Jestem młodą kobietą matką dwójki dzieci. Moje życie było doskonałe: wspaniały mąż, dzieci, dom, przyjaciele. Aż do wypadku samochodowego, w którym jak to stwierdziła policja "cud że ja i dwie osoby z auta nie zginęły". Chociaż od wtedy ja w pewnym sensie zginęłam, zginęła dawna uśmiechnięta, towarzyska dziewczyna. NERWICA LĘKOWA, osoby, które się z nią zetknęły wiedzą o czym mówię, ponieważ ktoś kto nie cierpi na tę chorobę nigdy nie zrozumie jak wielką krzywdę i cierpienie ona powoduje. Trwało to 3 lata. Straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś moje życie będzie dobre i radosne. Aż do momentu, gdy trafiłam na Nowennę Pompejańską. To ona mi pomogła. Mateńka pomogła mi uwierzyć, ze razem z jej pomocą pokonam nerwicę, wiedziałam że nie jestem sama, że jest ktoś kto przy mnie jest, kto rozumie moje cierpienie i że dam radę. I udało się jest o wiele lepiej. Są jeszcze oczywiście gorsze dni, ale ja wiem że w życiu nie może być stale pięknie, każdy ma jakis krzyż i proszę was uwierzcie że z pomocą Matki Boskiej dacie radę go udźwignąć musicie tylko bardzo tego chcieć i mocno uwierzyć. Wiem, że pewnie wiele osób zacznie się śmiać z tego co tu piszę, ale chciała bym aby choć jedna osoba naprawdę uwierzyła i oddała się w ręce Najukochańszej Mateńki i odmówiła Nowennę. Ja może gdyby nie choroba, jaka mnie dotknęła też bym się śmiała, nie wiem, ale teraz gdy uwierzyłam gdy zaufałam moje życie jest wartościowsze ma sens i wiem, że jest ktoś kto kocha mnie taką jaką jestem i że nie zostawi mnie samej. Bo przecież dla każdej matki najważniejsze jest jej dziecko a Maryja jest przecież Mateńką nas wszystkich więc nie odrzucajmy jej pomocy, a przyjmujmy ją.