Skocz do zawartości
Nerwica.com

zombie469

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zombie469

  1. Może niegłupi pomysł. W sumie nie wpadłabym na to. Spróbuję, może się uda. Dziękuję za propozycję. :)
  2. Możliwe, że jest tak jak piszecie. Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że mnie to cholernie męczy, bo nie mam nawet jak sobie z tym poradzić.. Byłam ostatnio u psychologa i miałam nadzieję, że to mi coś pomoże.. P.psycholog stwierdziła, że sama powinnam zdecydować, czy potrzebuję psychologa i skoro nie chce rozmawiać, to nie ma sensu, żebym przychodziła i jak będę chciała pogadać to wtedy mam przyjść.. Tylko, że ja właśnie CHCĘ! Ale nie umiem. Pytała mnie jak się czuję, jak mi życie leci, czy sobie radzę ze wszystkim itp.. Na wszystko automatycznie 'Dobrze' ; 'Tak, radzę sobie. Jest w porządku'. A we mnie trwała wojna. Próbowałam powiedzieć, że nie, wcale nie jest okay, czuję się beznadziejnie, wg sobie nie radzę, ale nie mogłam. Blokada totalna. Chcę powiedzieć prawdę, a z moich ust leci oklepane przeze mnie w ostatnich latach kłamstwo 'Jest okay'..
  3. zombie469

    Witam wszystkich

    Mam prawie 17 lat, jestem 'Zombie' i mam problemy ze sobą. Nie potrafię mówić o tym co czuję, jestem zagubiona, nie widzę sensu ani celu w życiu, jest mi ciężko. Potrzebuję po prostu mieć świadomość, że ktoś ze mną jest i mnie wspiera, mam nadzieję, że tutaj od Was to otrzymam, bo w realnym świecie boję się o tym komukolwiek powiedzieć. Często mam myśli samobójcze. Wiem, że powinnam, ale nie wiem jak to pokonać. Mam nadzieję, że razem z Wami jakoś mi się uda. To chyba tyle w skrócie o mnie. Dziękuję.
  4. Witam. Mam pewien problem. Jak w temacie, nie potrafię rozmawiać. Umiem pogadać z kimś na jakieś neutralne tematy (czyt: pogoda, szkoła itd), ale nie potrafię powiedzieć co czuję. Gdy ktoś mnie o coś pyta, o rodzinę, o to jak się czuję w życiu, czy mam jakieś problemy, jak sobie radzę, automatycznie odpowiadam "dobrze", mimo że wiem, że wcale tak nie jest. Czasem gdy próbuję coś powiedzieć, układam sobie w głowie moją wypowiedź od razu robi mi się słabo, dostaję duszności, chce mi się ryczeć i oczy mam pełne łez. (pisząc to było tak samo.) Blokuję się i nie jestem w stanie rozmawiać. Nie wiem skąd się to wzięło, ale wiem, że chciałabym to pokonać i móc normalnie funkcjonować, bo przez to czuję się jeszcze gorzej.. Podejrzewam, że może to mieć swoje źródło w moim dzieciństwie. Mój tata zmarł gdy miałam 8 lat. Potem moja siostra diametralnie schudła, głodziła się itd, to cała uwaga mamy i rodziny była skupiona na niej, ja czułam się jak gdybym nie istniała, a chyba wtedy właśnie ich najbardziej potrzebowałam.. Po jakiś 3 latach, gdy wszystko się uspokoiło mama przypomniała sobie, że ma jeszcze jedną córkę, nie tylko moją siostrę, ale że ja też istnieję i prosiła, żebym zaczęła z nią rozmawiać, bo się zamknęłam w sobie, ale wtedy mi to nie przeszkadzało. Niedawno (nawet nie pół roku temu) zdałam sobie sprawę z tego, że nie radzę sobie z życiem. Nie umiem rozmawiać, wszystko kumuluję w sobie, nie mam za dużo znajomych.. Jest garstka ludzi, których mogę policzyć na palcach jednej ręki, którzy są ze mną i coś dla nich znaczę i o tym wiem.. Sama usłyszałam o sobie 'Ona to się bardzo zamyka w sobie, z nikim nie rozmawia, nie otwiera się na ludzi' itd. Dzisiaj znów było 'nie wyłączaj się tak. Rozmawiaj z Nami.' ale ja nie potrafię. Chciałabym to pokonać, ale nie wiem jak. | Przepraszam, bo bardzo chaotycznie wszystko napisałam, ale inaczej nie umiem tego ująć, pomijając to, że ciężko było mi to napisać i pisałam to ponad godzinę cały czas pokonując łzy i duszności.. -.-
×