Radzę wam bardzo uważać z tym 5HTP. Na początku zaznaczę, że wszelkie leki (i nie tylko) wpływające na poziom serotoniny działają na mnie znacznie silniej niż na innych (eksperymentowałem również z narkotykami pochodzenia naturalnego - w tym z LSA i skutki były katastrofalne/potężne, jak na przyjętą dawkę). Brałem 5-HTP przez miesiąc bez przerwy w dawkach po 500mg. Na początku wszystko zaczęło się wydawać znacznie bardziej żywe i kolorowe, lepiej spałem, pamiętałem więcej snów i stałem się trochę inny (mam zespół Aspergera i muszę przyznać ze byłem jakby bardziej uczuciowy :) ) niestety po miesiącu zaczęło się dziać coś bardzo niedobrego - zacząłem się czuć potwornie ospały, zmulony, wszystko zaczęło tracić kolory i nie czułem KOMPLETNIE NIC - normalnie nie mam takich problemów z odczuwaniem emocji, żebym nie czuł nawet smutku czy radości, a tutaj czułem totalną pustkę, zmulenie. Ten stan był nie do wytrzymania i miałem ochotę tak mocno walnąć łbem w ścianę, żebym wreszcie coś poczuł - nawet gdyby moja głowa miała się rozprysnąć na kawałki. Odstawiłem 5HTP, które i tak już się prawie skończyło i było jeszcze gorzej - doszła niemożność skupienia na bardziej złożonych czynnościach, dekoncentracja, a w końcu objawy podobne do nerwicy i ciągła senność nie do powstrzymania! Miałem kołatania serca, wszystkiego się bałem (czy np. nie umrę itd) i czekałem tylko aż te paskudne objawy się skończą. Na szczęście to piekło minęło po jakichś dwóch tygodniach i szczerze mówiąc nie zamierzam tego już nigdy więcej zażywać.