Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniast35

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniast35

  1. U mnie też nerwica zaczęła się od zawrotów głowy, lekarze wpierali mi że to problemy z psychiką i dopiero neurolog zleciła tomograf i wyszło że mam uszkodzony kręgosłup w części szyjnej po wypadku i to z tąd te zawroty ponoć bardzo wiele osób tak ma i nawet o tym nie wiedzą więc radziła bym ci jeszcze zrobić zdjęcie rentgenowskie kręgów szyjnych bo ponoć po porodzie także mogą się skrzywić. Tak czy siak nerwicę też mam ale leki brałam tylko na początku stwierdziłam że chcę z tego wyjść ale nie w taki sposób jedyne co biorę to magnes i krople walerianowe na serducho gdy szaleje. Pozdrawiam i życzę powodzenia ja też jestem mamą dwójki dzieciaków także wiem jak nerwica potrafi spaprać życie, ale najważniejsze to myśleć pozytywnie nie poddawać się i nie chcieć na siłę walczyć z nerwicą bo ona tylko wtedy się nasila. Spróbuj myśleć " jesteś to jesteś przecież nic mi nie zrobisz, lęk minie ja jestem zdrowa i nic mi nie jest, to wszystko to po prostu strach który jest tylko w mojej głowie..." z czasem jak już się przyzwyczaisz i zobaczysz że miałaś już tyle ataków lęku i za każdym razem one przechodziły staną się one coraz słabsze. Powodzenia najgorsze są początki :) No u mnie to nerwica lękowa i moje zawroty głowy zdarzają się właśnie jak się czymś stresuję albo wychodzę sama z domu z córką. Ale być może warto sprawdzić wszystkie opcje. Dzisiaj udało mi się wyjść sama z córką na spacer i nawet obyło się bez zawrotów głowy :) -- 02 kwi 2013, 14:18 -- Tak :) Mam cudownego męża. Także problem tkwi chyba w moim poczuciu odpowiedzialności za dziecko, co jest związane z tym, że jestem DDA - tak przynajmniej twierdzi moja pani psycholog.
  2. U mnie też nerwica zaczęła się od zawrotów głowy, lekarze wpierali mi że to problemy z psychiką i dopiero neurolog zleciła tomograf i wyszło że mam uszkodzony kręgosłup w części szyjnej po wypadku i to z tąd te zawroty ponoć bardzo wiele osób tak ma i nawet o tym nie wiedzą więc radziła bym ci jeszcze zrobić zdjęcie rentgenowskie kręgów szyjnych bo ponoć po porodzie także mogą się skrzywić. Tak czy siak nerwicę też mam ale leki brałam tylko na początku stwierdziłam że chcę z tego wyjść ale nie w taki sposób jedyne co biorę to magnes i krople walerianowe na serducho gdy szaleje. Pozdrawiam i życzę powodzenia ja też jestem mamą dwójki dzieciaków także wiem jak nerwica potrafi spaprać życie, ale najważniejsze to myśleć pozytywnie nie poddawać się i nie chcieć na siłę walczyć z nerwicą bo ona tylko wtedy się nasila. Spróbuj myśleć " jesteś to jesteś przecież nic mi nie zrobisz, lęk minie ja jestem zdrowa i nic mi nie jest, to wszystko to po prostu strach który jest tylko w mojej głowie..." z czasem jak już się przyzwyczaisz i zobaczysz że miałaś już tyle ataków lęku i za każdym razem one przechodziły staną się one coraz słabsze. Powodzenia najgorsze są początki :)
  3. Ty i dwie osoby z auta- to razem trzy osoby. Czy Twój mąż zginął w tym wypadku? Nie, nikt nie zginął, ja jechałam z mężem i bratem i największym cudem było to ze ja przeżyłam, miałam usiąść z tyłu na środku, zawsze tak robiłam gdy siedziałam z tyłu ale tym razem musiałam przesunąć się na boczny fotel z tyłu bo na środku mój mąż wcisną torbę z bagażem i dzięki temu żyję, inaczej wyleciała bym przez szybę. Także już to było dla mnie znakiem że ktoś nademną czuwa.
