Skocz do zawartości
Nerwica.com

magdzia85-23

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez magdzia85-23

  1. Dzięki,brzmi to bardzo optymistycznie.Podobno on dziś wraca.Spędził tam niecały tydzień.Podobno żyć beze mnie nie może i nie radził sobie tam jak i tu....Pewnie się powtarzam.Tylko nie wiem który powód bardziej go przekonywał,a może to,że się wydało???Zobaczę co powie mi na spotkaniu.Z jednej strony jest mi go szkoda ( o ile teraz mówi prawdę) a z drugiej strony rozniosłabym go
  2. Jeśli on rzeczywiście chce pracować nad sobą i odnaleźć siebie,to może warto...Tylko,że kawał serca mi wyrwał
  3. Zaproponowałam psychoterapię.Powiedział,że musi,bo sam sobie ze sobą nie radzi.Jednak boję się dawać mu jakąkolwiek szansę
  4. Ale jego zachowanie było totalnie irracjonalne.Przez miesiąc wpajał mi tego guza.To jest tak podłe.Ja nie wiem,czy on ma wszystko w porządku w swoim aparacie psychicznym
  5. Jutro mam się z nim spotkać,choć nie wiem po co.Jestem ciekawa co powie.Uznał,że nie wie czemu tak zrobił,że jest mu wstyd i ,że wybiera się na psychoterapię.Najciekawsze jest to ,że jest psychologiem.Wiem,że psycholog też człowiek
  6. No też tak pomyślałam.Z resztą w tej sytuacji trudno to nazwać w ogóle byciem razem.Zastanawiam się,czy może nie jest to oznaką jakiś większych problemów.Przecież można normalnie powiedzieć "Nie chcę być z Tobą",zamiast "Nie mogę żyć bez Ciebie".Moja naiwność nie zna granic,ale ani ja ani moje znajome nie spodziewałybyśmy po nim czegoś takiego.Szok!Nie wiem co zrobić dalej -- 26 sty 2013, 13:04 -- A przede wszystkim akcja z guzem mózgu....Nigdy nie wymyśliłabym czegoś takiego.Chyba lepiej go zostawić na lodzie ,skoro już wraca.
  7. Poznałam jakiś czas temu wyjątkowego (jak mi się zdawało) mężczyznę.Wydawał się najzwyklejszym człowiekiem na świecie.Ma troszkę skomplikowaną sytuację rodzinną.Wychowywała go babcią,bo matka ma problem z alkoholem.Gdy przyjrzałam się ich relacji to uznałam,że babcia troszkę go zamknęła w tym świecie starej kobiety i nie pozwalała żyć własnym życiem.Lubiła także kierować nim.On czasem jej na to pozwalał...Może nawet częściej.Ogólnie układało nam się dobrze,choć bywały nieporozumienia.W pewnym momencie okazało się,że on ma guza mózgu i musi wyjechać do Wielkiej Brytanii na leczenie.Bardzo to przeżywałam.Zdaję sobie sprawę czym jest guz mózgu,jakie są zagrożenia i konsekwencje.Wyjechał bez pożegnania i bardzo pospiesznie.Bardzo mnie to zaniepokoiło.Wysłał najpierw długiego maila,a potem było milczenie.Później zdawkowa wiadomość,która w jego przypadku oznacza,że coś jest nie tak.Wyszło na jaw,że on wyjechał do pracy i ,że jest zupełnie zdrowy...Przynajmniej fizycznie.Całą historię z chorobą wymyślił nie wiadomo dlaczego.Twierdzi,że nie radzi tam sobie sam i wraca po nie całym tygodniu.Nie radzi sobie zarówno w Polsce jak i w Anglii.Babci nim trochę dyryguje i nie wie sam kim jest.Bardzo mi a nim zależy,bo na prawdę jest ciepłym i wesołym człowiekiem.Jednak z drugiej strony nie potrafię pojąć jak można tak oszukać osobę ,którą podobno się kocha.Jak bardzo trzeba być zaburzonym,żeby wymyślić całą historię z guzem mózgu i nożem gamma w Londynie i uciec???Jak bardzo trzeba się bać,by uciekać w taki sposób???O jakiej chorobie może to świadczyć???Czy jest szansa,że psychoterapia wystarczy,czy zapowiada się na leczenie farmakologiczne???Dziękuję za ewentualną pomoc.
×