nadzieję, że ktoś tu trafi i moja historia komuś pomoże. Na początek opiszę w skrócie moją chorobę. Zaczęło się ponad 5 lat temu, miałam stresujący dzień, problemy na uczelni (tego dnia rzuciłam szkołę), wracaliśmy z mężem do domu i nagle zaczęła mnie bolec głowa, ale to nie był zwykły ból, było to uczucie jakby ktoś wiercił mi w głowie. Ogarnął mnie paniczny strach, zatrzymaliśmy się i powiedziałam do męża "chyba mam wylew, bo ten ból jest koszmarny i dziwny". W głowie krążyły mi myśli, czy zdąży dojechać do nas karetka gdy coś mi się stanie". W końcu poczułam się lepiej i wróciliśmy normalnie do domu. Wieczorem puls mi przyspieszył, znów się przestraszyłam, wylądowałam na pogotowiu... Wiecie jak potoczyło się moje życie dalej.. problemy z sercem, tachykardia, arytmia, moje serce robiło fikołki i inne cuda, problemy trawienne, przez te wszystkie lata nie miałam ani jednego normalnego dnia, ciągle wzdęcia, niestrawności, cokolwiek bym nie zjadła czułam się źle, duszności, zawroty głowy, napady paniki kończące się niemal odchodzeniem od zmysłów. Najpierw lądowałam na pogotowiu, potem był lekarz rodzinny, kardiolog, serie badań - żadnej diagnozy. Później leczyłam się już sama, leczyłam zakwaszenie organizmu, drożdżycę, niedobory magnezu i wiele wiele innych. Moje zdrowie się ciągle pogarszało, momentami czułam się naprawdę źle, wiele razy "umierałam". W końcu sama zdiagnozowałam u siebie nerwicę (wcześniej nie wierzyłam w to, choć często mnie odsyłano do psychiatry) i poddałam się, postanowiłam po prostu z tym żyć. I żyłam jako tako, do czasu aż tabletka stanęła mi w gardle. Potem zaczęły się okresowe problemy z połykaniem. W końcu nadszedł dzień, że nie mogłam już połknąć niczego, moje gardło zablokowało się całkowicie. Przez kilka dni prawie nic nie jadłam i nie piłam, szukając w trybie przyspieszonym sposobu wybrnięcia z tego. W tym czasie zrozumiałam swoją chorobę i wyleczyłam się z niej, a trwało to kilka dni i jestem zdrowa do dziś :) Chciałabym się podzielić tym jak udało mi się wyzdrowieć, ale przede wszystkim zrozumieć. Chciałabym przelać moje myśli, które mnie to tego doprowadziły, bo to jest najważniejsze, ale zajęłoby mi to co najmniej książkę. Postaram się streścić i jak najlepiej zachować zrozumienie. Moje wyzdrowienie przebiegało następująco: 1. Mieszanka ziołowa, która pomogła mi się uspokoić i pozbyć starych myśli. 2. Gdy już miałam świeży umysł zrozumiałam swoją chorobę. 3. Przestałam się bać strachu i wystawiłam siebie na życie pomimo lęku. 4. Nowe myśli, nowe życie :)
×