  4. Jestem młodą kobietą matką dwójki dzieci. Moje życie było doskonałe: wspaniały mąż, dzieci, dom, przyjaciele. Aż do wypadku samochodowego, w którym jak to stwierdziła policja "cud że ja i dwie osoby z auta nie zginęły". Chociaż od wtedy ja w pewnym sensie zginęłam, zginęła dawna uśmiechnięta, towarzyska dziewczyna. NERWICA LĘKOWA, osoby, które się z nią zetknęły wiedzą o czym mówię, ponieważ ktoś kto nie cierpi na tę chorobę nigdy nie zrozumie jak wielką krzywdę i cierpienie ona powoduje. Trwało to 3 lata. Straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś moje życie będzie dobre i radosne. Aż do momentu, gdy trafiłam na Nowennę Pompejańską. To ona mi pomogła. Mateńka pomogła mi uwierzyć, ze razem z jej pomocą pokonam nerwicę, wiedziałam że nie jestem sama, że jest ktoś kto przy mnie jest, kto rozumie moje cierpienie i że dam radę. I udało się jest o wiele lepiej. Są jeszcze oczywiście gorsze dni, ale ja wiem że w życiu nie może być stale pięknie, każdy ma jakis krzyż i proszę was uwierzcie że z pomocą Matki Boskiej dacie radę go udźwignąć musicie tylko bardzo tego chcieć i mocno uwierzyć. Wiem, że pewnie wiele osób zacznie się śmiać z tego co tu piszę, ale chciała bym aby choć jedna osoba naprawdę uwierzyła i oddała się w ręce Najukochańszej Mateńki i odmówiła Nowennę. Ja może gdyby nie choroba, jaka mnie dotknęła też bym się śmiała, nie wiem, ale teraz gdy uwierzyłam gdy zaufałam moje życie jest wartościowsze ma sens i wiem, że jest ktoś kto kocha mnie taką jaką jestem i że nie zostawi mnie samej. Bo przecież dla każdej matki najważniejsze jest jej dziecko a Maryja jest przecież Mateńką nas wszystkich więc nie odrzucajmy jej pomocy, a przyjmujmy ją.
  5. Jestem młodą kobietą matką dwójki dzieci. Moje życie było doskonałe: wspaniały mąż, dzieci, dom, przyjaciele. Aż do wypadku samochodowego, w którym jak to stwierdziła policja "cud że ja i dwie osoby z auta nie zginęły". Chociaż od wtedy ja w pewnym sensie zginęłam, zginęła dawna uśmiechnięta, towarzyska dziewczyna. NERWICA LĘKOWA, osoby, które się z nią zetknęły wiedzą o czym mówię, ponieważ ktoś kto nie cierpi na tę chorobę nigdy nie zrozumie jak wielką krzywdę i cierpienie ona powoduje. Trwało to 3 lata. Straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś moje życie będzie dobre i radosne. Aż do momentu, gdy trafiłam na Nowennę Pompejańską. To ona mi pomogła. Mateńka pomogła mi uwierzyć, ze razem z jej pomocą pokonam nerwicę, wiedziałam że nie jestem sama, że jest ktoś kto przy mnie jest, kto rozumie moje cierpienie i że dam radę. I udało się jest o wiele lepiej. Są jeszcze oczywiście gorsze dni, ale ja wiem że w życiu nie może być stale pięknie, każdy ma jakis krzyż i proszę was uwierzcie że z pomocą Matki Boskiej dacie radę go udźwignąć musicie tylko bardzo tego chcieć i mocno uwierzyć. Wiem, że pewnie wiele osób zacznie się śmiać z tego co tu piszę, ale chciała bym aby choć jedna osoba naprawdę uwierzyła i oddała się w ręce Najukochańszej Mateńki i odmówiła Nowennę. Ja może gdyby nie choroba, jaka mnie dotknęła też bym się śmiała, nie wiem, ale teraz gdy uwierzyłam gdy zaufałam moje życie jest wartościowsze ma sens i wiem, że jest ktoś kto kocha mnie taką jaką jestem i że nie zostawi mnie samej. Bo przecież dla każdej matki najważniejsze jest jej dziecko a Maryja jest przecież Mateńką nas wszystkich więc nie odrzucajmy jej pomocy, a przyjmujmy ją.
×